REKLAMA

Ostry zjazd cen mieszkań? Niemcy już wyją z bólu, Polacy dopiero zaczną

Dziś macie w nosie certyfikaty energetyczne kupując mieszkanie, ale za dwa lata część z was będzie wyrywać sobie włosy z głowy, gdy okaże się, że wycena waszej nieruchomości nagle ostro spada. Przestrogę już dziś wysyłają nam Niemcy - u nich już w 2023 r. budynki o klasie energetycznej B były prawie o jedną trzecią tańsze niż te A+. A skala jest przecież aż do H…

Ostry zjazd cen mieszkań? Niemcy już wyją z bólu, Polacy dopiero zaczną
REKLAMA

Podział budynków na klasy energetyczne jeszcze formalnie w Polsce nie istnieje, ale zaraz ostro zamiesza na rynku nieruchomości. Właściwie dopiero rozpoczęły się konsultacje projektu rozporządzenia ministra rozwoju i technologii dotyczące podziału budynków na klasy od A+ do G (gdzie G to te najgorsze wampiry energetyczne) i potrwać mają one do 16 sierpnia.

REKLAMA

Dopiero w IV kw. 2024 r. przepisy mają zostać przyjęte, a wejdą w życie dopiero od 1 stycznia 2026 r.

Śmieć nie certyfikat, a wy nawet nie mrugniecie

I na razie większość kupujących ma w nosie te klasy, kiedy wybiera mieszkanie. Na rynku certyfikatów charakterystyki energetycznej trwa wolna amerykanka, a wiele z nich to czysta fikcja, o czym pisałam niedawno w Bizblog.

Teraz „Dziennik Gazeta Prawna” pokazuje skalę tej patologii, pisząc, że w ubiegłym roku tylko jedna osoba do tego uprawniona wydała ok. 20 tys. takich certyfikatów, czyli prawie 50 dziennie. Myślicie, że są cokolwiek warte?

Oczywiście, że nie, ale na razie jeszcze macie to w nosie. Przypudrowany zdawkowym remontem trup, to nadal trup. W oczach kupującego dziś może wydawać się atrakcyjny, jeśli mieszkanie zostało przed sprzedażą wyremontowane i stylowo urządzone. Ale za niecałe dwa lata nie będzie miało to znaczenia - to samo mieszkanie, choć równie piękne, choć w międzyczasie powiedzmy, że ceny mieszkań jeszcze urosną, może być o kilkadziesiąt procent mniej warte.

Niemcy już wyją z bólu, patrząc, jak ich mieszkania ostro tracą na wartości

Doskonałą przestrogę, co nas czeka na rynku nieruchomości, dają nam obecnie Niemcy. Mówimy już od miesięcy o ogromnych przecenach mieszkań na tamtejszym rynku, ale jak wejdziecie w szczegóły, okaże się, że ceny mieszkań bardzo się rozjeżdżają właśnie w zależności od klasy energetycznej.

Stare budynki wymagające termomodernizacji rzeczywiście bardzo mocno aktualnie tanieją, podczas gdy te o najwyższej klasie energetycznej właściwie stoją w miejscu i wcale nie spadają.

Dokładnie pokazał to raport ING „Zielona transformacja odciska piętno na niemieckim rynku nieruchomości”, który już dziś kupującym w Polsce powinien dać wiele do myślenia.

Analitycy policzyli dokładnie, że w 2023 r. na niemieckim rynku budynki z najniższą klasą energetyczną były średnio aż o 45 proc. tańsze niż te z najwyższą klasą A+. A ten proces błyskawicznie się pogłębia, bo jeszcze rok wcześniej różnica w cenie wynosiła 36 proc.

I to jeszcze wcale nie jest taki szok, bo mówimy o dwóch skrajnościach. Gorzej, że z analizy wynika, że już nawet klasa B budynku powoduje, że jest on średnio o 28 proc. tańszy niż budynek z klasą A+. I to już jest solidna przestroga, bo przecież klasa B oznacza, że jest nadal całkiem nieźle.

Pobudka w 2026 r. może być bardzo bolesna

Z niedawnych szacunków wynika, że w Polsce w gronie tych lokali, które mają już swój certyfikat energetyczny (a jeszcze nie wszystkie mają obowiązek go mieć), mamy 0 proc. tych o klasie A, 22 proc. o klasie B i 15 proc. o klasie C, a wszystko z niższą klasą to już w ogóle słabo, bo wymaga bardzo kosztownego remontu.

Więcej o dwutlenku węgla przeczytasz na Spider’s Web:

Albo od innej strony. W lutym podczas VIII Spotkania Liderów Branży Nieruchomości zorganizowanego przez „Rzeczpospolitą” szefowa Stowarzyszenia Fala Renowacji Justyna Glusman mówiła, że mamy w Polsce aż 70 proc. budynków, które wymagają renowacji. 

Jak sądzicie, czy ta wielka fala kupujących mieszkania w ubiegłym roku wybierała tylko z tych pozostałych 30 proc., które renowacji nie wymagają? Albo tylko z tych 22 proc. o klasie energetycznej B, czyli najwyższej teoretycznie dostępnej w Polsce?

REKLAMA

Nie sądzę.

A więc prawdopodobnie ogromna część kupujących obudzi się za kilka miesięcy zaskoczona wysokimi rachunkami za eksploatację mieszkania, a za dwa lata po raz drugi zaskoczona tym, że wartość ich nieruchomości ostro spada.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA