Jedna filiżanka kawy, 140 litrów. To już nie ślad wodny, to tsunami
Czy wiedzieliście, że do wyprodukowania filiżanki kawy potrzeba 140 litrów wody? Ślad wodny, bo o nim tutaj mowa, to suma wody zużywanej nie tylko w domu, ale też w całym procesie produkcji i transportu produktów, które kupujemy. Świadomość tego prowadzi do podejmowania lepszych decyzji zarówno dla nas, jak i środowiska.

Ślad wodny – brzmi technicznie, ale w praktyce dotyczy każdego z nas. Kiedy myślimy o zużyciu wody, zwykle widzimy kran, prysznic czy podlewanie ogrodu. To tzw. zużycie bezpośrednie. Tymczasem zdecydowana większość wody, którą naprawdę pochłaniamy, kryje się gdzie indziej – w procesach produkcji i transportu żywności, ubrań czy elektroniki. To właśnie ta niewidoczna część robi największe wrażenie.
Definicja jest więc prosta: ślad wodny to suma wody zużywanej zarówno bezpośrednio, czyli w domu, w pracy czy w ogrodzie, jak i pośrednio, w całym łańcuchu produkcji i transportu dóbr, z których korzystamy.
Jakie branże generują największe zużycie wody
Nie wszystkie branże zużywają wodę w równym stopniu. Największe obciążenie generuje rolnictwo i przemysł spożywczy – za produkcją kilograma wołowiny, filiżanki kawy czy porcji ryżu stoją tysiące litrów wody.
Ogromny ślad zostawia też moda: jedna para jeansów to nawet 8000 litrów. Z kolei energetyka i chemia pochłaniają olbrzymie ilości wody i dodatkowo odpowiadają za jej zanieczyszczenia. Według Water Footprint Network aż 97 proc. naszego śladu wodnego to zużycie pośrednie. W praktyce więc większy rachunek wystawiają nam zakupy kawy czy spodni niż codzienny prysznic.
Od lat słychać głosy, że Polska nie należy do krajów zasobnych w wodę, mimo to roczny ślad wodny naszego kraju wynosi około 54 km³. Odpowiada to objętości ponad osiemdziesięciu jezior Śniardwy. Warto dodać, że aż jedna czwarta tej wody konsumowana jest poza granicami – w państwach, które produkują na nasze potrzeby towary rolne i przemysłowe – komentuje Adrian Kisiel, Lider Zespołu Projektowania Technicznego i Wsparcia, Uponor (będącej częścią GF).
Tymczasem według niego sami żyjemy w jednym z najbardziej deficytowych pod względem zasobów wodnych krajów Europy.
Nasze wybory mają wpływ na ślad wodny
Woda to nie tylko to, co płynie z kranu. To zasób, od którego zależy nasze życie i gospodarka – a którym nie zawsze potrafimy rozsądnie zarządzać. Na co dzień skupiamy się na rachunkach i licznikach, tymczasem niewidoczny ślad wodny pokazuje, że prawdziwe koszty środowiskowe zaczynają się dużo wcześniej – na polach uprawnych, w fabrykach i łańcuchach dostaw, zanim w ogóle odkręcimy kurek – podkreśla Piotr Serafin, ekspert ds. systemów instalacyjnych z firmy Uponor (będącej częścią GF).
Ślad wodny to praktyczne narzędzie do zrozumienia, że nasze wybory konsumenckie i życiowe naprawdę mają globalne konsekwencje. Każdy kilogram wołowiny, każda bawełniana koszulka czy każda porcja ryżu to setki, a czasem tysiące litrów wody zapisanych w środowisku.
Jednak warto podkreślić, że świadomość nie ma być źródłem wyrzutów sumienia, lecz impulsem do zmiany. Bo wpływ jednostki, choć rozproszony, ma realne znaczenie. Oszczędzanie wody w domu, unikanie marnowania żywności, wybieranie lokalnych produktów czy ubrań lepszej jakości to właśnie te drobne decyzje, które redukują ślad wodny bez wielkich wyrzeczeń.
Więcej wiadomości na temat środowiska można przeczytać poniżej:
Narzędzia, które pozwolą zrozumieć zużycie i wskazać gdzie ryzyko jest największe
Dostęp do wody staje się jednym z czynników ryzyka dla firm. Susze i konkurencja o ograniczone zasoby mogą prowadzić do przerw w dostawach. Do tego dochodzi presja ze strony konsumentów i inwestorów, którzy oczekują, że biznes będzie działał w zgodzie z zasadami ESG (Environmental, Social, and Governance). W efekcie woda staje się strategicznym kapitałem i zaczyna być analizowana w raportach korporacyjnych podobnie jak dotychczas ślad węglowy.
Ocena śladu wodnego nie sprowadza się wyłącznie do liczenia litrów. To narzędzie, które pozwala zrozumieć charakter zużycia i wskazać, gdzie ryzyka są największe.
Eksperci dzielą je na trzy kategorie:
- zieloną, czyli wodę opadową wchłoniętą przez uprawy;
- niebieską, obejmującą pobór wód powierzchniowych i podziemnych;
- szarą, która oznacza ilość potrzebną do rozcieńczenia zanieczyszczeń.
Ten prosty podział sprawia, że firmy mogą spojrzeć na swoje procesy w sposób bardziej szczegółowy i dostosować strategie do realnych zagrożeń.
Firmy, które już dziś inwestują w oszczędne technologie wodne i minimalizują swój ślad wodny, nie tylko budują przewagę konkurencyjną, lecz także zaufanie klientów. Ślad wodny pokazuje, że woda – podobnie jak energia – ma swoją ukrytą historię. To biografia naszych decyzji – podsumowuje Adrian Kisiel.
I dodaje, że każde rozwiązanie, które pomaga nią mądrze gospodarować, jak systemy i technologie jest realną inwestycją w przyszłość. Bo za każdą rzeczą, którą kupujemy i konsumujemy, płynie niewidoczna rzeka. Pytanie tylko, czy pozwolimy jej wyschnąć, czy nauczymy się dbać o to, aby nigdy nie zabrakło jej przyszłym pokoleniom.