36 ha za niecałe 9 mln zł. Cena śmieszna, widoki oszałamiają
Cena w przeliczeniu na metr kwadratowy jest szokująco niska, zwłaszcza w porównaniu do najbardziej luksusowych apartamentów w kraju. Do tego widoki zapierają dech w piersiach. Taką nieruchomość na sprzedaż wystawiła Spółka Restrukturyzacji Kopalń.
Przy sprzedaży apartamentu przy Złotej 44 w Warszawie cena za metr kwadratowy sięgnęła 65 tys. zł, a cały lokal poszedł za ok. 23 mln zł. Z kolei w luksusowym budynku NOHO ONE, który powstaje na działce po wyburzonej fabryce Polfy, blisko ronda Daszyńskiego w Warszawie, apartament o powierzchni 600 m kwadr. sprzedano za ponad 30 mln zł. Ale te przykłady bledną przy ofercie z Katowic.
Tam, w dzielnicy Kostuchna, można kupić nie lada miejscówkę o powierzchni aż ponad 36 hektarów. Z wysokości 339 metrów nad poziomem morza widoczny jest nie tylko spory kwartał stolicy województwa śląskiego, ale też na przykład Beskidy. Cena? W porównaniu z warszawskimi apartamentami śmiesznie niska. Raptem 8850000 zł netto. Tyle wynosi cena wywoławcza w przetargu, który ma rozstrzygnąć się 8 października - dotycząca zrekuzowanego zwałowiska po kopalniach.
Życie po kopalniach, czyli hałda i fotowoltaika
Na taki biznes decyduje się Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK), która właśnie wystawiła na sprzedaż pogórniczą hałdę w katowickiej dzielnicy Kostuchna. To miejsce popularne dla pieszych i rowerowych wycieczek. Bo ze szczytu rozpościera się doceniany widok.
Przedmiotowe nieruchomości położone są w południowej części Katowic, w dzielnicy Kostuchna w bezpośrednim otoczeniu terenów poprzemysłowych byłej kopalni węgla kamiennego, obiektów pompowni Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń, obiektów ciepłowni Dalkia Polska Energia, obiektów Zakładu Produkcji Papieru i Opakowań oraz budynków biurowych, jak również terenów zieleni nieurządzonej, lasów i terenów kolejowych. W dalszej odległości znajdują się tereny mieszkaniowe jednorodzinne i wielorodzinne, obiekty oświatowe, obiekty użyteczności publicznej - czytamy w ogłoszeniu SRK.
Wcześniej SRK miała zastanawiać się nad wybudowaniem tutaj, w miejsce zwałowiska dla kopalń, farmy fotowoltaicznej o mocy ok. 26 MWp. Ale już wiadomo, że tak się jednak nie stanie. Przynajmniej SRK odpuszcza sobie takie plany.
Temat farmy fotowoltaicznej na hałdzie jest aktualny dla każdego inwestora, który podejmie się realizacji tego przedsięwzięcia. My nie jesteśmy podmiotem, który jest zobowiązany do prowadzenia działalności gospodarczej - twierdzi Jarosław Wieszołek, prezes zarządu SRK, cytowany przez serwis katowice24.info.
Pogórnicze hałdy zielonymi wyspami?
Hałdy progórnicze, jako pamiątki działalności kopalni, to stały i jeden z bardziej rozpoznawalnych elementów śląskiego krajobrazu. Paradoksalnie te tereny, kojarzone z substancjami podatnymi na wystąpienie pożarów, stają się - bez udziału człowieka - skupiskiem niezwykłej bioróżnorodności. Przykładem jest chociażby hałda w katowickiej dzielnicy Wełnowiec, w sąsiedztwie Siemianowic Śląskich.
Na Wełnowcu ciekawy jest proces samoistnego zarastania hałdy. Pomiędzy incydentami samozagrzewania spontanicznie pokrywa się ona piękną, często bujną roślinnością. Taką, która wręcz kusiła, by okoliczni mieszkańcy traktowali ją jako teren zielony, gdzie można spacerować czy jeździć na rowerze - tłumaczy prof. Monika Fabiańska z Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego.
Więcej o kopalniach przeczytasz w Bizblog:
Jak tłumaczy badaczka: szansę na przetrwanie w takim miejscu mają tylko te gatunki, które wytrzymują wyższe temperatury, obecność metali ciężkich oraz niewielką ilość wody uciekającej przez mocno przepuszczalny grunt. Cykl wegetacyjny jest tutaj zupełnie rozregulowany. Piętno kopalni jest aż nadto odczuwalne.
W tym samym czasie obserwujemy siewki, rośliny kwitnące i owocujące jednego gatunku. W klimacie umiarkowanym w normalnych warunkach nie jest to możliwe - dopowiada dr hab. Justyna Ciesielczuk z UŚ.
Stąd też propozycja, żeby takie hałdy zostawiać w charakterze zielonych wysp, których rozwojem spontanicznie kieruje sama przyroda.
