Wisła ma w Warszawie 19 cm głębokości. Będzie jeszcze płytsza
Wisła w Warszawie osiągnęła w piątek rekordowo niski poziom. To skutek pogłębiającej się suszy hydrologicznej i braku opadów. Sytuacja zagraża nie tylko rolnictwu i przyrodzie, ale także może oznaczać brak wody w kranach w wielu miejscach w Polsce. Olbrzymie zagrożenie pożarowe występuje także w lasach.

W piątek stacja pomiarowa IMGW Warszawa-Bulwary zarejestrowała najniższy w historii poziom wody w Wiśle – zaledwie 19 cm. To o centymetr mniej niż poprzedni rekord z września 2024 roku i aż o ponad dwa metry poniżej normy wynoszącej 230 cm. Tak niski stan Wisły to nie wyjątek, bo podobna sytuacja jest w przypadku innych rzek. To realne zagrożenie dla życia codziennego mieszkańców Polski.
Susza hydrologiczna w Polsce
Eksperci tłumaczą, że przyczyną rekordowego spadku poziomu wody w jest trwająca susza hydrologiczna, czyli długotrwały niedobór wody w rzekach, jeziorach i innych zbiornikach. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał już 50 ostrzeżeń suszowych w całym kraju.
Także zagrożenie pożarowe w polskich lasach jest ekstremalnie wysokie. Najtrudniejsza sytuacja panuje w województwach łódzkim, mazowieckim i świętokrzyskim, gdzie przesuszona ściółka i upały sprzyjają szybkiemu rozprzestrzenianiu się ognia. Susza, brak opadów i niska wilgotność powietrza pogłębiają problem, a zmiany klimatyczne sprawiają, że sezon pożarowy trwa praktycznie cały rok.
Więcej o cenie energii przeczytasz w Bizblogu
Brak opadów, wysokie temperatury i niska wilgotność powietrza powodują, że gleby wysychają, uprawy są zagrożone, a rzeki dramatycznie się kurczą. IMGW przewiduje, że lipiec i sierpień przyniosą fale upałów z temperaturami powyżej 35 st. C bez większych szans na deszcz.
Głównym źródłem wody w rzekach są ścieki
Długotrwały brak wody uderza w rolnictwo, przemysł i mieszkańców. Susza prawdopodobnie przełoży się na wyższe ceny żywności, a mniejsze miejscowości mogą mieć problemy z poborem wody, zwłaszcza jeśli korzystają z lokalnych ujęć, które także wysychają. W dużych miastach sytuacja jest bardziej stabilna dzięki alternatywnym źródłom, ale niedoborów nie da się wykluczyć.
Dr Jarosław Suchożebrski, hydrolog z Uniwersytetu Warszawskiego mówi Polskiemu Radiu, że za pogłębiającą się suszę odpowiadają nie tylko zmiany klimatu, ale także działalność człowieka – regulacja rzek, melioracje, zabudowa brzegów, wycinanie lasów. Ekspert wyjaśnia, że woda nie jest zatrzymywana, tylko szybko spływa do morza. Suchożebrski wskazuje, że w niektórych rzekach głównym źródłem przepływu są... oczyszczone ścieki.