REKLAMA

Wszyscy nie-Polacy będą pracować na etatach. To może być początek wielkiej zmiany na rynku pracy

MRPiPS chce nakazać wszystkim nie-Polakom pracę na etacie. Nakaz pracy na etacie ma nie dotyczyć jednak Polaków, Polacy nadal będą mogli pracować sobie na śmieciówkach, nakaz pracy niemal wyłącznie na etacie ma dotyczyć cudzoziemców. Hej, czy możemy to potraktować jako program pilotażowy? Ładnie proszę.

Wszyscy nie-Polacy będą pracować na etatach. To może być początek wielkiej zmiany na rynku pracy
REKLAMA

Czytam właśnie lamenty, że dziś 60 proc. obcokrajowców pracuje w Polsce na podstawie umów cywilnoprawnych, a jak wszystkim im każemy pracować na etacie, to świat się zawali, bo pracodawcom wzrosną koszty pracy, przestaną być konkurencyjni i będą bankrutować. A w ogóle to potrzebujemy rąk do pracy, więc jak tak można robić pod górkę tym rękom?

REKLAMA

Lamentuje tym razem Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, w opinii opublikowanej na łamach „Rzeczpospolitej”. I zupełnie nie dziwi mnie to, bo przypomnę, że to właśnie „Rzeczpospolita” rok temu z hakiem nazywała składki na ZUS „haraczem”.

Jakim prawem zakazujecie nam omijać prawo?

W takim to już kraju żyjemy, że elementarne zdobycze zabezpieczenia społecznego, czy podatki nawet przez mainstreamowe media traktowane są jak akt złodziejstwa, czy innego występku przeciw prawu, podczas gdy omijanie tego prawa, czyli łamanie na przykład Kodeksu pracy postrzegane jest jako prawo człowieka, albo przynajmniej akt zaradności.

Korzystając zatem z okazji, przetłumaczę wam to, co dotąd napisałam, na inny język, przekazując te same informacje: otóż rzecznik MiŚP mówi, że nie można kazać zatrudniać ludzi zgodnie z Kodeksem pracy, bo przestrzeganie prawa za bardzo podniesie koszty działania przedsiębiorcom. 

A na dodatek, ci pracownicy, którzy dzięki temu zyskaliby więcej praw i lepszą ochronę, przestaną przyjeżdżać do Polski, bo nie będą chcieli pracować w takich trochę za dobrych jak dla nich warunkach i stracimy siłę roboczą tak bardzo nam przecież potrzebną.

A! Bo nie powiedziałam najważniejszego: Rzecznik MiŚP oburza się, bo jak twierdzi, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej przedstawiła projekt regulacji, w myśl których cudzoziemcy będą mogli być zatrudniani w zasadzie wyłącznie na podstawie umowy o pracę.

Dobra, niech będzie, że nie będę przerysowywać dla uwypuklenia problemu. Przyznać muszę, że i stanowisko MRPiPS może być trochę głupie, bo jakoś Polakom pozwalamy pracować na umowach o dzieło czy zlecenie. Przede wszystkim rzecz w tym, że są sytuacje, w których taka forma zatrudnienia po prostu jest naprawdę adekwatna do wykonanej pracy.

Ale nie o to wcale kroi się awantura. Tak jak ministerstwo nie dostrzega, że umowy cywilnoprawne czasem naprawdę są potrzebne, tak Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców broni ich zupełnie jakby nie wiedział, jak bardzo są nadużywane.

Bo na koniec to w ogóle wychodzi szydło z worka, bo przedsiębiorcy boją się, że zakaz śmieciówek dla obcokrajowców to dopiero wstęp do całkowitego wyeliminowania cywilnoprawnych form zatrudnienia w Polsce, również w przypadku Polaków, jak pisze Agnieszka Majewska.

I cały ten projekt resortu pracy „może trwale zaburzyć prawidłowe funkcjonowanie rynku pracy” - pisze rzecznik.

Serio?! To my mamy dziś prawidłowo funkcjonujący rynek pracy? Nie powiedziałabym, patrząc na dualizm w ochronie zdrowia, gdzie jedni lekarze zarabiają słabo na etatach, a inni, w tej samej przychodni czy szpitalu na kontaktach otrzymują tyle, że nie widzą, co z tym hajsem robić. Albo patrząc na informatyków, którzy udają firmę, choć pracują tylko dla jednego kontrahenta, na jego sprzęcie, przy jego biurku i jeszcze owocka zjedzą w owocowy czwartek na koszt firmy.

Więcej o Kodeksie pracy przeczytasz na Bizblog.pl:

Zero dyskusji

Słuchajcie, jest jeszcze wisienka na torcie: resort Agnieszki Dziemianowicz-Bąk jest na tyle bezczelny, że wymyślił sobie nowe prawo, ale nie chce o nim gadać z lobbystami, czyli nie prowadzi konsultacji z przedsiębiorcami i organizacjami pracodawców - skarży się pani rzecznik.

Ja rozumiem, brak konsultacji społecznych to zła praktyka nagminnie stosowana przez PiS. Tylko dlaczego pani rzecznik chciałaby do tych konsultacji zapraszać tylko jedną stronę? Ani słowa nie widzę w jej komentarzu na temat tego, żeby porozmawiać też z instytucjami, które znają problemy pracowników z zagranicy. Pogadajmy z jednymi i z drugimi, żeby znaleźć mądre rozwiązania.

REKLAMA

No, w każdym razie, plan jest taki, że zakaz zatrudniania obcokrajowców inaczej niż na etacie, miałby wejść w życie od 1 stycznia 2025 r. Mamy wrzesień 2024 r., a o sprawie jest jakoś cichutko. Dziwne.

Pewnie pracodawcy liczyli, że uda im się zdusić ten pomysł pod dywanami ministerstwa, ale ministerstwo, którym kieruje Lewica, się nie daje. Czy ma 100 proc. racji? Pewnie nie, ale i tak miło popatrzeć, że ktoś nie daje sobie wejść na głowę neoliberalnemu lobby pracodawców, które dotąd jako jedyne miało głos.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA