Mały biznes w Polsce pada - przeczytacie w internecie. Ale to nieprawda, firmy w Polsce wcale się nie zwijają. To znaczy, zwijają się, ale tak było zawsze, a na dodatek więcej firm powstaje, niż pada, i to o połowę więcej.

Kilka dni temu Centralna Ewidencja i Informacji o Działalności Gospodarczej podała dane, z których wynika, że w pierwszej połowie 2025 r. w Polsce zniknęło niemal 100 tys. firm, a mówiąc dokładniej - 99,8 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych złożyło wniosek o zamknięcie działalności. Brzmi groźnie. I niektóre media to wykorzystują, żeby przedstawić wam katastroficzny obraz polskiego biznesu. Ale to tylko pozory.
Biznes w Polsce. Nic złego się nie dzieje
Po pierwsze dlatego, że to normalne, że część firm się zamyka, a owe 99,8 tys. to tylko o 0,1 proc. więcej niż w tym samym okresie 2024 r., a przecież tak dramatycznie podobno rosną składki ZUS, przecież (jak co roku) podwyżka płacy minimalnej wykrwawia podobno właśnie małe firmy. Te dane, pokazują, że sytuacja jest stabilna i nic złego się nie dzieje.
Ale najlepsze jest to, że w tym samym pierwszym półroczu, kiedy niby ta rzeź polskiego biznesu miała miejsce i zniknęło 100 tys. firm, powstało 150 tys. nowych. Dane CEIDG mówią dokładnie o liczbach 99,8 tys. vs. 149,1 tys.
Serio dajemy się nabierać na te bajki i umieraniu polskiego biznesu, i to jeszcze w sytuacji, gdy część tych zamknięć JDG wynika ze zmiany formy działalności, a nie w ogóle likwidacji biznesu?
Skoro mowa o formie działalności, GUS właśnie pokazał dane, które mówią o sytuacji nie tylko JDG, ale wszystkich podmiotów. A na dodatek rysują obraz początku już drugiego półrocza, bo dotyczą lipca 2025 r. Wnioski? W lipcu 2025 r. zarejestrowano w REGON 28,6 tys. nowych firm, a wyrejestrowano 16,4 tys.
Więcej wiadomości na temat biznesu można przeczytać poniżej:
W IT też jest lepiej, nie gorzej
A znacie te bajki, że branża IT w Polsce się sypie? Że pracy dla programistów nie ma, AI ich wygryza i w ogóle jest poważny kryzys? No to patrzcie. Niedawno wywiadownia gospodarcza Dun&Bradstreet zebrała dla „Rzeczpospolitej” dane, z których wynika, że w pierwszym półroczu 2025 r. w sektorze IT powstało 10 tys. nowych firm. W tym samym czasie zlikwidowano 3,2 tys., co oznacza ni mniej ni więcej, że firm nowych powstało trzykrotnie więcej niż zlikwidowano.
Summa summarum liczba firm w branży IT zwiększyła się o 5 proc. - to jest właśnie ten kryzys. Owszem, w okresie boomu spowodowanego pandemią rynek rósł w tempie 20-25 proc. rocznie, ale przecież to jasne, że taka dynamika jest nie do utrzymania. Ostatecznie eksperci szacują, że na koniec 2025 r. liczba firm w sektorze IT wyniesie 220 tys., co będzie poziomem rekordowym.
Przemilczana liczba
Dotąd mówiłam wam o liczbie firm zamykanych, ale przemilczałam - celowo - liczbę tych zawieszanych. Według CEIDG w pierwszej połowie 2025 r. 180 tys. firm zawiesiło działalność - to o 80 proc. więcej niż liczba firm zamkniętych na amen.
To o 0,2 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2024 r., czyli to zmiana również kosmetyczna. Choć niewątpliwie to całkiem sporo.
Tylko czy rzeczywiści ma to jakiś związek z tym, jak ciężko przedsiębiorcom utrzymać biznes? A może raczej może mieć to coś wspólnego z tym, jak im łatwo?
Tajemnicą poliszynela jest, że gros jednoosobowych działalności gospodarczych otwiera się na chwilę, na czas skorzystania z preferencyjnych warunków. Jakich? Ano na początek ulga na start, czyli przez sześć miesięcy nie płacisz wcale składek na ZUS - jedynie składkę zdrowotną. Potem przez kolejne dwa lata możesz płacić składki obniżone, naliczane tylko od 30 proc. minimalnego wynagrodzenia. To o 443 zł, licząc z dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym albo o 409 zł bez niego. Czyli przez dwa i pół roku grubo oszczędzasz na ZUS-ie. A potem? Potem mówisz pracodawcy w korpo, że B2B jednak ci nie odpowiada i chcesz etat.