REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton

Chcą cofnąć Polskę w rozwoju cywilizacyjnym. Mają gdzieś skutki

Jak? Zabierając 800+ na pierwsze dziecko, likwidując niemal wszystkie zasiłki i w ogóle zaciskając pasa, każąc jeść szczaw i mirabelki jak za starych, dobrych czasów - oczywiście nie sobie, ale zwykłym Polakom. Tylko zupełnie nie rozumieją trzech rzeczy: po pierwsze zaciskanie pasa wcale nie jest potrzebne, po drugie to się skończy wepchnięciem kraju w głęboki kryzys, po trzecie zapomnieli, że sami dostają ogromne benefity, które też mogłyby pójść pod nóż.

24.06.2024
6:07
Chcą cofnąć Polskę w rozwoju cywilizacyjnym. Mają gdzieś skutki
REKLAMA

Komisja Europejska kilka dni temu ogłosiła objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu i rozpoczęły się spekulacje, gdzie rząd będzie musiał szukać oszczędności. Niemądre spekulacje, ale o tym później. Bo oto jest pierwszy kompleksowy program cięć, zaproponowany przez Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Ładnie to ze strony lobbystów, że pomagają rządowi w czasie, gdy ten ma tyle innych rzeczy na głowie. W skrócie program obejmuje:

REKLAMA
  • likwidację 13. i 14. emerytury;
  • likwidację 300+;
  • likwidacja 800+ na pierwsze dziecko;
  • 800+ w ogóle się zmienia i świadczenie przyznawane jest na drugie i kolejne dziecko w wysokości 20 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę, do tego wprowadzony jest próg dochodowy w wysokości 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia za pracę na członka rodziny, powyżej którego zastosowanie znajduje zasada złotówka za złotówkę;
  • modyfikację zasiłków dla bezrobotnych: bezrobotnemu powinien przysługiwać zasiłek uzależniony od średniego wynagrodzenia z okresu pół roku przed utratą pracy. Zasiłek przez pierwsze trzy miesiące powinien wynosić 90 proc. średniej, przez kolejne trzy miesiące 80 proc. średniej, a przez ostatnie trzy miesiące 70 proc. średniej;
  • stworzenie Fundusz Pomocy Specjalnej zasilanego z budżetu państwa, z którego finansowana jest pomoc obywatelom, którzy znaleźli się w szczególnie trudnej sytuacji wskutek zdarzeń losowych (ciężka choroba własna lub dziecka, utrata dachu nad głową etc.);
  • wszystkie pozostałe świadczenia socjalne do likwidacji. W zamian ustanawiamy algorytm, wg którego gospodarstwo domowe, którego wszystkie zsumowane dochody, z uwzględnieniem otrzymywanych świadczeń typu 800+ czy emerytura, nie dają sumy odpowiadającej 70 proc. minimum socjalnego, otrzymuje indywidualnie obliczone świadczenie wyrównujące dochód do wskazanego poziomu.

A! I jeszcze liberalizujemy regulacje dotyczące zatrudniania - cokolwiek to znaczy, ale pachnie wielkim powrotem śmieciówek na wzór uelastycznienia rynku pracy przez poprzedni rząd Donalda Tuska w reakcji na światowy kryzys sprzed ponad dekady.

Więcej o Kodeksie pracy przeczytasz na Bizblog.pl:

W ogóle wszystkie te propozycje pachną wielką tęsknotą za tamtymi czasami, sentymentem za paradygmatem, w którym pracownik jest przedmiotem zainteresowania władzy, nie podmiotem, a biedny obywatel jest biedny, bo niezaradny, a jak niezaradny, to niech je szczaw i mirabelki, to nie umrze z głodu. Te propozycje to cofnięcie cywilizacyjne naszego kraju, który nie jest wcale najbardziej rozrzutnym na świecie, jeśli chodzi o świadczenia socjalne. Te świadczenia raczej w końcu zbliżyły nas do Zachodu, a ich brak upodabniałby nas raczej do oligarchicznej Rosji niż jakiegokolwiek nowoczesnego społeczeństwa.

