Lotnisko w Radomiu musi skręcać się z zazdrości. Modlin wykręcił rekord wszech czasów
Modliński port lotniczy jeszcze nigdy w swojej historii nie przyjął tylu pasażerów w ciągu jednego miesiąca. Podwarszawskie lotnisko odprawiło grubo ponad 300 tys. pasażerów, bijąc swój poprzedni rekord z sierpnia 2022 r. Te statystyki mogą dać do myślenia jednemu ze współwłaścicieli obiektu, czyli Państwowym Portom Lotniczym, które są jednocześnie właścicielami... portu lotniczego w Radomiu. (fot: Łukasz Pacholczyk)
Problemy lotniska w Modlinie, które biorą się z braku koniecznych remontów i zbliżaniu się do granic przepustowości, nie przeszkadzają mu w wykręcaniu coraz to nowych rekordowych wyników. W maju port obsłużył 331 474 pasażerów. To 108 proc. liczby podróżnych, którą Modlin odprawił rok temu o analogicznej porze.
Symbolicznie wzrosła za to liczba operacji lotniczych. Co nam to mówi? Najnowszy sukces nie leży w zwiększeniu liczby lotów, a w ich zapełnieniu. Samoloty mają jednak swoją maksymalną przepustowość, co oznacza, że przy utrzymaniu wzrostów w przyszłości prędzej czy później Ryanair będzie musiał uruchomić nowe połączenia. Będzie to coraz trudniejsze, bo szacuje się, że Modlin w obecnym kształcie nie obsłuży więcej niż 3,5 mln osób w skali roku.
Modlin czeka na kolejne rekordy
Tomasz Szymczak, p.o. prezesa zarządu lotniska w Modlinie, podał, że majowy rezultat jest lepszy niż dotychczasowy historyczny wynik, jaki udało się zrobić w sierpniu ubiegłego roku.
Porty lotnicze tradycyjnie najwyższe obłożenie mają właśnie w wakacje. Można się więc spodziewać, że w najbliższych miesiącach ten tekst straci na aktualności, bo Modlin będzie miał na koncie kolejną najwyższą frekwencję w swojej historii.
Za wspomniane statystyki odpowiada oczywiście Ryanair. Mimo prób uniezależnienia się modlińskiego lotniska, lowcost pozostaje tam niemal monopolistą. Skromna oferta linii Air Moldova została skasowana kilka miesięcy po wejściu na to lotnisko, a Air Malta, która ma zadebiutować w porcie w wakacje... walczy o życie, starając się uniknąć bankructwa. Sytuację ratuje w sposób symboliczny biuro podróży TUI, które lata do tureckiego kurortu Antalya.
Modlin jest więc tymczasowo skazany na irlandzkiego przewoźnika. Obecna umowa z nim wygasa za kilka miesięcy, ale żadna ze stron nie puszcza pary z ust odnośnie postępów w negocjacjach. Trudno jednak spodziewać się, by Ryanair całkowicie opuścił lotnisko. Lowcost zaczął wprawdzie oferować połączenia z Okęcia, ale traktuje ten port raczej w kategoriach uzupełnienia oferty.
Alternatywą jest także Radom
A właściwie byłby, gdyby nie to, że szef Grupy Ryanair Michael O'Leary zarzeka się w wywiadach, że nie będzie z niego latał nawet za darmo. Inna sprawa, że Irlandczyk wykazuje się lekką schizofrenią, gdy podkreśla (a zrobił to już dwukrotnie), że byłby skłonny uruchomić jakieś loty z Radomia, jeżeli PPL wyłoży kasę na rozbudowę lotniska w Modlinie.
Skąd ta rozbieżność zdań? Wbrew pozorom można ją wytłumaczyć w bardzo prosty sposób. Współwłaściciel lotniska w Modlinie oraz właściciel lotnisk w Warszawie i Radomiu - czyli PPL - zarządza portami w sposób oparty o politykę, a nie ekonomię. O'Leary w rozmowie z "Rynkiem Lotniczym" stwierdził wręcz, że czuje się naciskany w sprawie pojawienia się w Radomiu.
Rozbudowa Modlina wydaje się być w tej całej rozgrywce kartą przetargową. O'Leary wie jednak, że czas działa na jego korzyść. Jeżeli w październikowych wyborach opozycja sięgnie po władzę, zarząd państwowej firmy może zostać wymieniony, a wtedy nacisk na pozyskiwanie na siłę przewoźników do Radomia mocno osłabnie.
Póki co możemy jednak mówić o spektakularnym fiasku w próbach ręcznego sterowania ruchem lotniczym w okolicach Warszawy. Do Radomia udało się ściągnąć wyłącznie PLL LOT, który należy do Skarbu Państwa. Koszt tej inwestycji oficjalnie zamknął się w kwocie 800 mln. Lotnisko na wiosnę stało puste, w wakacje nieco ożywi się za sprawą lotów czarterowych, ale wszystko wskazuje na to, że na jesieni pracownicy portu znowu będą snuć się po pustym terminalu, oczekując na jeden przylot samolotu dziennie.
W tym samym czasie Modlin zaczyna pękać w szwach
PPL wyłożyło na prace remontowe 7,5 mln zł. W 2018 r. władze lotniska przedstawiły plan rozbudowy, który zakładał, że zwiększenie przepustowości do 17 mln pasażerów rocznie (sic!) pochłonie 827 mln zł. Inwestycja miała trwać sześć lat i byłaby podzielona na etapy.
Dzisiaj te wyliczenia z pewnością są już nieaktualne. 800 mln zł poszło na modernizację lotniska w Radomiu, która była de facto budową lotniska od nowa. Efekty wszyscy widzimy jak na dłoni.