Branża odzieżowa wstrzymała oddech. Marka Shein, symbol ultraszybkiej mody krytykowanej za ogromny wpływ na środowisko i kopiowanie projektantów, swoje pierwsze sklepy stacjonarne na Starym Kontynencie chce otworzyć... w Paryżu. To eksperymenty czy prowokacja?

Projektanci i pracownicy branży modowej we Francji łapią się za głowy. Kojarzona z ultraszybką modą azjatycka marka Shein zdecydowała, że swoje pierwsze sklepy stacjonarne w Europie otworzy w listopadzie właśnie we Francji. Firma krytykowana jest za nieodpowiedzialny model biznesowy, opierający się na dużych kosztach środowiskowych masowej produkcji.
Shein w sercu Paryża. Kontrowersyjna ekspansja
Shein zapowiada, że współpracuje z Société des Grands Magasins (SGM), franczyzobiorcą grupy Galeries Lafayette. W wywiadzie dla BBC przedstawiciele Shein tłumaczyli, że „wpływowy globalny rynek mody” we Francji był „naturalnym wyborem” jako poligon doświadczalny dla sklepów stacjonarnych. W planach jest aż sześć stałych sklepów stacjonarnych w domach towarowych tego operatora: w Paryżu, Dijon, Grenoble, Reims, Limoges i Angers. Pierwszy sklep planowany jest w sercu Paryża w domu towarowym BHV Marais, którego korzenie sięgają 1856 roku.
Czytaj więcej o zakupach:
Do tej pory gigant otwierał tylko tymczasowe, działające przez kilka dni sklepy pokazowe, m.in. w Madrycie, Paryżu, Londynie. W maju ubiegłego roku taki punkt działał też przez cztery dni w Galerii Młociny w Warszawie.
Cytowany przez agencję Reuters prezes SGM, Frédéric Merlin, stwierdził, że otwarcie przyciągnie młodszą klientelę. Dodał, że klient może kupić tego samego dnia produkt marki Shein i torebkę od znanego projektanta.
Sprzeciw galerii, branży i władz
Pikanterii sprawie nadaje fakt, że decyzji tej sprzeciwia się Galeries Lafayette, twierdząc, że otwarcie sklepu będzie niezgodne z umową franczyzową.
Galeries Lafayette stanowczo nie zgadza się z tą decyzją dotyczącą pozycjonowania i praktyk tej niezwykle szybkiej marki modowej, ponieważ stoją one w sprzeczności z jej ofertą i wartościami – stwierdziła grupa w oświadczeniu.
Plany krytykuje też mer Paryża. W mediach społecznościowych Anne Hidalgo napisała, że decyzja o otwarciu marki, która jest symbolem szybkiej mody jest „sprzeczna z ekologicznymi i społecznymi ambicjami Paryża, które wspierają odpowiedzialny i zrównoważony handel lokalny”.
Dezaprobatę wyrażają też organizacje reprezentujące branżę modową, w tym Francuska Narodowa Federacja Odzieżowa (FNH), zrzeszająca 33 tys. niezależnych butików modowych we Francji
Brak wyobraźni i alarmujący profesjonalizm - tak nazywa tę decyzję Pierre Talamon, prezes organizacji.
A jeszcze niedawno wydawało się, że to właśnie Francja będzie pierwszym europejskim krajem, któremu uda się zahamować ekspansję ultraszybkiej mody. W czerwcu ubiegłego roku Francja uchwaliła nowe przepisy wymierzone w gigantów typu Shein czy Temu. Nowe przepisy, które mają wejść w życie w 2026 r. zakładają dodatkowe ekologiczne opłaty dla producentów taniej, masowo produkowanej odzieży. Na początek będą oni płacić od 5 euro za każdą sztukę, jednak nie więcej niż połowa ceny towaru. Ponadto zakazano reklamy tego typu towarów.
Teraz jednak okazuje się, że radość była przedwczesna.