Wisła ma w Warszawie 5 cm głębokości. I będzie jeszcze płytsza
Żarty się skończyły. Poziom Wisły to już tylko 5 cm, a może być jeszcze gorzej. Eksperci wśród przyczyn wymieniają suszę, ale też wskazują na szkodliwą działalność człowieka. Aktywiści chcą reakcji prezydenta Warszawy.

Kiedy na początku lipca br. wodowskaz stacji badawczej Warszawa-Bulwary wskazywał na stan Wisły na poziomie 13 cm - wszyscy łapali się za głowę. Ale niestety, od tego czasu wody w naszej największej rzece jeszcze ubyło. I mamy właśnie niechlubny rekord: we wtorek 2 września na tej samej stacji hydrologicznej zanotowano najniższy w historii stan wody - 5 cm. Tym samym dalej obowiązuje zawieszenie kursowania promów po Wiśle, który Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie wprowadził od 12 sierpnia. Co gorsza: tak kiepskie stany wód nie dotyczą wyłącznie Wisły. Z danych IMGW wynika, że poziomu poniżej minimów okresowych występują na przeszło 20 stacjach hydrologicznych innych rzek. Dotyczy to m.in. Warty, Wieprzy, Nysy Kłodzkiej, Narwi, czy Pilicy. Jedną z przyczyn jest susza.
Aż 70 proc. rzek płynących przez Polskę znajduje się w tak zwanej strefie wody niskiej - czyli znacznie poniżej normy. Katastrofalne stany rzek nie zaczęły się od letnich upałów. Źródła problemu należy szukać już w bezśnieżnej, łagodnej zimie - przekonuje na platformie X Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
To nie tylko wina suszy
A może być jeszcze gorzej. Prognozy wskazują, że w tym tygodniu stan Wisły może spaść do raptem 4 cm. Czy tym samym mieszkańcy stolicy powinni zacząć obawiać się o brak wody? Niekoniecznie.
Warszawa posiada dwa źródła wody - Wisłę, zapewniającą ok. 70 proc. zapotrzebowania, oraz Zalew Zegrzyński, pokrywający ok. 30 proc. zapotrzebowania na wodę. Oba te źródła zasilają dwie stołeczne strefy - w przypadku ewentualnych niedoborów wody z jednego źródła, dzięki odpowiedniej budowie sieci wodociągowej, możliwe jest jego uzupełnienie wodą z drugiego, alternatywnego źródła - przekonuje w rozmowie z PAP Renata Tomusiak, prezes Wodociągów Warszawskich.
Więcej o suszy przeczytasz w Bizblog:
A jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy? Eksperci wskazują nie tylko na suszę. Owszem, spadło sporo deszczu, ale głównie latem i woda zdążyła wyparować przed zasileniem rzek, w tym Wisły. Susza rosła też w siłę dzięki wyjątkowo ciepłej wiośnie. Ale jest coś jeszcze. Hydrolog Piotr Bednarek wskazuje dla PAP na działalność człowieka i szybko postępujące pogłębianie się koryta Wisły.
Powyżej Warszawy działają kopalnie piasku, które zatrzymują materiał niesiony przez rzekę. Dodatkowo odcinek Wisły przepływający przez stolicę został uregulowany. W efekcie koryto rzeki systematycznie się pogłębia, a wskazania wodowskazów nieustannie spadają - twierdzi.
Petycja do prezydenta Warszawy
Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot zwraca uwagę, że może być jeszcze gorzej. Nie tylko przez pogłębiające się zmiany klimatu i coroczną suszę. Spółka Orlen Termika, właściciel Elektrociepłowni Siekierki, planuje bowiem budowę progu stabilizującego dno Wisły.
Zamiast tych działań szkodliwych dla rzeki, koncern mógłby przebudować system chłodniczy na zamknięty (zużywający 80 razy mniej wody) lub tzw. system „suchy”, niepotrzebujący jej wcale - przekonuje Stowarzyszenie.
Stanowisko w tej sprawie zajęło również Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które przygotowało petycję do Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy. Aktywiści zwracają w niej uwagę nie tylko na plamy Elektrociepłowni Siekierki, ale też działalność kopalni piasku w Wawrze i Wilanowie.
Zdaniem ekspertów Koalicji Ratujmy Rzeki, te inwestycje doprowadzą do dalszej erozji dna na warszawskim odcinku Wisły - czytamy w petycji, pod którą na razie zebrano ponad 4 tys. głosów.