Światowa instytucja radzi Polsce w końcu dobrać się do tyłka jednoosobowym działalnościom gospodarczym, które płacą podatki jak kot napłakał. Ale to dopiero początek, bo jeszcze doradza podniesienie ulgowych stawek VAT, podniesienie podatku od nieruchomości (który dziś jest żenująco niski) i lepsze celowanie ze wsparciem socjalnym, czyli w uproszczeniu powiedzmy sobie - wprowadzenie progów dochodowych dla 800+.
A to wszystko rady Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który podpowiada Polsce, jak zmniejszyć deficyt, ale zmniejszyć go mądrze, czyli tak, żeby jednocześnie nie osłabiać wzrostu gospodarczego, a jednocześnie zmniejszyć nierówności społeczne, zamiast je pogłębiać.
A będziemy musieli coś począć z deficytem. Pamiętacie jeszcze o procedurze nadmiernego deficytu, w którą wpadła Polska? Kilka miesięcy temu temat ten nie schodził w pierwszych stron gazet, dziś już cisza, ale przecież nadal nie wiemy w sumie, jakie kroki podejmie Ministerstwo Finansów, żeby ciąć deficyt.
Najpierw wydawało się, że minister Domański wolałby iść szybką, ale bolesną ścieżką, a to znowu mamy jakieś niby przecieki, że negocjuje z Komisją Europejską wariant wolniejszy, ale taki, który Polaków mniej zaboli.
A to wszystko wydaje się jakimś innym światem, bo w międzyczasie w codziennej debacie na agendzie wcale nie mamy tematu cięć, ale rozdawanie kolejnych ulg i zwiększanie wydatków. A to obniżając składkę zdrowotną (która de facto jest podatkiem na zdrowie) dla przedsiębiorców, a to obiecując podwojenie kwoty wolnej od podatku na koniec kadencji. Zupełnie, jakby tematu deficytu nie było.
A on jest.
I właśnie przypomina o tym MFW, mieszając się w polskie sprawy jako doradca.
Skończcie z tymi ulgami dla JDG
Najciekawsze, że MFW na czele swoich rekomendacji stawia coś, co liberałom nie mieści się w głowie i nikt o takie rady nie podejrzewałby tej międzynarodowej instytucji: ograniczcie ulgi i preferencje podatkowe dla samozatrudnionych!!!
Zwolennicy JDG powinny zakrzyknąć: jak to, MFW radzi zażynać polską przedsiębiorczość?! Właśnie tak.
Przy czym analitycy międzynarodowej instytucji patrząc z boku, widzą zapewne, jak bardzo absurdalny mamy w Polsce system, w którym samozatrudnieni, którzy najczęściej nie tworzą żadnej wartości dodanej dla gospodarki, nie tworzą miejsc pracy, korzystają z jakichś gigantycznych przywilejów, na których traci budżet państwa.
Polakom chyba się wydaje, że jest to prawo człowieka, by płacić znacznie niższe podatki niż cała reszta obywateli tylko za to, że pofatygowało się raz do CEIDG, żeby złożyć wniosek o wpis do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Najwyraźniej eksperci, którzy są spoza naszego „kręgu kulturowego”, widzą to inaczej.
Podnieść podatki!
Skoro już o podatkach mowa, MFW rekomenduje zwiększenie progresji w PIT. Dla niewtajemniczonych wyjaśnię obrazowo, że to dokładnie to, co miał nam zrobić w Polsce z podatkami Polski Ład, ale został zakrzyczany, bo głośna bogata mniejszość, walcząc o swoje interesy, zastraszyła polityków i wszystko zepsuła.
Do tego należałoby jeszcze dorzucić zwiększenie podatku od nieruchomości - radzi MFW. Wielu od razu na myśl przychodzi podatek katastralny. I słusznie. Choć to niejedyne rozwiązanie. Ale prawda jest taka, że podatek od nieruchomości jest dziś żenująco niski i za średniej wielkości mieszkanie w duży mieście, często warte 1 mln zł, płaci się kilkadziesiąt złotych ROCZNIE.
Więcej o podatku od nieruchomości przeczytacie w tych tekstach:
A na trzecią podatkową nogę jeszcze VAT. Tak, mamy bardzo mocno zróżnicowane stawki VAT i MFW proponuje zredukowanie tych obniżonych stawek przynajmniej na artykuły, które nie są tymi pierwszej potrzeby.
Musicie wiedzieć, że akurat podnoszenie stawek VAT jest tym, co najmocniej uderza w najuboższych, stąd pominięcie artykułów pierwszej potrzeby. Ale docelowo najlepsza byłaby jednolita stawka VAT na wszystko, a żeby uchronić najsłabszych, oni dostawaliby rekompensaty. Trochę jak dziś z bonem energetycznym.
Zmiany w 800+?
No i jeszcze ostatnia z rad MFW, która może was zainteresować: lepsze ukierunkowanie wsparcia socjalnego. Jak myślicie, co to oznacza? Nie sądzę, żeby MFW wdawało się w drobiazgowe szczegóły dodatków mieszkaniowych czy zasiłków takich czy owych. Jasne, że chodzi o 800+, który zgodnie z projektem budżetu na 2025 r. kosztować będzie 63 mld zł.
Nie mówimy o likwidacji tego świadczenia, ale o „lepszym targetowaniu”, by pieniądze trafiały do tych, którym zrobią różnicę, a nie do wszystkich jak leci. Mowa więc o wprowadzeniu progów dochodowych.
Ciekawa jestem, gdzie wy byście te progi ustawili? Przy zarobkach rodziców na poziomie średniej krajowej każdy? Na poziomie mediany? Cokolwiek wymyślimy, o ile w ogóle kiedykolwiek politycy podejmą ten temat, błagam, zróżnicujmy te progi regionalnie, bo pensja 4 tys. netto w Warszawie to co innego niż 4 tys. zł netto w Dąbrowie Tarnowskiej.