#B69AFF
REKLAMA

Rząd kasuje górniczy plan PiS-u. Nowy też pożre miliardy

Pewnie spadł wam kamień z serca, jak usłyszeliście, że rząd jeszcze raz policzył koszt powołania do życia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i z tego planu zrezygnował? No to niech ten kamień szybko wraca na swoje miejsce. Bo górnictwo i tak zje kolejne miliardy złotych.

węgiel NABE górnicy umowa
REKLAMA

Przypomnijmy: NABE to był pomysł Jacka Sasina, który jako szef Ministerstwa Aktywów Państwowych w rządzie Mateusza Morawieckiego kombinował, co robić z elektrowniami węglowymi ze spółek energetycznych, żeby te w kolejnych latach nie ciągnęły ich i całego górnictwa na finansowe dno. Chociaż wielu krytykowało tę ideę, zarzucając rządowi chęć wylania dziecka razem z kąpielą, to innego po prostu nie było. Do teraz. Obecny rząd Donald Tuska postanowił policzyć wszystko jeszcze raz, zwłaszcza, że jesteśmy w zupełnie innej rzeczywistości niż jeszcze parę lat temu. Finansowej i energetycznej też. I wyszło na to, że NABE będzie jednak za droga.

Koncepcja integracji wszystkich aktywów węglowych ze spółek energetycznych w ramach jednego podmiotu tj. NABE, przy obecnych uwarunkowaniach rynkowych, jest nieuzasadniona ekonomicznie ze względu na brak źródeł pokrycia skumulowanej luki finansowej za cały okres 2025-2040 sięgającej 53,8 mld zł - czytamy w projekcie uchwały uchylającym regulacje związane z powołaniem NABE.

REKLAMA

Nie martwicie się, górnictwo i tak dostanie miliardy złotych

53,8 mld zł w 15 lat. To daje jakieś 3,5 mld z małym hakiem rocznie. Całkiem sporo. Mądry w takim razie mamy rząd, że się na to nie zgodził. Ile trzeba byłoby czekać, żeby władza w końcu górnikom prosto w twarz odważnie prawdę powiedziała, prawda? Niestety, mam przykrą wiadomość. Ani też rząd nie jest zbyt rozsądny, ani też odważny. Zamiast tego znowu jesteśmy świadkami gry pozorów, w której jedną ręką górnictwu coś się odbiera, w blasku fleszy, a tą schowaną w cieniu - po cichu dodaje.

Spieszę z wyjaśnieniem. NABE jest już de facto zakopana i nie ma o czym rozmawiać. Ale Ministerstwo Energii napisało do Stałego Komitetu Rady Ministrów w całkiem innej sprawie. Chodzi o jeszcze większe niż do tej pory planowano pieniądze z budżetu państwa na restrukturyzację polskiego górnictwa węgla kamiennego. W 2026 r. miało to być 5,5 mld zł. Okazuje się, że to za mało. Trzeba więcej kasy, zdaniem resortu energii, na redukcję zdolności produkcyjnych spółek górniczych.

Zwracam się z prośbą o uwzględnienie w ustawie emisji skarbowych papierów wartościowych na potrzeby finansowania dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych spółek objętych Nowym Systemem Wsparcia w kwocie 2,5 mld zł - czytamy w piśmie sygnowanym przez Wojciecha Wrochnę, wiceministra energii.

Kasa Polaków na sektor, który przebił już dno

Czyli zamiast 5,5 mld zł, w przyszłym roku z budżetu państwa na górnictwo węgla kamiennego miało pójść w sumie 8 mld zł. A NABE, że tak przypomnę, miała kosztować nas ok. 3,5 mld zł rocznie i była - zdaniem tego samego rządu - za droga. I czego nie rozumiecie? Ale po drodze okazuje się, że te 8 mld zł (te dodatkowe 2,5 mld zł miało przyjąć form obligacji, co podobno powodowało grymas niezadowolenia w Ministerstwie Finansów) to też może być za mało. Przynajmniej zdaniem spółek górniczych. Te chciałyby znacznie więcej.

Zapotrzebowanie zgłoszone przez spółki sektora górnictwa węgla kamiennego opiewa na kwotę 10,7 mld zł - czytamy w piśmie Ministerstwa Energii do rządu.

