Mieszkania w końcu tanieją. Deweloperzy panikują, ale wpadli na szatański pomysł
W największych polskich miastach sprzedaje się dzisiaj mniej niż połowa mieszkań w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. - Tak niska sprzedaż była jedynie w drugim kwartale 2020, gdy Polska przez pół kwartału była w pełnym lockdownie - komentują analitycy Pekao SA.
Ze wstępnych danych firmy doradczej JLL wynika, że w sześciu największych miastach w Polsce deweloperom udało się sprzedać raptem 7 tys. mieszkań w ciągu trzech miesięcy. Jeżeli wyłączyć ze statystyk załamanie wywołane pandemią, okazuje się, że tak źle nie było od bardzo dawna. Nawet w okresie odbudowy rynku w 2014 r. firmy były w stanie wyciągnąć sprzedaż powyżej 10 tys. lokali kwartalnie.
Deweloperzy panikują, ceny nieruchomości w dół
Pisaliśmy w Bizblog.pl, o tym, że po mocnym tąpnięciu na rynku nieruchomości firmy deweloperskie w pierwszym odruchu zaczęły organizować różnego rodzaju promocje. Na stronach internetowych jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się nowe cenniki. Stawki za metr kwadratowy w nowych inwestycjach spadły o kilkaset złotych.
Widać to również w ogólnych statystykach. Deweloperzy nie chcą trzymać pustych mieszkań. Business Insider policzył, że średnia cena metra kwadratowego w piętnastu największych miastach w kraju spadła we wrześniu o 1,3 proc. Niby niewiele, ale to pierwszy taki spadek od lipca ubiegłego roku.
Myślicie, że przyczyną są wysokie stopy procentowe, które ograniczają zdolność kredytową nabywców? Według branży nie do końca. Ba, Polski Związek Firm Deweloperskich twierdzi, że winę za malejącą sprzedaż ponoszą zbyt rygorystyczne wymagania Komisji Nadzoru Finansowego.
Deweloperzy: KNF psuje nam rynek
PZFD, jakby ubiegając ogłoszenia fatalnych wiadomości dotyczących wyników sprzedażowych, jeszcze w czerwcu wystosował list do KNF-u. Domagał się w nim rewizji Rekomendacji S, która ogranicza zapędy banków do przyznawania ryzykownych kredytów. Obecne wytyczne mówią, że instytucja finansowa przed wyłożeniem pieniędzy na hipotekę powinna sprawdzić, czy kredytobiorca wytrzyma podniesienie stóp o 5 proc.
Deweloperzy skarżą się, że to drastycznie ogranicza szanse na otrzymanie kredytu, PZFD pisze, że bufor KNF odpowiada za jedną trzecią spadku zdolności kredytowej. Ergo - gdyby poluzować wymogi regulatora rynku Polacy mogliby sobie pozwolić na dużo więcej.
Szans na bardziej liberalną politykę Komisji jednak nie widać. Tak samo jak wątpliwe jest, by Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się dokonać zwrotu i zacząć obniżać stopy procentowe. Ba, przy ustawicznie rosnącej inflacji, przekraczającej już 17 proc. wydaje się, że kolejne podwyżki stóp są tylko kwestią czasu.
Co na to deweloperzy? Przy tak dużych spadkach sprzedaży mogą zostać za chwilę postawieni pod ścianą. Cięcie nowych inwestycji sprawi, że niedługo podaż na rynku mocno spadnie, ale do tego czasu trzeba się przecież pozbyć tego, co już zostało wybudowane. Pachnie to wszystko wysypem naprawdę atrakcyjnych promocji.