Macie już dość deszczu? To teraz będzie sucho. Takiej suszy hydrologicznej jak teraz, w Polsce nigdy wcześniej nie było. A przed nami jeszcze lipcowe i sierpniowe fale upałów. Za warzywa i owoce będziemy płacić jeszcze więcej.

To był wyjątkowo zimny maj, prawda? Teraz też popadało. Ale samego deszczu aż tak dużo nie było. Zdaniem IMGW-PIB miesięczna suma opadów atmosferycznych na przeważającym obszarze kraju zawierała się w normie z lat 1991–2020. Niższe wartości odnotowano jedynie na na północnym zachodzie i zachodzie Polski.
W lipcu i sierpniu, jak wskazują długoterminowe prognozy IMGW, miesięczna opady też powinny być w normie. Ale za to ma być zdecydowanie cieplej, powyżej normy wieloletniej z lat 1991–2020. Nawiedzić mają nas fale upałów z temperaturą powyżej 35 st. C. Zdaniem hydrologów już teraz sytuacja jest tragiczna, nigdy wcześniej - biorąc pod uwagę całą historię pomiarów - nie było tak źle.
Obecna sytuacja hydrologiczna charakteryzuje się występowaniem na rzekach dominacji strefy stanów niskich. 75 proc. stacji hydrologicznych znajduje się w strefie wody niskiej – informuje IMGW-PIB.
Susza: teraz jest gorzej niż w 2015 r.
Na ponad 500 stacji hydrologicznych, nadzorowanych przez IMGW-PIB, susza hydrologiczna występuje już w 300 z nich. W więcej niż 20 stacjach przekroczono absolutne stany minimalne. Nadchodzące upały tego nie naprawią.
To nie tylko pogarsza stan gleby, ale także dramatycznie obniża poziomy wód w rzekach - czytamy w komunikacie IMGW-PIB.
Więcej o suszy przeczytasz w Bizblog:
Przyczyny są takie jak zawsze: kiepska zima z małą ilością śniegu, silny wiatr dodatkowo wysuszający glebę oraz wysoka temperatura wiosną. I do tego dojdą jeszcze wakacyjne fale upałów. Zdaniem Grzegorza Walijewskiego z IMGW-PIB sytuacja już teraz jest bardzo zła.
Gorsza sytuacja bywała, ale w drugiej części wakacji, czyli w sierpniu, a tutaj mamy właściwie początek wakacji i już jest naprawdę bardzo niebezpieczna sytuacja. Jest więc gorzej niż na przykład w 2015 roku, kiedy mieliśmy jedną z głębszych susz w Polsce - twierdzi w rozmowie z PAP.
Jak najpierw jest sucho, to potem musi być drogo
Coraz głębsza susza hydrologiczna, dotycząca całego kraju, to także bardzo niebezpieczne zjawisko dla naszych portfeli. Powód jest prozaiczny. Takie warunki pogodowe nie sprzyjają obfitym plonom. Rolnicy chcąc wyjść na swoje muszą podwyższać ceny warzyw i owoców. Susze w latach 2017–2019 odpowiadały za ponad 70 proc. strat w rolnictwie.
Przeciętna roczna suma strat spowodowanych suszą w trzech kategoriach upraw (bulwiaste, zboża, oleiste) w ostatnich latach wynosiła ok. 3,9–6,5 mld zł na rok – czytamy w raporcie Koalicji Klimatycznej „Wpływ zmian klimatu na bezpieczeństwo narodowe Polski”.
I teraz będzie bardzo podobnie. Chociaż na razie na giełdzie w Broniszach ceny sezonowych warzyw i owoców utrzymują się na stabilnym poziomie. Ale jak mniejsza podaż działa na cenę, wystarczy zerkając w stronę pietruszki i selera. Ceny hurtowe pietruszki sięgają 10 zł za kilo. Największy skok cenowy w hurcie, patrząc rok do roku, zaliczyła jednak biała kapusta (+150 proc.), rabarbar (+57 proc.) pomidor (+52 proc.) i ogórki gruntowe (+46 proc.). W przypadku owoców obecnie jagoda krajowa potrafi kosztować już 45 zł za 1 kg. Borówka dobija do 40 zł. Za czereśnie zapłacimy do 18 zł, a za maliny do 30 zł.