Zmiany klimatu następują tu i teraz. Powrót do węgla tylko dodatkowo podgrzeje atmosferę
Eksperci są zgodni: jeżeli neutralność klimatyczna w 2050 r. jeszcze w ogóle wchodzi w grę, to trzeba brać pod uwagę nowe i bezprecedensowe regulacje dotyczące emisji metanu z węglowych kopalni. Podobne wnioski przynosi najnowszy raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który wskazuje, że efekty rosnących średnich temperatur odczuwa już ponad 3,5 mld ludzi. Dlatego węgiel trzeba odsunąć na boczny tor.
UE robi wszystko, co może, żeby zerwać z uzależnieniem przede wszystkim od rosyjskiego gazu. Niestety, niektóre kraje pcha to z powrotem w ramiona węgla. Jeśli nadejdzie embargo lub Rosja odetnie gaz, będziemy spalać więcej węgla i w krótkim okresie odnotujemy wyższe emisje - przestrzega Georg Zachmann, analityk ds. klimatu z brukselskiego ośrodka analityki gospodarczej Bruegel. Swój rozwód z węglem najprawdopodobniej przesuną w czasie o kilka lat m.in. Czesi i Niemcy.
Rumunia idzie w większe wydobycie „czarnego złota” i w ten sposób chce się zabezpieczyć energetycznie. Nie inaczej jest w Polsce, gdzie zmieniana ma być umowa społeczna rządu z górnikami, jak też Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. Z kolei Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla zaczęła namawiać samorządowców, żeby ci jak najszybciej wyrzuci do kosza wcześniejsze uchwały antysmogowe, które regulują spalanie paliw stałych. Z dnia na dzień węglowa presja wydaje się przybierać na sile.
Węgiel niszczy klimat. Warto o tym pamiętać
Ten energetyczny zwrot i powrót do węgla będzie mieć swoje konsekwencje. Przypomina o tym najnowszy Global Energy Monitor, który wskazuje, że w 2021 r. działające kopalnie węgla wyemitowały 52,3 mln ton metanu. To zdecydowanie więcej niż w przypadku gazu (45 mln ton) i ropy (39 mln ton). To też o 10 mln t więcej niż wcześniej wskazywały szacunki Międzynarodowej Agencji Energii. Tymczasem zwalczanie emisji zarówno dwutlenku węgla, jak i metanu ma decydujące znaczenie dla ograniczenia globalnego ocieplenia.
Dalsze fedrowanie węgla w takiej skali jak do tej pory ma realnie zagrażać osiągnięciu celów klimatycznych, które mają prowadzić do neutralności klimatycznej w 2050 r. GEM pokazuje, że w globalnej skali najbardziej dotyczy to Chin, największego na świecie emitenta, a także przy okazji największego producenta i konsumenta węgla, który odpowiada za 73 proc. wszystkich emisji metanu z kopalni. W Europie za to pod tym względem przewodzą Niemcy obok Polski.
Muszą być nowe restrykcje dotyczące emisji metanu
GEM dowodzi, że na emisję metanu ma wpływ też rodzaj produkowanego węgla i to jak głęboko trzeba po niego sięgać.
Ale coraz trudniejsze osiągnięcie celów klimatycznych specjalnie nie psuje węglowych planów. Obecnie na świecie powstaje 465 nowych lub rozbudowywanych kopalń, które łącznie mogą emitować dodatkowe 11,3 mln ton metanu rocznie. Dlatego eksperci nie mają cienia wątpliwości: jeżeli rzeczywiście chcemy osiągnąć kryteria klimatyczne wyznaczone już na 2030 r. (np. ograniczenie emisji CO2 o 55 proc.) - nie obędzie się bez nowych ograniczeń dotyczących emisji metanu. Trzeba też całkowicie zrezygnować z nowych projektów kopalni. Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ, przypomina, że rozwiązania kryzysu klimatycznego leżą głównie w rękach grupy najbogatszych państw G20, które wytwarzają około 80 proc. światowych emisji.
Łagodzenie skutków zmian klimatu zawiodło
To wszystko potwierdza też najnowszy raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) pt. „Zmiany klimatu 2022: Konsekwencje, adaptacja i zagrożenia”, który zawiera wnioski wyciągnięte z ponad 34 tys. prac naukowych. Autorzy tego opracowania przekonują, że efekty rosnących średnich temperatur odczuwa już ponad 3,5 mld ludzi. Tymczasem najnowsze prognozy wskazują, że wzrost do 1,5 st. Celsjusza może nadejść szybciej, niż nam się to wydaje i jest możliwe do 2030 r. IPCC szacuje, że tylko w ciągu najbliższej dekady zmiany klimatu doprowadzą do skrajnego ubóstwa 32-132 mln ludzi. Np. w scenariuszu zakładającym dalszy wzrost emisji może wystąpić zwiększone ryzyko powodzi, co może spowodować do 2030 r. nawet 48 tys. dodatkowych zgonów dzieci poniżej 15. roku życia z powodu biegunki.
Adil Najam z Uniwersytetu Bostońskiego twierdzi, że rządy światowe muszą przenieść punkt ciężkości swojej polityki klimatycznej z działań łagodzących na adaptację.