REKLAMA
  1. bizblog
  2. Nieruchomości

Szykują się nowe podatki od najmu mieszkań. Wydoją właścicieli z kasy, ale co potem?

Były już przymiarki do podatku od pustostanów, były przymiarki, by dobrać się do zagranicznych funduszy, które pakietami wykupują mieszkania, ale nic się nie wydarzyło, choć inne kraje w ciągu ostatnich miesięcy ostro zabierają się za regulowanie rynku mieszkaniowego. Teraz jednak może i u nas się to zmienić, bo byka za rogi chwyta teraz inny resort - resort Jacka Sasina. I to może być dobry pomysł, o ile zyski z nowego podatku sensownie wydamy. Ale na razie prezes PiS zapowiada mało sensowną prywatyzację mieszkań komunalnych, która Polakom tylko zaszkodzi.

18.10.2022
7:43
Szykują się nowe podatki od najmu mieszkań. Wydoją właścicieli z kasy, ale co potem?
REKLAMA

Jacek Sasin nazywany jest człowiekiem do zadań specjalnych. Poprzednich jego zadań specjalnych z litości nie wspomnę, a i polityką wcale nie chcę się tu zajmować. Zresztą większość sami pamiętacie.

REKLAMA

Teraz przyszedł czas, by to minister Sasin, jako szef resortu aktywów państwowych, zajął się rynkiem mieszkań. Dotąd bowiem zajmował się nim resort rozwoju i technologii. Jednym z pomysłów na spekulacje na rynku nieruchomości i wykupowanie mieszkań przez najbogatszych, którzy szukali przystani dla swoich oszczędności, był podatek od pustostanów.

Jeszcze w grudniu 2021 r. wiceminister rozwoju i technologii Piotr Uściński ogłosił, że jego resort nad nim pracuje, aż niespodziewanie przestał. Już w maju 2022 r. zaprzeczył temu sam premier Morawiecki, zapowiedział za to, że rząd „zastanawia się co zrobić z funduszami, które kupują nawet do 1000 mieszkań”.

Konkretnie to zastanawiać miały się dwa ministerstwa: finansów i rozwoju. Znowu nic im z tego dumania nie wyszło. A więc piłeczka trafiła do ministerstwa aktywów państwowych. Dziwne? Niby tak, bo to nie działka tego resortu. Ale to zadanie specjalne, więc trafiło do szefa MAP.

Trzy pomysły, jak opodatkować wielkie fundusze wykupujące mieszkania

Z przecieków jeszcze z końca września, o których pisał „Dziennik Gazeta Prawna” wynikało, że wicepremier Sasin ma trzy pomysły, jak opodatkować wielkie fundusze kupujące mieszkania hurtowo, a mówiąc inaczej, jak opodatkować instytucjonalny najem mieszkań.

Pierwszy polega na wprowadzeniu podatku od każdej transakcji kupna mieszkania przez fundusz najmu instytucjonalnego, jeśli kupi on co najmniej 10 nieruchomości w ciągu 12 miesięcy.

Drugi to nowy podatek albo quasi-podatek od przychodów z budynków.

Trzeci to podniesienie stawki podatku od nieruchomości - ale też dla inwestorów instytucjonalnych. Żaden z tych pomysłów ma nie dotykać osób fizycznych, jedynie firmy kupujące minimum pięć mieszkań.

Wpływy do budżetu? Wstępnie to 100-150 mln zł rocznie, które miałyby zasilić nowy fundusz specjalny, którego zadaniem będzie likwidacja skrajnego ubóstwa mieszkaniowego.

Zyski z podatków oddać samorządom

Niedawno dr hab. Agata Twardoch, architektka i urbanistka, profesorka w Katedrze Urbanistyki i Planowania Przestrzennego na Politechnice Śląskiej na łamach OKO.press chwaliła ten pomysł. Nie dlatego, żeby fundusze najmu robiły nam na rynku jakąś krzywdę i trzeba je karać - mają jeszcze zdecydowanie zbyt małą siłę, a za wzrost cen najmu odpowiedzialny jest najem detaliczny, a więc zamożni Polacy, którzy inwestowali swoje nadwyżki w mieszkania na wynajem.

