Air Malta ma poważne problemy finansowe i może nie przetrwać nawet do końca bieżącego roku. To ustalenia dziennikarzy śledczych serwisu The Shift. Problemy narodowego przewoźnika Malty mogą uderzyć w lotnisko w Modlinie, które cały czas stara się uniezależnić od Ryanaira i szuka alternatyw dla irlandzkiego hegemona. W marcu kierownictwo portu ogłosiło, że Air Malta będzie kursować z Modlina w nadchodzące wakacje. (Fot. Markus Winkler (markuswinkler.de)/Wikimedia (CC BY 4.0)
Perypetii ze ściąganiem nowych linii lotniczych do Modlina ciąg dalszy. Przypomnijmy, że niedawno z latania z tego lotniska zrezygnował narodowy przewoźnik Mołdawii, czyli Air Moldova. Jego przygoda z portem trwałą krótko, bo od października ubiegłego roku.
Przyczyna? Mołdawia jest uznawana przez biznes za gorący teren, na który w każdej chwili mogą posypać się rosyjskie pociski. Leasingodawcy nie chcieli, by przewoźnik latał do swojego matecznika i uziemili jego samoloty w Europie Zachodniej. Air Moldova została z jedną maszyną i nie miała wyjścia — ogłosiła, że lotów z Modlina do Kiszyniowa na razie nie będzie.
W jej miejsce w Modlinie pojawiła się Air Malta
Linia ma zadebiutować w Modlinie pod koniec czerwca i zostać na całe wakacje. Narodowy przewoźnik Malty będzie kursował tylko raz w tygodniu — w sobotnie wieczory — wożąc pasażerów na lotnisko koło La Valetty.
W porównaniu z Air Moldova, która kursowała trzy razy w tygodniu, był to dość skromny zamiennik. Co gorsza, może się okazać, że maltańska przygoda z Modlinem ograniczy się wyłącznie do najbliższych kilku letnich miesięcy. Wszystko za sprawą pogłębiających się problemów wewnętrznych Air Malta.
Serwis The Shift twierdzi, że Komisja Europejska odrzuci wniosek maltańskiego rządu o dofinansowanie przewoźnika kwotą 290 mln euro. Unijne przepisy pozwalają na udzielenie pomocy publicznej raz na 10 lat, a Air Malta została poratowana publicznymi pieniędzmi w 2016 r. Jeżeli linia nie otrzyma dodatkowych środków, pójdzie z torbami do końca 2023 r.
Rząd Malty może jednak ten problem rozwiązać inaczej
Z pomocą przychodzi tu przypadek Alitalii. Włosi pozwolili upaść swojemu największemu przewoźnikowi, po czym utworzyli nową spółkę, która rozpoczęła działalność dzień po zamknięciu jej przez Alitalię.
ITA (Italia Transporto Aero), bo tak nazywa się owa spółka, z miejsca zaczęła przejmować sloty i samoloty swojej poprzedniczki, zmieniając jednak model biznesowy na bardziej powściągliwy. Rząd Malty mógłby się zdecydować na podobny wariant. Klamka jak dotąd jednak nie zapadła.