Koniec niskiej inflacji. Gotowi na cenowy sprint?
Główny Urząd Statystyczny (GUS) potwierdził w piątek, że inflacja konsumencka wyniosła w maju 2,5 proc. Wskaźnik cen był w ubiegłym miesiącu niższy od prognoz, ale ekonomiści uważają, że jeszcze tylko w czerwcu będziemy mogli się cieszyć z tego, że znajduje się w celu wyznaczonym przez Narodowy Bank Polski. Od lipca będziemy obserwować przyspieszony wzrost inflacji.
Inflacja pnie się w górę. Wolniej niż oczekiwał rynek, ale to tylko kwestia czasu. Według wstępnego szacunku z końca ubiegłego miesiąca Główny Urząd Statystyczny inflacja w maju wzrosła rok do roku do 2,5 z 2,4 proc. w kwietniu przy prognozach zakładających wzrost o 2,8 proc. W piątek GUS podał szczegóły odczytu, w poniedziałek z kolei Narodowy Bank Polski opublikuje dane o inflacji bazowej, która w założeniach jest jednym z elementów decydujących o kierunku polityki pieniężnej i wysokość stóp procentowych.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,5 proc. (przy wzroście cen usług – o 6,2 proc. i towarów – o 1,2 proc.). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 0,1 proc. (w tym towarów i usług po 0,1 proc.) – podał GUS w piątek.
Rok do roku inflację najbardziej podbił wzrost cen w restauracjach i hotelach o 7,9 proc., utrzymania mieszkań o 1,6 proc. oraz żywność o 1,3 proc. Przełożyło się to na wyższe CPI o odpowiednio o 0,44 p. proc., 0,40 p. proc. i 0,32 p. proc. W porównaniu z kwietniem wskaźnik cen konsumpcyjnych najbardziej podniosły ceny żywności, które wzrosły o 0,3 proc., restauracje i hotele oraz zdrowie (po 0,9 proc.), napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (0,5 proc.). Inflacja wzrosła przez to odpowiednio o 0,08, 0,05
i o 0,03 p.proc.
Inflacja znalazła się ponownie w trendzie wzrostowym, a inflacja bazowa pozostaje na niekomfortowo wysokich poziomach. W takim otoczeniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) utrzyma stopy procentowe bez zmian co najmniej do końca 2024 r. – oceniają ekonomiści ING.
Inflacja bazowa wciąż jest wysoka
Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym, zauważa w komentarzu, że majowa inflacja w Polsce była niższa niż w strefie euro.
To jednak chwilowe zjawisko. Już w lipcu odmrożenie cen energii podniesie inflację ponad cel NBP. Powrót do wyników widocznych na zachodzie Europy będzie długotrwały – uważa ekspert PIE.
Jak tłumaczy, wolniejsze tempo wzrostu cen w Polsce niż we Francji czy Niemczech, jest zasługą zamrożenia cen energii oraz drobnego wzrostu cen żywności.
Więcej wiadomości o wzroście cen w Polsce
Inflacja bazowa wciąż pozostaje podwyższona. Główną rolę odgrywa wysoki wzrost cen usług, który w maju wyniósł 6,2 proc. – wskazuje Jakub Rybacki.
Polski Instytut Ekonomiczny przypomina, że czerwiec będzie ostatnim miesiącem, kiedy ceny energii pozostaną zamrożone.
Dlatego w lipcu inflacja prawdopodobnie znajdzie się w przedziale 4-4,5 proc. Tym samym wzrost cen ponownie będzie szybszy niż w strefie euro – czytamy w komentarzu.
To nie koniec. PIE podkreśla, że zbliżenie się do tempa wzrostu cen w państwach zachodniej Europy będzie bardzo trudne.
Spodziewamy się, że w 2025 r. inflacja dalej oscylować będzie średnio blisko 4,5 proc. Największy udział dalej będą miały ceny usług, zobaczymy też ponowny wzrost cen towarów przemysłowych. Dodatkowo przez pierwsze półrocze na wynikach zdecydowanie ciążyć będą ceny energii – tłumaczy Jakub Rybacki.
Złoty nadal traci
Michał Stajniak, wiceszef działu analiz XTB odnotował w porannym komentarzu, że inflacja za maj utrzymała się na poziomie 2,5 proc.
Złoty jednak traci, co jest powiązane z siłą amerykańskiej waluty. Warto też wspomnieć, że sezonowość działa na niekorzyść złotego, choć w momencie, kiedy dolar zacznie tracić, również para EURPLN powinna się obniżyć – zaznaczył.
Tuż po opublikowaniu danych o inflacji kurs dolara wynosił 4,0700, euro 4,3557, funta 5,1786, i franka 4,5592.