Ale rzecz w tym, że:

jeśli ktoś zarabia na mieście i społeczeństwie – bo atrakcyjność inwestycyjna mieszkań jest przecież bardzo związana z miejscem – to powinien się tym zyskiem z miastem podzielić

- mówiła dr hab. Twardoch.

A kluczowe jest to, żeby pozyskane z opodatkowania pieniądze zostały naprawdę przeznaczone na systemowe wzmocnienie mieszkań społecznych na wynajem, a więc przekazane samorządom. Te powinny zaś rozbudowywać bazę mieszkań, w tym komunalnych, ale nie tylko, których zadaniem nie będzie generowanie zysku, ale zapewnienie potrzeb mieszkaniowych słabszym.

I już się cieszysz, że może w końcu władza zrozumiała, na czym polega problem mieszkaniowy i że wspieranie Polaków, by poszli do banku i wzięli sobie kredyt na 30 lat, to kupią sobie wymarzone mieszkanie, to nie jest polityka mieszkaniowa. 

Aż tu nagle Jarosław Kaczyński wyskakuje z kapelusza i podczas spotkania z mieszkańcami Częstochowy w ostatnią niedzielę zaczyna opowiadać, że właściwie mógłby odebrać samorządom mieszkania komunalne, żeby pozwolić lokatorom je wykupić.

Kaczyński - nowy król prywatyzacji

Interes społeczny jest zupełnie oczywisty, ludzie powinni mieć prawo do wykupu mieszkań. Przyjmuję to jako zadanie. Tutaj siedzi wielu parlamentarzystów, sekretarz generalny partii. To zadane powinno być wykonane. Projekt ustawy powinien być przygotowany i będzie uchwalony

- powiedział Kaczyński w Częstochowie.

A ja przetłumaczę wam, na czym polega ten interes społeczny: zabrać dobro społeczne należące do jakiejś wspólnoty, żeby je sprywatyzować i pozwolić się uwłaszczyć małej grupie prywatnych osób. Tak, i to dokładnie w momencie, kiedy społeczny zasób mieszkań powinniśmy powiększać, zamiast do reszty likwidować.

Powiedziałam „do reszty”, bo ten proces już się w dużej mierze w Polsce wydarzył. W 1990 r. w Polsce było prawie 2 mln mieszkań komunalnych, co stanowiło 16,7 proc. całego zasobu mieszkaniowego. W 2016 r. liczba tych lokali spadła do niecałych 870 tys., a to już tylko 6 proc. zasobu.

Do tego sam PiS, wprowadzając niekonstytucyjne przepisy, doprowadził w latach w latach 2007-2010 do wykupu około 600-650 tys. mieszkań spółdzielczych. Że były niekonstytucyjne, orzekł sam Trybunał Konstytucyjny.

Czy wykup mieszkań komunalnych, które najpierw rząd chciałby zabrać samorządom, byłby tym razem zgodny z Konstytucją? Wątpliwe, bo sam prezes PiS zwrócił uwagę, że mogłoby to stanowić naruszenie prawa własności samorządów i ustawa trafiłaby do TK. Ale to wcale nie musi być problem, bo jak powiedział Kaczyński, przecież „obecny trybunał” można przekonywać, żeby podszedł do tej sprawy „elastycznie”. Mrugnięcie okiem było ewidentne. 

REKLAMA

Konkluzja? Nawet, jak MAP w końcu odważy się wprowadzić nowe podatki od instytucji najmu, to możemy je zmarnować, bo pomysły na kryzys mieszkaniowy dalej mamy rodem ze średniowiecza.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA