Żywność podrożeje, lasy będą płonąć. Tę klęskę karmimy w Polsce od dawna
Kolejny rok za nami, w którym zima była łagodna i praktycznie bezśnieżna. Do tego doszły jeszcze opady deszczu poniżej normy, a także wyższa temperatura w kolejnych miesiącach. W efekcie susza hydrologiczna zaczyna być odmieniana przez wszystkie przypadki. Co gorsza: w kwietniu, maju i czerwcu sytuacja może nie ulec poprawie. A to może odbić się chociażby na wyższych cenach żywności i wyższym zagrożeniu pożarowym w lasach, o czym już teraz się mówi.

Mamy do czynienia z niebezpieczną i nietypowa sytuacją. Susza hydrologiczna jest dla okresu letniego, a zimy. Tymczasem Dariusz Witkowski, hydrolog z IMGW-PIB, zauważa , że taka sytuacja ma miejsce już od dłuższego czasu.
Od października zeszłego roku wszystkie miesiące charakteryzowały się niższą wartością opadów od normy, a do tego temperatura powietrza była na ogół powyżej normy. W czasie całej zimy jak powstawała jakaś pokrywa śnieżna to raczej lokalnie i przez krótki okres czasu. Tym samym nie mamy typowego startu wiosny, z roztopami, kiedy woda z topniejącego śniegu może zasilać glebę i przesiąkać w głąb i zasilać wody gruntowe, które - w przypadku braku opadów- zasilają rzeki - przekonuje Dariusz Witkowski w rozmowie z Bizblog.pl.
Jego zdaniem sytuacja jeszcze nie jest tragiczna, ale wielkość i liczba rozlewisk jest zdecydowanie mniejsza niż w latach wcześniejszych. Obecnie 67 proc. stacji pomiarowych IMGW-PIB notuje średni poziom wody, niski - 28 proc. Tylko 5 proc. stacji - wysoki.
Susza może nam nie odpuścić w kolejnych miesiącach
Jak będzie w kolejnych tygodniach i miesiącach? Nie jest tajemnicą, że jeśli prognozy pogody dotyczą dłuższej perspektyw, to większe prawdopodobieństwo, że się nie sprawdzą. Najpewniejsze są te obejmujące maksymalnie 7 dni.
Jeżeli chodzi o prognozy opadów, to w ciągu najbliższego tygodnia, do niedzieli nie spodziewamy się większych opadów. Będzie pogoda wyżowa, pod koniec tygodnia trochę się ociepli. Noce będą już na plusie. Opady, o ile będą w ogóle, to raczej słabe i przelotne. Prognozy długoterminowe, pięciotygodniowe, obarczone większą niepewnością, wskazują jednak na opady powyżej normy. Mamy nadzieję, że to się sprawdzi - nie ukrywa hydrolog Dariusz Witkowski.
Z kolei prognozy na następne 4 miesiące, jeszcze bardziej orientacyjne, wskazują, że kwiecień, maj i czerwiec będą miesiącami z opadami w normie.
Niestety, ale te same prognozy wskazują też, że powyżej normy będą także temperatury. Może więc być duży deficyt z powodu parowania - wskazuje ekspert z IMGW-PIB.
Dlatego by zniwelować niebezpieczeństwo suszy hydrologicznej, na co pracowały ostatnie miesiące, potrzebujemy zdecydowanie opadów powyżej normy, żeby uzupełnić deficyt z jesieni i zimy. Ale to nie będzie łatwe. Jak twierdzi Dariusz Witkowski w zeszłym roku praktycznie wszystkie miesiące charakteryzowały się temperaturami powyżej normy termicznej (średnia z ostatnich 30 lat).
Siłą rzeczy mieliśmy większe parowanie i większy ubytek wilgoci, a opady były najczęściej w normie lub poniżej normy. W efekcie w ubiegłym roku klimatyczny bilans wodny lokalnie była na poziomie nawet -200 mm. Dotyczyło to część Kujaw i Wielkopolski - tłumaczy hydrolog.
Kiepskie opady niebawem odczujemy w kieszeniach?
Taki stan rzeczy, kiedy tej wody jest po prostu coraz mniej, będzie miał swoje konkretne konsekwencje w postaci chociażby wyższych cen żywności. Dr Jakub Olipra, ekonomista w Credit Agricole Bank Polska, w rozmowie z biznes24.pl, przypomina, że produkcja roślinna potrzebuje wody, a jeżeli tej wody jest za mało, to automatycznie tej produkcji będzie mniej. Ale z ogłaszaniem przyszłych podwyżek byłby już bardzo ostrożny.
Ceny żywności w Polsce obecnie zależą przede wszystkim od czynników globalnych. Czyli przykładowo, jeżeli cena pszenicy na świecie nie wzrośnie, to ona nie wzrośnie również w Polsce - tłumaczy ekonomista.
Może nam wiec pomóc import. Ale mogą wystąpić lokalne problemy z niektórymi produktami, gdzie już teraz mamy do czynienia z napiętą sytuacją podażową.
Więcej o suszy przeczytasz na Spider’s Web:
To są głównie rośliny wysokobiałkowe, rośliny oleiste, ze względu na naszą rozbudowaną produkcję zwierzęcą potrzebujemy dość dużo roślin wysokobiałkowych na potrzeby przemysłu paszowego - twierdzi dr Jakub Olipra.
Możliwy wzrost cen żywności to nie jedyne niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą susza. Już teraz trzeba zmagać się z zagrożeniem pożarowym lasów. W Nadleśnictwie Łomża leśnicy rozpoczęli stały monitoring.
Pogoda jest piękna, ale w lesie jest bardzo sucho. Można powiedzieć, że nie mieliśmy tej zimy w ogóle pokrywy śnieżnej, która topiąc się powodowała, że ta ziemia stale absorbowała wodę. Brakuje tej wody, mamy przez to suszę. Żeby poprawiło się nam to wszystko, to powinno padać przez tydzień albo nawet przez dwa - przekonuje na antenie Polskiego Radia Białystok nadleśniczy Dariusz Godlewski.