Od 7 października czeka nas lotniczy chaos. Ryanair, igrasz z ogniem
Największy związek zawodowy kontrolerów ruchu lotniczego we Francji zapowiedział czterodniowy strajk. Ryanair uprzedza, że od 7 do 10 października odwołanych może być nawet 600 lotów dziennie, a skutki protestu dotkną pasażerów w wielu krajach.
Francja może stać się epicentrum chaosu w europejskiej komunikacji lotniczej. W dniach od 7 do 10 października odbędzie się strajk największego we Francji związku zawodowego kontrolerów ruchu lotniczego SNCTA (skupia ponad 60 proc. francuskich kontrolerów ruchu lotniczego).
Kontrolerzy strajkują
To właśnie ci ludzie – niewidoczni dla podróżnych, a jednocześnie absolutnie kluczowi dla bezpieczeństwa – zdecydują się odejść od swoich stanowisk. Powód? Niezmienny od miesięcy: walka o podwyżki rekompensujące inflację oraz zmiany w zarządzaniu. Strajk potrwa kilka dni i zakończy się dopiero wraz z ostatnim nocnym dyżurem 10 października.
Walka o prawa pracownicze niestety wiąże się z komplikacjami dla linii lotniczych. Irlandzki przewoźnik Ryanair zapowiedział, że w tym czasie może dojść do odwołania 600 lotów dziennie. Kłopot w tym, że utrudnienia mogą dotknąć nie tylko rejsów do i z Francji, ale i tych, które tylko przelatują przez terytorium kraju, w tym lotów do Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Włoch i Grecji. Ryanair szacuje, że każdego dnia z powodu strajku nawet 100 tysięcy pasażerów może utknąć na lotniskach.
Czytaj więcej na Bizblog.pl:
Ryanair bije na alarm
W normalnych warunkach irlandzki przewoźnik realizuje 3,5 tysiąca lotów dziennie. Z tego 900 przecina niebo nad Francją. Przywoływana przez Ryanaira statystyka jest bezlitosna – podczas każdego strajku około dwóch trzecich z nich, czyli właśnie 600 lotów, zostaje skreślonych z rozkładu.
Michael O’Leary, szef Ryanaira, od lat nie przebiera w słowach, gdy mowa o służbach kontroli ruchu lotniczego w kontekście strajków. Teraz również uderza mocno:
System kontroli ruchu lotniczego w UE wymaga reformy. Jeśli Ursula von „Derlayed-Again” nie jest w stanie tego zapewnić, powinna ustąpić i pozwolić, aby ktoś kompetentny przejął jej obowiązki – skrytykował w swoim stylu O’Leary. - To niedopuszczalne, że najgorzej funkcjonujące służby kontroli ruchu lotniczego w Europie, czyli we Francji, Hiszpanii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Grecji, nadal powodują tak wiele możliwych do uniknięcia opóźnień/odwołań lotów, które dotykają miliony pasażerów linii Ryanair – dodał.
Wspomniał też, że linie lotnicze zaproponowały UE nakazanie krajowym służbom kontroli ruchu lotniczego zapewnienia pełnej obsady personelu podczas pierwszej fali porannych lotów pod groźbą kar finansowych oraz podjęcie przez Komisję Europejską działań „mających na celu ochronę lotów przelotowych podczas strajków krajowych służb kontroli ruchu lotniczego”.
W rzeczywistości skutki francuskich protestów odczuwają mogą odczuć zarówno linie, jak i pasażerowie. Pascal de Izaguirre, szef francuskiej grupy lobbystycznej zajmującej się lotnictwem, przypomina, że strajki we Francji, które odbyły się 3-4 lipca doprowadziły do odwołania aż 1500 lotów i dotknęły ok. 1 mln pasażerów.
