„Mam 100 mieszkań i czekam”. I się doczekał: drakońskiego podatku
Katowice zaczęły, Kraków poszedł w ślad. Radni niemal jednogłośnie przyjęli uchwałę, która pozwala 30-krotnie podnieść podatek od mieszkań stojących pustych, bo właściciel woli czekać na lepsze czasy. Formalnie celują w deweloperów, ale każdy, kto magazynuje lokale, powinien już poczuć mrowienie w karku.

Decyzja Katowic i Krakowa to duża zmiana. Wreszcie ktoś głośno powiedział: mieszkanie to nie obligacja. To nie jest aktywo do trzymania w portfelu, tylko przestrzeń, w której ktoś powinien żyć. Jeśli traktujesz je jak towar, zapłać jak przedsiębiorca.
A przecież sami flipperzy nie widzieli nic zdrożnego w tym, by mówić, jak wygląda ich strategia.
Jeżeli ja mam dzisiaj ponad 100 mieszkań w portfelu, to ja się tym wcale nie przejmuję tylko czekam [na program dopłat] i podnoszę ceny – chwalił się w ubiegłym roku guru flipperów Wojciech Orzechowski.
Trudno o lepszy dowód, że przez lata rynek mieszkaniowy był polem do spekulacyjnej jazdy bez trzymanki.
Koniec złotych czasów
Teraz wiatr wieje flipperom prosto w oczy. Wyroki NSA jasno mówią: sprzedajesz kilka mieszkań po remoncie w krótkim czasie? To działalność gospodarcza, więc będziesz rozliczymy cię jak przedsiębiorcę, zapłacisz wyższe podatki, kilka lat wstecz. KIS dorzuca swoje: ulga mieszkaniowa? Tylko dla tych, którzy naprawdę kupują dach nad głową. Dla spekulantów – nic.
Do tego doszedł koniec programu Bezpieczny kredyt 2 proc. Dopłaty pompowały popyt, a po ich zniknięciu mieszkania wiszą miesiącami w ogłoszeniach. Raty i czynsze trzeba płacić, a kupujących brak.
Symboliczny finał
No to spójrzmy, jak teraz wygląda sytuacja. Orzechowski przyznał ostatnio, że nie może znaleźć chętnych na 68 mieszkań. (Ciekawe, czy z tych stu, którymi chwalił się w ubiegłym roku). A przecież to dopiero może być początek jego kłopotów.
Do akcji wkraczają teraz samorządy, które każą płacić 30 razy wyższy podatek od przetrzymywanych pustostanów. Trudno sobie wyobrazić, by nie upomniały się o lokalowy nawis z zasobów flipperskich.