170 tys. zł na rękę i 5 lat urlopu. Rząd planuje likwidację 17 kopalń
Rząd chce umożliwić stopniową likwidację 17 kopalń do 2049 r., przeznaczając na ten cel 8,6 mld zł i oferując górnikom odprawy po 170 tys. zł zwolnione z podatku oraz kilkuletnie urlopy. Likwidacji kopalń nie unikniemy, bo koszt wydobycia tony węgla jest niemal dwukrotnie wyższy niż jego cena, a rząd musi co roku dopłacać miliardy do funkcjonowania tego sektora.

W Rządowym Centrum Legislacji pojawił się najnowszy projekt ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Dokument reguluje przede wszystkim zasady finansowania likwidacji kopalń i świadczeń socjalnych dla górników. To kluczowy element przygotowań do wygaszenia wszystkich kopalń węgla kamiennego w Polsce do 2049 r.
Dlaczego musimy zamykać kopalnie?
Rząd chce umożliwić stopniowe zamykanie 17 kopalń zgodnie z harmonogramem umowy społecznej z 2021 r. Nowe przepisy pozwolą spółkom górniczym korzystać z dotacji budżetowych oraz skarbowych papierów wartościowych na likwidację zakładów. Dzięki temu proces ma przebiegać planowo i w sposób bezpieczny dla lokalnych społeczności.
Koszty wygaszania górnictwa są jednak ogromne. Według wyliczeń Ministerstwa Finansów projekt zwiększy wydatki budżetowe o 8,6 mld zł w latach 2026-2035, z czego 1,8 mld zł już w 2026 r. To poważne obciążenie dla państwowej kasy, która musi jednocześnie zmniejszać deficyt poniżej 3 proc. PKB zgodnie z wymogami UE.
Więcej o górnictwie przeczytasz w Bizblog:
Nie ma jednak alternatywy likwidacji kopalń, co są one trwale rentowne. W 2024 r. koszt wydobycia tony węgla wynosił niemal 1 tys. zł, podczas gdy cena sprzedaży do energetyki nie przekraczała 500 zł. Oznacza to, że do każdej tony państwo dopłacało średnio ponad 450 zł. Gdyby nie hojne dopłaty rządowe, sektor węgla kamiennego traciłby ponad 20 mld zł rocznie.
Ile dokładamy do górnictwa?
Ile wynoszą dopłaty do górnictwa? W zeszłym roku sięgnęły około 9 mld zł i obejmowały emisję obligacji na ratowanie Polskiej Grupy Górniczej i innych spółek. W pierwszej połowie roku sektor zanotował 2,5 mld zł straty netto, a zwały niesprzedanego węgla wciąż rosły. Eksperci ostrzegają, że bez zmian koszty będą jeszcze wyższe.
Nowelizacja ustawy rozszerza także pakiet świadczeń socjalnych dla górników. Urlopy górnicze będą mogły trwać nawet 5 lat, a pracownicy przeróbki węgla – 4 lata. Każdy pracownik objęty programem ma otrzymać jednorazową odprawę w wysokości 170 tys. zł. Co istotnie, wypłata ta ma być zwolniona z podatku dochodowego.
Rząd liczy, że dzięki odprawom i urlopom uda się zminimalizować społeczne skutki likwidacji kopalń. Pracownicy będą mieli czas na przebranżowienie się lub spokojne odejście z rynku pracy. Projekt wprowadza także system alokacji pracowników między spółkami, aby uniknąć masowych zwolnień z dnia na dzień.
Jednocześnie ustawa przewiduje ograniczenie zatrudniania nowych osób w sektorze górniczym. Wyjątek będą stanowić jedynie specjaliści, na których zatrudnienie zgodę wyrazi rada nadzorcza spółki. Celem jest stopniowe zmniejszanie liczby etatów wraz z postępem likwidacji zakładów.
Czy będzie weto prezydenta Nawrockiego?
Ważnym elementem projektu jest też rekultywacja terenów pogórniczych i możliwość przekazywania majątku samorządom. Dzięki temu zdegradowane obszary mają być zagospodarowane na cele publiczne lub inwestycyjne. Rząd podkreśla, że transformacja ma być szansą na rozwój nowych branż w regionach górniczych.
Ministerstwo Finansów w uwagach do projektu zwraca jednak uwagę na konieczność precyzyjnego wyliczenia kosztów całego programu. Chodzi o to, by uniknąć nagłego wzrostu wydatków w kolejnych latach i zapewnić stabilność finansów publicznych. Wątpliwości budzi też całkowite zwolnienie odpraw z podatku, które dodatkowo zmniejszy wpływy do budżetu.
Projekt ustawy wymaga notyfikacji w Komisji Europejskiej jako forma pomocy publicznej. Dopiero po uzyskaniu zgody Brukseli rząd będzie mógł uruchomić środki. Największym problemem może być jednak uniknięcie weta prezydenta Karola Nawrockiego, który w kampanii wyborczej stwierdził, że „nie możemy dać sobie zabrać polskiego górnictwa do czasu, kiedy nie poprowadzimy Polski w stronę silnej i elastycznej energii atomowej”.