Ciepło w domu, rak płuc murowany. Polacy się zapłaczą
Badania przedstawione w trakcie Kongresu Europejskiego Towarzystwa Chorób Układu Oddechowego w Amsterdamie przekonują, że używanie pieca na drewno w domu może prowadzić do pogorszenia funkcji płuc.

W programie Czyste Powietrze od miesięcy dzielą i rządzą kotły na biomasę - przede wszystkim pellet, brykiet drzewny. W lipcu br. udział tych źródeł ciepła w składanych wnioskach był już na poziomie 77 proc. Plasujące się na drugim miejscu pompy ciepła zaliczyły wynik na poziomie ledwo 22 proc. Pellet drzewny ma coraz więcej zwolenników z jednego przede wszystkim powodu: wygrywa ceną. Źródła węglowe i gazowe nie są dotowane, a pompy ciepła oznaczają spore nakłady inwestycyjne na start.
Jak się okazuje: tak dzieje się nie tylko w Polsce. Na przykład w Wielkiej Brytanii roczne emisje, zwłaszcza te pochodzące ze spalania drewna w domach, wzrosły prawie dwukrotnie, z 3200 ton w 2009 r. do 6000 ton w 2023 r. Zdaniem naukowców to niebezpieczny dla zdrowia trend.
Wiemy, że spalanie drewna w domach powoduje emisję szkodliwych zanieczyszczeń powietrza zarówno w pomieszczeniach, jak i na zewnątrz, w tym znanych substancji rakotwórczych - twierdzi dr Laura Horsfall, główna badaczka z Instytutu Informatyki Zdrowotnej University College London w Wielkiej Brytanii.
Spalanie drewna niekorzystne dla płuc?
Badania wskazujące na to, że spalanie drewna w domu może prowadzić do gorszej kondycji płuc, zaprezentowano podczas Kongresu Europejskiego Towarzystwa Chorób Układu Oddechowego, który zorganizowano w Amsterdamie od 27 września do 1 października br.
Naukowcy oceniali funkcje płuc na podstawie wskaźnika FEV1, który określa ilość powietrza, jaką osoba może gwałtownie wypuścić powietrze w pierwszej sekundzie oddechu. Im jest niższy, tym zwiększone ryzyko powikłań oddechowych, co - zdaniem badaczy - jest obiektywnym wskaźnikiem w monitorowaniu chorób takich jak przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) i astma.
Wysoki poziom pyłów zawieszonych z pieców uszkadza tkanki układu oddechowego, powodując stany zapalne w podobny sposób jak dym papierosowy - twierdzi dr Laura Horsfall.
Z kolei prof. Ane Johannessen, kierownik grupy ekspertów ds. epidemiologii i środowiska Europejskiego Towarzystwa Chorób Układu Oddechowego z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii, zwraca uwagę, że badania przeprowadzone w innych częściach świata, gdzie w domach stosuje się tradycyjne spalanie drewna, wykazały, że jest ono szkodliwe i powoduje astmę, POChP i raka płuc.
W Europie obserwujemy rosnący trend korzystania z pieców opalanych drewnem w domach - przypomina badaczka.
Polska pali coraz więcej biomasy
Naukowcy przekonują, że piece na drewno używane w europejskich domach mogą mieć podobne skutki i powinny być brane pod uwagę jako potencjalny czynnik ryzyka środowiskowego przy ocenie zdrowia układu oddechowego, zwłaszcza u pacjentów z niewyjaśnionym pogorszeniem czynności płuc lub przewlekłymi objawami ze strony układu oddechowego. Zdaniem badaczy to wskazuje na potrzebę bardziej przejrzystych wytycznych i regulacji dotyczących zdrowia publicznego w zakresie spalania drewna w domach.
Ludzie powinni być świadomi, że te piece mogą szkodzić im i ich rodzinom - przekonuje prof. Ane Johannessen.
Więcej o drewnie przeczytasz w Bizblog:
Tymczasem z najnowszego raportu Pracowni na rzecz Wszystkich Istot „Biomasa drzewna w energetyce: zagrożenie dla suwerenności energetycznej, przemysłu drzewnego i przyrody” wynika, że spalanie biomasy w energetyce zawodowej w latach 2004-2023 wzrosło w Polsce prawie 150 razy. Tylko w 2023 r., licząc łącznie energetykę i przemysł, spalono 9,1 mln m sześc., co odpowiadało 22 proc. pozyskania drewna w polskich lasach w tamtym czasie.
Spalanie biomasy drzewnej wiąże się z wyższymi emisjami CO2 na jednostkę wyprodukowanej energii niż spalanie węgla, ropy czy gazu ziemnego. Ponowne pochłonięcie CO2 przez odrastające drzewa trwa dziesiątki lub nawet ponad 100 lat, energetyka biomasowa nie pomoże więc w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych w okresie istotnym z punktu widzenia konieczności walki ze zmianą klimatu - twierdzą autorzy raportu.