Polski deweloper woli być flipperem w Niemczech. Kupuje tysiące mieszkań
Polski deweloper odwraca się od nas i idzie kupować mieszkania w Niemczech. Tak, kupować, nie budować. Dokładnie 5 tys. mieszkań. A potem je wyremontuje i część sprzeda z zyskiem, czyli zostanie flipperem kosztem naszych zachodnich sąsiadów. Czy właśnie ziszcza się ten dramatyczny scenariusz, którym straszył Ryszard Petru, że nasi rodzimi flipperzy obrażą się na Polskę i wyjadą za granicę?
Oczywiście drwię z tamtej dyskusji sprzed wielu miesięcy, kiedy Ryszard Petru naprawdę straszył wyjazdem flipperów z Polski. To jakby straszyć, że „koniki” sprzedające bilety na koncert Taylor Swift z bandycką przebitką nie będą już kręcić się wokół polskich stadionów, bo przestanie im się to opłacać.
Czy Petru tego nie rozumie? Ależ doskonale rozumie, tylko że sam siedzi w tej samej piaskownicy co flipperzy, dlatego ich broni. Choć siedzi czy nie, to też zabawna kwestia, bo w sposób przekomiczny nie chce się do tego przyznawać. Kończąc tę przydługą dygresję, zachęcam, żebyście obejrzeli krótki fragment jego wywiadu z Robertem Mazurkiem w Porannej Rozmowie RMF:
Polski deweloper robi zwrot w stronę Niemiec
Dość już, zostawmy pana posła, przejdźmy do tytułowego dewelopera. Mowa o firmie GTC - Globe Trade Centre, to inwestor i deweloper nieruchomości notowany na GPW, więc poważny duży gracz.
Firma na swoich stronach internetowych sama pisze, że skupia się na Polsce, Węgrzech oraz stolicach Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej. No i chyba ktoś z działu komunikacji powinien zająć się zaktualizowaniem firmowej strony www, bo spółka w ostatnich dniach poinformowała, że ostro wchodzi na rynek niemiecki.
I nie mówimy o jakichś tam halach magazynowych, które ani was, ani mnie nie interesują, ale o kupnie wielkiego pakietu mieszkań - dokładnie 5 tys. 165 lokali.
Czy to dużo? Przypomnę, że kilka lat temu mieliśmy w Polsce medialną panikę, że zagraniczne fundusze masowo wykupują w naszym kraju mieszkania. Skala była taka: jedne z najgłośniejszych transakcji to zakup przez nordycki NREP 1 tys. mieszkań w Warszawie na raz w 2021 r., chwilę wcześniej szwedzki fundusz Heimstaden Bostad kupił 2,5 tys. mieszkań. Polski GTC właśnie kupuje w Niemczech ponad 5 tys. mieszkań za jednym zamachem.
Spółka podaje w komunikacie, że są to nieruchomości wokół trzech miast w Niemczech: Kaiserslautern, Helmstedt i Heidenheim. A najciekawsze w tym komunikacie są dwie rzeczy.
Więcej o rynku mieszkaniowym w Polsce przeczytasz na Bizblog.pl:
Rentierzy mogą się wystraszyć
Po pierwsze, GTC pisze, że „transakcja jest zgodna z długoterminową strategią m.in. ze względu na ekspansję na wyżej oceniane europejskie rynki nieruchomości”. Wyżej oceniane niż Polska.
Na miejscu inwestorów z Polski martwiłabym się taką diagnozą, bo to znaczy, że spółka uznaje, że mieszkania w Polsce są już za drogie i trudno na nich zarobić, w Niemczech łatwiej. Mimo że według raportu Deloitte Property Index 2024 w 2023 roku średnia cena za metr kwadratowy w Polsce wyniosła 2 219 euro (ok. 10 082 zł), a w Niemczech 4 tys. 700 euro (ok. 21 355 zł).
Należy przy tym dodać, że według danych Deloitte średnia cena metra kwadratowego w Polsce w 2023 r. wzrosła o 12,2 proc., a w tym czasie w Niemczech spadła o 2,1 proc.
Ale zostawmy ceny zakupu, bo większość tych mieszkań GTC kupuje na wynajem. A z tym wynajmem to jest tak, że jak niedawno policzył Bankier, na wynajem kawalerki w Warszawie trzeba przeznaczyć prawie 43 proc. pensji, w Gdańsku czy Wrocławiu prawie 37 proc., a w innych dużych miastach wskaźnik ten przekracza poziom 30 proc., który uznaje się za bezpieczny. Tylko Katowice są lekko poniżej - 29 proc. To raczej pokazuje, że trudno będzie z najemców wyciskać jeszcze więcej.
Najwyraźniej GTC uznał, że w Niemczech zrobi na tym lepszy interes. I tu znów pokażmy skalę: spółka nie idzie do zachodnich sąsiadów na drobne gry i zabawy, ale naprawdę grubo, bo po tej transakcji aż 30 proc. powierzchni najmu w portfelu GTC zlokalizowane będzie właśnie w Niemczech.
Dlaczego deweloper kupuje stare mieszkania?
Ale jest też druga ciekawa rzecz - GTC to deweloper, nie tylko inwestor. Dlaczego więc mieszkania kupuje zamiast budować? Ano dlatego, że w Niemczech kupuje stare nieruchomości wybudowane w latach 1950-1969 i nowsze nieruchomości wybudowane w latach 1970-1984.
A wiedzieć powinniście, że niemiecki rynek mieszkaniowy to jest już rynek dwóch prędkości ze względu na wymogi emisyjne. Nowe mieszkania wcale nie tanieją za bardzo, mimo kryzysu na rynku, za to te starsze, gorzej ocieplone, nieefektywne energetycznie tanieją od dwóch lat jak szalone.
A więc GTC kupuje właśnie te stare, sam sobie je wyremontuje i zgodnie z deklaracją część nawet odsprzeda drożej. I tak oto Polacy zostali flipperami, rozpychając się na niemieckim rynku mieszkaniowym.