Pomoc dla kupujących mieszkania. Wyśmianie pazernego sprzedawcy dostaniesz gratis
Pomoc dla kupujących mieszkania przyjdzie co najmniej za dwa lata. I nie mówię o dopłatach do kredytów, ale o mądrej pomocy, czyli dostarczeniu narzędzia, które pozwoli kupującym ocenić, czy sprzedający odleciał, czy wysoka cena, jakiej żąda, to norma na rynku. Światło dziennie ujrzał w końcu projekt ustawy powołującej do życia portal z cenami transakcyjnymi mieszkań online DOM.
Ten portal zapowiadała już poprzednia ekipa rządząca, ale coś jej słabo szło, bo tylko dużo mówiła i ani o centymetr nie zbliżyliśmy się do zrealizowania tego pomysłu.
Teraz w końcu został wykonany jakoś krok. Znamy projekt ustawy, na podstawie której ma powstać rządowy portal z cenami mieszkań. To mega ważna rzecz, bo ceny mają być aktualizowane na bieżąco i przede wszystkim mają to być ceny transakcyjne, dzięki czemu łatwo zweryfikować, ile rzeczywiście obecnie trzeba zapłacić za mieszkanie i mieć oręż w ręku w negocjacjach ze sprzedającymi.
Możesz wyśmiać wariata, co oderwał się od ziemi
A dziś na przykład mamy taką oto sytuację, że mieszkania schodzą słabo, podaż jest ogromna, ale oczekiwania sprzedających są wciąż bardzo wysokie, w efekcie ceny transakcyjne są nawet i o jedną czwartą niższe niż ceny ofertowe. Ale zwykle zalewani jesteśmy newsami o cenach ofertowych i przez brak informacji można odnieść wrażenie, że ciągle jest drogo i drogo być musi.
Rządowy portal DOM może to szybko pięknie pozamiatać. A założenia są takie, że dość łatwo będzie zweryfikować, ile warte jest mieszkanie, które nas interesuje, bo w serwisie można będzie sprawdzić, w jakiej cenie w ostatnim czasie sprzedawały się podobne mieszkania.
Podobne, co oznacza, że można będzie selekcjonować dane po takich zmiennych jak rynek pierwotny i wtórny, lokalizacja, metraż, liczba pokoi, kondygnacja.
Ważne, że można będzie wyczytać te informacje nie tylko o średniej cenie, ale o medianie. No złoto.
Portal ma prowadzić ubezpieczeniowy fundusz Gwarancyjny. Skąd będzie miał dane na bieżąco? Po pierwsze od deweloperów - to proste - i to niezależnie, czy muszą sprzedaż zgłaszać do Ewidencji Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego, czy nie.
Po drugie od Krajowej Administracji Skarbowej, bo przecież każdy akt notarialny notariusz musi tam zgłaszać, więc KAS ma informacje o wszystkich transakcjach na bieżąco i zna parametry transakcji.
Więcej wiadomości o rynku mieszkaniowym:
No a teraz gorsze wieści
Projekt ustawy przewiduje, że portal DOM rozpocznie funkcjonowanie z upływem 20 miesięcy od ogłoszenia ustawy. W sumie zrozumiałe, bo najpierw UFG musi wybrać wykonawcę, zaprojektować system informatyczny, potem jeszcze go potestować. A przecież nie mamy jeszcze przegłosowanej ustawy, dopiero projekt i nie wiadomo, jak szybko zostanie uchwalony, bo są pilniejsze sprawy w Polsce.
A to nie koniec, bo po tych 20 miesiącach system nie będzie miał pełnej funkcjonalności, zostanie postawiony i dopiero zacznie się zapełniać danymi, które będą wpływać wraz z zawieranymi transakcjami rynkowymi.
Czyli za niemal dwa lata będziemy mieli szklankę, ale pustą - jak rozumiem zapis projektu. Nikt jej nie napełni danymi z KAS za ostatnie miesiące, zacznie się zapełniać na bieżąco, co znaczy, że realnie kupujący dostaną ten naostrzony miecz do ręki za grubo ponad dwa lata. I to licząc, że nie będzie obsuwy przy głosowaniu nad ustawą, a potem z realizacją.