A belka we własnym oku?

A w ogóle, dlaczego cięcia miałby dotyczyć wyłącznie wydatków socjalnych? Przecież nie tylko niezamożni obywatele dostają od rządu prezenty, przedsiębiorcy też dostają ich na pęczki. Mam przypomnieć choćby o jednym z najnowszych, jakim było obniżenie stawki VAT dla branży beauty? Toż to takie właśnie 800+ na pierwsze dziecko dla wybranej grupy przedsiębiorców. 

A może zlikwidujmy podatek liniowy, który również jest takim socjalem dla przedsiębiorców. A składki ZUS? Normalni ludzie, czyli pracownicy etatowi płacą je proporcjonalnie do dochodu, a przedsiębiorcy nie, bo dostali prezent i płacą ryczałt według jakichś tam progów. Skoro koniec z przywilejami, to wprowadźmy te same zasady dla wszystkich, odbierając przywileje i przedsiębiorcom. Do tego IP BOX, Mały ZUS Plus, nie mówiąc już o składce zdrowotnej, którą przedsiębiorcy płacą preferencyjnie. Dużo by się tego nazbierało.

Że co? Że to zarżnie polskie firmy, a gospodarka upadnie, dlatego przedsiębiorcom nie można zabierać żadnych przywilejów? No to przyznajmy sobie uczciwie, że propozycje cięć socjalnych zrobią dokładnie to samo, padnie konsumpcja, która - tak się składa - jest motorem polskiego PKB. Beneficjenci programów socjalnych mogą stosować dokładnie ten sam szantaż, który od lat stosują przedsiębiorcy - jak nam zaszkodzicie, coś odbierzecie, wybuchnie kryzys gospodarczy i wtedy ucierpią wszyscy.

Ktoś tu udaje Greka, żeby Polska stała się drugą Grecją

Nie trzeba wielu godzin dogłębnych badań naukowych, żeby wiedzieć, że austerity, czyli polityka radykalnych cięć wydatków państwa, żeby zmniejszyć deficyt budżetowy, nie pomaga, a jeszcze szkodzi. Jeśli kiedyś ktoś miał co do tego wątpliwości, wyzbył się ich po tym, jak Komisja Europejska zaordynowała to lekarstwo Grecji lata temu i pacjent tylko jeszcze bardziej się podtruł. Dziś już Europa wie, że to żadne lekarstwo.

Ale ZPP chyba jeszcze tego nie wie. No więc, jak nie wie, to niech testuje na własnym środowisku przedsiębiorcy pewnie chętnie skuszą się na taki eksperyment.

A najlepsze jest to, że to wszystko w sumie nie ma znaczenia, bo żadne cięcia wcale nie będą potrzebne! I nie chodzi o to, że tak zapewnia minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, bo jako reprezentantka rządu pochodząca z koalicyjnego ugrupowania ma coraz mniej do powiedzenia. Donald Tusk rezerwuje sobie prawo do decydowania o wszystkim, a koalicjantom odbiera wpływy.

REKLAMA

Chodzi raczej o to, że przekonani są o tym ekonomiści. Dziś już nawet dziecko wie, że obecna procedura nadmiernego deficytu będzie zupełnie inna niż ta wszczęta wobec Polski lata temu i wcale nie będzie dla nas bolesna. Z dwóch powodów. Po pierwsze właśnie dlatego, że Komisja Europejska, jak wspomniałam, wyciągnęła wnioski z greckiej lekcji. A po drugie dlatego, że jasne jest, że za ten nadmierny deficyt w Polsce odpowiadają głównie wydatki na zbrojenia, a za to w obecnej sytuacji należy raczej chwalić niż karać.

A zatem - dziecko wie, a prezes ZPP nie wie? Och, z pewnością wie, ale nie można przecież przegapić takiej szansy i nie spróbować przywrócić dyktatu neoliberałów. Przecież świat we wczesnych latach dwutysięcznych był taki piękny, i co, źle było? Mirabelki w naszym kraju przecież takie dorodne, a szczaw ma mnóstwo witaminy K i żelaza.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA