REKLAMA

Płace w górę, nastroje w dół. Polacy czują się coraz biedniejsi

Załamanie płac Polaków niby zakończyło się dwa lata temu, ale wciąż pogarsza się nasze odczucie sytuacji finansowej. I to jest zaskakujące, bo realne wynagrodzenia rosną — nawet uwzględniając półtoraroczne załamanie, jakiego nie widziano od 30 lat, realne płace są dziś wyższe niż pięć lat temu. Mimo to prawie 40 proc. z nas twierdzi, że jego sytuacja finansowa jest obecnie gorsza niż rok temu. To bardzo smutny obraz.

Płace w górę, nastroje w dół. Polacy czują się coraz biedniejsi
REKLAMA

Ogromna inflacja w ostatnich latach wywołała największe załamanie płac od 30 lat. To załamanie trwało około półtora roku i polegało na tym, że płace rosły szybko, ale inflacja jeszcze szybciej, więc Polacy biednieli. Ale to już za nami.

Znów się bogacimy

REKLAMA

Ten negatywny trend zakończył się w połowie 2023 roku i od tamtej pory płace znów rosną szybciej niż inflacja, więc teoretycznie z roku na rok sytuacja finansowa się poprawia. Jak bardzo? Na przykład w marcu 2025 roku wynagrodzenia w firmach wzrosły nominalnie o 7,7 proc., a po uwzględnieniu inflacji — realnie o 2,7 proc. A więc powoli, ale jednak do przodu. I tak już od dwóch lat.

Ale nawet gdyby spojrzeć szerzej i zawrzeć w analizie ten okres załamania płac z 2022 r. i kawałka 2023 r., to i tak wyjdzie na to, że Polacy w ciągu ostatnich pięciu lat się wzbogacili, bo wzrost płac wyprzedził wzrost inflacji w tym czasie o 13 proc.

Czyli wcale nie jest tak źle. Statystycznie. Tymczasem Polacy twierdzą, że jest dokładnie odwrotnie, że jest gorzej i biednieją. Takie wrażenie w głowach mogłoby pozostać jeszcze po 2022 i kawałku 2023 r., gdyby pytać ich zbyt ogólnie. Ale ostatnio IBRiS zapytał ich jednak dokładnie o ich ocenę własnej sytuacji finansowej w ciągu ostatniego roku.

Więcej wiadomości na temat wynagrodzeń Polaków

40 proc. Polaków mówi, że nadal biednieje

Te badania Instytut Badań Rynkowych i Społecznych wykonał na zlecenie Santander Consumer Bank i jego wyniki są zaskakujące, bo przeczą danym statystycznym, które przywołałam powyżej. W badaniu aż 39 proc. ankietowanych stwierdziło, że ich sytuacja finansowa pogorszyła się w stosunku do ubiegłego roku. Znacznie mniej, bo 28 proc. powiedziało, że ich sytuacja finansowa się poprawiła. To robi wrażenie, bo to mniej niż co trzeci badany, a statystyka udaje, jakby wszystkim średnio żyło się wyraźnie lepiej.

Dla uzupełnienia - 32 proc. badanych stwierdziło, że ich sytuacja finansowa nie zmieniła się.

Wróćmy jednak do szczegółów, bo wśród tych 39 proc., którzy narzekają na pogorszenie swojej sytuacji finansowej, 12 proc. mówi, że jest ona wręcz „zdecydowanie gorsza”.

Poprawa z kolei, która jest odczuwalna przez mniejszą grupę badanych, jest też słabsza. Z 28 proc. tych, którzy mówią, że jest im lepiej, tylko 7 proc. twierdzi, że „zdecydowanie lepiej”.

Dobrobyt jest emocją

Wyłania się z tego dość smutny obraz. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że niemal jedna trzecia osób, które odczuwają poprawę swojej sytuacji finansowej w ciągu ostatniego roku, to pracownicy firm zatrudniających co najmniej 10 osób. To właśnie ich sytuację GUS uwzględnia w danych o płacach w sektorze przedsiębiorstw, a oni stanowią zaledwie około jedną trzecią wszystkich pracowników w Polsce. Pozornie więc wszystko się zgadza.

Ale to inne grupy. Przecież to płaca minimalna w ostatnim roku rosła szybciej niż średnie wynagrodzenia. Znacznie szybciej, bo w 2024 r. wzrosła aż niemal o 20 proc., a płacę minimalną statystycznie najwięcej ludzi otrzymuje właśnie w firmach poniżej 10 pracowników, więc to oni powinni czuć największą poprawę.

Zgubiliście się? Robocza teza jest taka: to niskie płace rosną szybciej niż te wyższe. To dobrze, bo dzięki temu zmniejszamy nierówności. Ale jednocześnie efekt emocjonalny ludzi jest taki, że jak ktoś zarabia minimalną krajową, i tak ciągle jest przerażony, że go nie stać na to czy tamto, a rosnące ceny w sklepach go zwyczajnie przerażają - i nie ma znaczenia, czy to czy tamto w stosunku do jego pensji jest bardziej dostępne czy mniej, dopóki czuje, że nie stać go ciągle na wiele.

Z kolei ci z wyższymi pensjami są rozczarowani zbyt wolnym wzrostem ich płac w stosunku do cen i w sumie nieważne, czy jest im trochę lepiej czy trochę gorzej - rosnące ceny po prostu straszą.

REKLAMA

A zła wiadomość jest taka, że jak czyjeś indywidualne podwyżki nie nadążały dotąd za wzrostem cen, to ma coraz mniejsze szanse, żeby to nadrobić, bo wzrost płac wyraźnie spowalnia. To ogólnie da dobry efekt, bo takie spowolnienie oznacza szybsze okiełznanie inflacji. Ale proces wyrównania się tego efektu w indywidualnym portfelu potrwa pewnie długo. W głowie jeszcze dłużej.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-28T17:46:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T06:25:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T16:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T10:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T05:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-26T22:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T22:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T18:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA