Inflacja w Polsce. Chyba zbierają nad nami czarne chmury
Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2024 roku wyniósł 81,5 i nie zmienił wartości w porównaniu z ubiegłym miesiącem. Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) zaznacza, że o ile presja na przyspieszony wzrost cen płynąca z oczekiwań inflacyjnych konsumentów i przedsiębiorców w ostatnim czasie nieco osłabła, o tyle nasiliło się proinflacyjne oddziaływanie czynników pochodzących z samej gospodarki oraz jej otoczenia.
Inflacja może rosnąć ze względu na drożejące na światowych rynkach surowce – przede wszystkim ropę naftową i węgiel, co z kolei bezpośrednio może przełożyć się wzrost cen energii.
Podrożała również żywność, choć na razie w znacznie mniejszym stopniu niż surowce przemysłowe. Indeks cen surowców IMF w marcu br. wzrósł w stosunku do lutego o blisko 3 proc., zaś indeks cen żywności FAO o 1,1 proc. Wiele wskazuje na to, że tendencja do obniżania cen surowców, która dominowała w ubiegłym roku, dobiegła na razie końca – wylicza BIEC.
Presja na inflację
Z czynników wewnętrznych wspierających wzrost inflacji na pierwsze miejsce wysuwa się przede wszystkim rosnąca konsumpcja.
Odpowiadają za nią wysoka dynamika wynagrodzeń, rekordowy wzrost zaangażowania kredytowego gospodarstw domowych oraz polityka stymulacji popytu konsumpcyjnego poprzez kontynuowanie i wdrażanie nowych programów socjalnych.
Po stronie producentów obserwujemy coraz szybszy wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w efekcie wyższych kosztów pracy, wyższych cen surowców, oraz wyższych kosztów utrzymywania mocy produkcyjnych – dodaje BIEC.
Wzrost kosztów przy silnym popycie przełożyć się może się na wzrost cen producentów (PPI), a w efekcie podbić dynamikę inflacji konsumenckiej.
Więcej wiadomości o inflacji w Polsce
Polacy nie przejmują się inflacją
Ostatnie badania oczekiwań inflacyjnych producentów i konsumentów przyniosły kontynuację dotychczasowych tendencji. Zarówno jedni jak i drudzy cieszą się z dotychczasowego, wolniejszego wzrostu cen i przewidują, że procesy te będą kontynuowane – zauważa Biuro.
Odsetek konsumentów oczekujących wzrostu cen w tempie co najmniej dotychczasowym spadł w ciągu ostatniego miesiąca o 1 pkt proc., a w ciągu roku o 2,3 pkt. proc.
To niewielka zmiana, ale istotniejsze są przesunięcia pomiędzy odsetkami poszczególnych grup odpowiedzi, z wyraźną tendencją do zmniejszania się odsetka osób spodziewających się szybszego lub co najmniej takiego jak dotychczas tempa wzrostu cen na rzecz grupy respondentów spodziewających się wolniejszego ich wzrostu – wyjaśnia BIEC w komentarzu do badania.
Niższe oczekiwania inflacyjne konsumentów mogą doprowadzić do wzrostu popytu, zwłaszcza przy szybko rosnących dochodach gospodarstw domowych.
Przedsiębiorcy mniej skłonni do podnoszenia cen
Oczekiwania inflacyjne przedsiębiorców prowadzących działalność produkcyjną od końca ubiegłego roku utrzymują się właściwie na niezmiennym poziomie. Przewaga firm planujących podwyżki cen na swoje wyroby nad firmami, które w najbliższym czasie zamierzają ceny obniżyć, utrzymywała się na poziomie około 13 proc.
W marcu 2024 r. przewaga zwolenników podwyżek zmniejszyła się o 3 pkt. proc. i jest blisko dwukrotnie niższa niż przed rokiem.