Polska ma szansę być unijnym prymusem. Ale woli płatać figle
Coraz większymi krokami zbliżamy się do unijnego rozporządzenia w sprawie metanu, którego głównym źródłem są kopalnie węglowe. Think tank Ember zwraca uwagę, że w tych redukcjach prymusem ma szansę być Polska. Na razie jednak Warszawa podąża zgoła w odwrotnym kierunku i wywiera na Brukseli jak największą presję, żeby metanowe regulacje jak najbardziej osłabić i przy okazji machnąć ręką na cele klimatyczne.
Pamiętacie jeszcze utyskiwania polskich górników na plany UE względem metanu? Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności, przekonywał, że to oznacza katastrofę dla całego Śląska.
Za chwilę zniknie 200 tysięcy miejsc pracy na Śląsku oraz 11 kopalni! - przestrzegał.
Polski rząd nie miał więc innego wyjścia, jak tylko napierać na Brukselę, żeby te metanowe przepisy przynajmniej trochę złagodzić. W ten sposób zwiększono limit emisji metanu do 5 ton na kilotonę wydobywanego węgla. Ów próg jednak ma nie być stosowany osobno do każdej kopalni, tylko do ich operatora, pod warunkiem że jeden podmiot prowadzi kilka zakładów wydobywczych. Kary za złamanie tych limitów mają być opłatą, trafiającą do kasy UE lub państwa członkowskiego. Te pieniądze powinny wracać potem do kopalni, z przeznaczeniem na inwestycje w technologie redukujące emisję metanu. Teraz nadchodzą w tej sprawie negocjacje trójstronne - między przedstawicielami PE, KE i Rady UE. Czy Polska obroni swoje stanowisko? Analizują to eksperci Ember.
Polska w dalszym ciągu utrudnia wysiłki UE na rzecz wdrożenia redukcji emisji metanu - nie ma cienia wątpliwości Michał Hetmański, współzałożyciel i szef think tanku Fundacja Instrat.
Metan, czyli Polska hamulcowym Europy, który traci swoją szansę
Zdaniem ekspertów najnowsza propozycja Polski względem rozporządzenia metanowego, to tak jakby zaciągnięcie w czasie jazdy hamulca ręcznego. Stanowisko Warszawy przekłada się na tylko 12 proc. redukcji metanu z kopalń do 2040 r. Z analizy Ember wynika, że takie postawienie sprawy nie spowodowałoby prawie żadnej poprawy bieżącej działalności czynnych kopalń do 2031 r.
Polska traci ogromną szansę. Osłabienie unijnych przepisów dotyczących metanu to dla Polski stracona szansa na efektywne kosztowo osiągnięcie jednych z najszybszych korzyści w walce z globalnym ociepleniem i zapewnienie unijnemu sektorowi węglowemu pozycji światowego lidera w zakresie innowacyjnych pomiarów metanu i jego łagodzenia - przestrzega dr Sabina Assan, analityk z Ember.
Przy okazji eksperci przypominają, że UE była jednym z liderów inicjatywy Global Mamine Pledge, która w 2021 r. zrzeszała 150 krajów, obiecując do 2030 r. ograniczenie emisji metanu o co najmniej 30 proc., w stosunku do poziomu z 2020 r.
Nikt nie emituje tyle metanu w UE co Polska
Wszystkie kopalnie węglowe w UE wyemitowały w 2021 r. 908 tys. ton metanu. To o wiele więcej niż łączna emisja ropy i gazu w UE, która w tym czasie wyniosła 634 tys. ton. Polska zaś odpowiada za 562 tys. ton emisji metanu z węgla, co stanowi 62 proc. wszystkich metanowych emisji UE.
Biorąc pod uwagę duży potencjał metanu w zakresie globalnego ocieplenia, odpowiada to 75 milionom ton CO2, czyli tyle samo, co roczna emisja CO2 wytwarzana przez 43 miliony samochodów, co stanowi około jedną szóstą samochodów w UE - czytamy w raporcie Ember.
Więcej o metanie przeczytasz na Spider’s Web:
Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że tylko Polska jest w stanie zredukować aż do 414 tys. ton metanu rocznie, co stanowi 50 proc. emisji metanu z czynnych kopalń węgla w UE. Byłoby to równoznaczne z redukcją o 15 proc. emisji metanu z paliw kopalnych w UE i kosztowałoby mniej niż jedno euro za kilogram metanu.
Szacuje się, że 21 proc. podziemnej emisji metanu w Polsce (128 tys. ton) można ograniczyć, uzyskując łączny roczny zysk w wysokości 31 mln euro - podpowiada najnowsze opracowanie Ember.
Nic tak nie dopinguje zmian klimatu jak metan
Mimo że metan utrzymuje się w ziemskiej atmosferze znacznie krócej niż dwutlenek węgla, czyli przez ok. 10–15 lat, to nawet 30 razy bardziej wspomaga globalne ocieplenie. Tymczasem tendencja wzrostowa jeżeli chodzi o stężenie metanu utrzymuje się już od 15 lat.
Metan jest głównym antropogenicznym gazem cieplarnianym, a jego niespodziewany ostatni wzrost jest prawdopodobnie największym odchyleniem od nadziei Porozumienia Paryskiego. Jeśli nie opanujemy metanu, Porozumienie Paryskie poniesie klęskę - nie owija w bawełnę Benjamin Poulter, naukowiec NASA ds. atmosfery.
Przypomnijmy, że zgodnie z zatwierdzoną reformą unijnego systemu handlu emisjami EU ETS, od 2026 r. rozliczany w ten sposób będzie też metan i podtlenek azotu, a nie tylko CO2.