Zero wątpliwości. Przed nami skok inflacji
Co prawda Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) spadł minimalnie w maju, ale rosnące oczekiwania inflacyjne konsumentów i przedstawicieli firm sektora przemysłowego, rosnące od kilku miesięcy ceny żywności oraz niestabilna sytuacja na rynku paliwowym przemawiają za tym, że wkrótce będziemy oglądać jego odbicie, a także wyraźny wzrost inflacji, wyliczanej przez Główny Urząd Statyczny.
Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) wyliczany przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) spadł dosłownie o włos w porównaniu z wcześniejszym miesiącem z 83,3 do 83,2 pkt. WPI zapowiada z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych.
Za obecną stabilizację wartości wskaźnika odpowiadają przede wszystkim niewielkie spadki cen surowców. W kierunku dalszego wzrostu inflacji działają nasilone oczekiwania cenowe konsumentów, do których dołączyli obecnie również przedstawiciele przedsiębiorstw produkcyjnych – tłumaczy BIEC.
Konsumenci szykują się na wzrosty cen
Autorzy badania z BIEC tłumaczą, że w największym stopniu do wzrostu WPI przyczyniły się wyższe niż przed miesiącem oczekiwania inflacyjne konsumentów.
Nasilają się one już trzeci miesiąc z rzędu. O ile przed miesiącem znacząco wzrósł odsetek osób spodziewających się w najbliższych miesiącach szybszego od dotychczasowego tempa wzrostu cen, o tyle w tym miesiącu przybyło również osób uważających, że w najbliższym czasie ceny będą rosły co najmniej w dotychczasowym tempie – zaznacza BIEC w komentarzu do wyników badania.
Rosnącym odsetkom oczekujących wyższej inflacji towarzyszy spadek spodziewających się spadku cen (zaledwie 0,6 proc.). Rosnące oczekiwania inflacyjne konsumentów łatwo zestawić z drożejącą od trzech miesięcy żywnością – przede wszystkim zbóż i przetworów mlecznych.
Więcej wiadomości o cenach żywności
Producenci będą podnosić ceny
BIEC dodaje, że oprócz konsumentów nasiliły się też oczekiwania inflacyjne przedsiębiorców prowadzących firmy przetwórstwa przemysłowego.
Wzrost odsetka firm planujących w najbliższym czasie podniesienie cen na swe wyroby pojawił się po raz pierwszy w listopadzie ubiegłego roku i był zapowiedzią zmiany trendu w tak zwanej inflacji producentów mierzonej wskaźnikiem PPI – przypomina Biuro.
I wskazuje, że pierwsze sygnały odwrócenia trendu odnotowano w danych za kwiecień 2024 r., gdy zamiast obserwowanych od kilku miesięcy spadków, pojawił się nagle wzrost o 0,2 proc.
W opiniach na temat polityki cenowej firm najwyższą skłonność do podnoszenia cen wyrażają przedstawiciele branż produkujących trwałe dobra konsumpcyjne – zauważa BIEC.
Ceny paliw języczkiem u wagi
Na koniec komentarza do wyników badań Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych prezentuje sytuację na rynku paliw i nośników energii (np. gaz czy węgiel).
W ciągu ostatniego miesiąca nastąpił silny zwrot w oczekiwaniach cenowych wyrażanych przez przedstawicieli sektora energetycznego, a w szczególności przetwórstwa ropy naftowej – wskazuje BIEC.
I tłumaczy, że jeszcze w ubiegłym miesiącu sektor paliwowy był liderem w zamiarach podnoszenia cen na swe wyroby, ale teraz liderem w planowanych obniżek.
Tę gwałtowną zmianę polityki cenowej po części tłumaczy stabilizacja cen surowców przemysłowych, w tym również ceny ropy naftowej. Jej cena spadła z około 90 dol. za baryłkę w kwietniu do około 75 dol. w ostatnich dniach – tłumaczą ekonomiści Biura.
Zaznaczają jednak, że niestabilna sytuacja polityczna na świecie nie sprzyja stabilności cen surowców, które stają coraz mniej przewidywalne i podlegają częstszym i bardziej gwałtownym zmianom, co mocno podnosi koszty transakcyjne.