Prezes Grupy Ryanair najpierw nie zostawił na idei budowy lotniska w Radomiu suchej nitki, potem zaczął łagodzić stanowisko i stwierdził nawet, że w określonych okolicznościach byłby skłonny uruchomić spod Warszawy kilka połączeń. Pierwsze obserwacje funkcjonowania nowego portu odarły jednak chyba lowcost ze złudzeń.
Nie, nie i jeszcze raz nie — tak można w skrócie podsumować stosunek Ryanaira do pojawienia się na lotnisku w Radomiu. Przypomnijmy, że Michael O'Leary od początku krytykował zamysł tej inwestycji, dowodząc, że port powstaje pośrodku niczego i jego budowa to jeden z najgłupszych pomysłów w historii Polski.
Prezes Ryanaira wstrzymał się z obśmiewaniem radomskiego lotniska tylko na chwilę — czekając na decyzję w sprawie dofinansowania portu lotniczego w Modlinie, z którego irlandzki lowcost odprawia 3 mln pasażerów rocznie. Wtedy O'Leary uznał, że jeżeli Państwowe Porty Lotnicze, czyli właściciel Radomia i współwłaściciel Modlina, zgodzą się na dorzucenie kasy na remont tego drugiego, to Ryanair rozważy pojawienie się w Radomiu. Co dzieje się dalej?
PPL daje Modlinowi 7,5 mln zł
Drugie tyle dorzuca Mazowsze. Lotnisko przynajmniej chwilo zostaje uratowane, ale przedstawiciele Ryanaira chyba zmienili zdanie. Tak można przynajmniej wywnioskować z odpowiedzi, jaką szef linii Buzz (linie czarterowe należące do Ryanaira) Michał Kaczmarzyk udzielił dziennikarce Business Insider Annie Anagnostopulu.
Jedno można napisać na pewno — CEO Buzza nie gryzie się w tej rozmowie w język. Kaczmarzyk zaczyna od uwagi, że w Radomiu nie ma popytu na loty rozkładowe. Fakt — jedynym przewoźnikiem, który takowe oferuje, jest w tej chwili państwowy PLL LOT.
Kolejna szpila — biura podróży, które planowały loty z lotniska w Radomiu, tną połączenia na potęgę — szef Buzza mówi, że w rozkładzie zostało zaledwie 30 proc. oryginalnych rozkładów.
Ryanair ma na siebie inny pomysł
Rozmowy na temat przedłużenia umowy z portem w Modlinie trwają, lowcost zaznacza, że do października zostało jeszcze sporo czasu i niczego nie powinniśmy wykluczać. CEO Buzza podkreśla jednak, że Ryanair ma zamiar rosnąć na Okęciu, skąd odprawia obecnie 16 lotów tygodniowo.
Dość bezpardonowa ocena lotniska w Radomiu w połączeniu z pochwałami dla warszawskiego portu im. Fryderyka Chopina pokazują to, o czym niedawno pisaliśmy. Radom jako lotnisko, które miało odciążyć Okęcie z ruchu czarterowego i lowcostowego, zupełnie się na razie nie sprawdza.
Co więcej, problemy z przyciągnięciem na płytę samolotów Ryanaira mogą odbić się głośną czkawką — przewoźnik ma jedną trzecią polskiego rynku — to tyle, co LOT i Wizzair razem wzięte. Jego nieobecność będzie dla Radomia bardzo odczuwalna, nawet jeżeli ostatecznie uda się do portu ściągnąć inne linie, z którymi PPL negocjował przed oficjalnym startem lotniska.