To ogromne pieniądze, które ma pożreć sektor, który i tak jest na dnie. Przesadzam? To spójrzmy na wydobycie. Już pal licho, że obecnie miesięczna produkcja powyżej 4 mln t (przed majem 2020 r. do takiej sytuacji nie doszło nigdy w historii sektora) graniczy z cudem. W tym roku ta sztuka powiodła się wszak tylko raz - w styczniu 2025 r. produkcja węgla wyniosła 4,03 mln t. Jeszcze gorzej jest jak zerkniemy na wykresy dotyczące koszt produkcji tego węgla w spółkach wydobywczych. Średnia za 2024 r. to było 945 zł za tonę ekwiwalentu węglowego. Już wiadomo, że w 2025 r. udało nam się pod tym względem przebić granicę 1000 zł. Tymczasem średnia za 2021 r., raptem 4 lata temu, wyniosła 470 zł. Czyli w okresie odpowiadającemu jednej kadencji parlamentarnej koszt wydobycia węgla w Polsce wzrósł ponad dwukrotnie. 

Rząd jedzie slalomem, ale awantury z górnikami nie ominie

Rząd robi wszystko, żeby z górnikami się nie pokłócić. Ale jednocześnie na kilka metrów przed ścianą, dociska gaz do deski. Bo o górnikach i ich zarobkach można powiedzieć sporo kiepskich rzeczy, ale w jednym trzeba ich bronić. Podobnie jak każda inna grupa zawodowa, chcą po prostu wiedzieć, na czym stoją i jaka czeka ich przyszłość. 

Władza już raz z nimi coś ustaliła i w maju 2021 r. podpisała umowę społeczną, zakładającą konkretną pomoc dla zwalnianych górników, a także harmonogram zamykania kopalń do 2049 r. Tylko ani poprzedni rząd, ani obecny (nieistniejące już Ministerstwo Przemysłu nawijało makaron na uszy górników w tym temacie przez rok) nie może dalej zapewnić, że ta umowa będzie realizowana.

związkowcom powoli kończy się cierpliwość. Jak zwykle straszą protestami, nawet strajkiem generalnym. Rząd milczy, po cichu szuka wiceministra energii ds. górnictwa i myśli, że jakoś to później będzie. Niestety, nie będzie. Awantura zaś dotycząca naszego górnictwa jest już bardziej niż pewna. Nawet jak nowy wiceszef resortu energii też będzie górnolotnymi zwrotami uspokajać związkowców w sprawie umowy społecznej.

Więcej o górnictwie przeczytasz w Bizblog:

Dlaczego? Bo przecież wszyscy wiemy, że jedną z największych bolączek naszego górnictwa węgla kamiennego, który przez ostatnie lata windował koszt wydobycia węgla ostro w górę, jest poziom zatrudnienia. W lipcu br. (to ostatnie dane) w sektorze zatrudnionych było ciągle ponad 72 tys. pracowników. I koniec końców, jeżeli polski węgiel, a nie ten znacznie tańszy z importu, faktycznie ma stanowić naszą energetyczną rezerwę, trzeba z tym nadmiarem górniczych etatów zrobić porządek. Wychodzi na to, że rząd ma w tej sprawie jakiś plan. Po to m.in. podobno potrzebne są dodatkowe pieniądze z budżetu.

Na elastyczne finansowanie restrukturyzacji zatrudnia - wskazuje wiceminister Wrochna.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że ta elastyczność nie za bardzo spodoba się górniczym związkowcom. Faktycznie, jak ostatnio sugerował Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, szykuje nam się wiec wyjątkowo gorąca jesień i zima też. Mimo że tych dodatkowych 2,5 mld zł jednak ma nie być. Ministerstwo Finansów nie zgodziło się na tą dodatkowo dopłatę.  

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-29T19:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T17:51:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T16:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T15:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T13:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T11:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T09:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T06:36:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T05:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T21:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T20:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T18:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T15:24:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T13:54:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T11:46:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T20:27:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T16:25:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T14:49:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T13:37:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T10:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T09:22:08+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T05:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T04:51:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-26T22:13:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-26T20:27:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-26T16:58:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA