I jeszcze jeden ustawowo wolny dzień od pracy. Egzotyczny pakt w Sejmie
Jeśli do tego nie dojdzie, będzie straszny wstyd, nawet wyspowiadać by się wypadało. Dlaczego? Dwie największe partie na polskiej scenie politycznej są de facto prawicowe i przywiązane do tradycji i wartości katolickich. Nie widzę zatem innej możliwości niż zebranie większości w Sejmie i na wezwanie lewaków zagłosowanie za dodatkowym dniem wolnym w Wigilię.
Wstyd i tak już jest, bo to Lewica wyszła z propozycją, by Wigilie Bożego Narodzenia były co roku dniem wolnym do pracy, a ani PiS na to przez lata nie wpadł, ani Koalicja Obywatelska rządząca już przecież kiedyś Polską się tym nie zainteresowała, a wiecie doskonale, że partia ta również wyrasta z konserwatywnych korzeni podlewanych święconą wodą.
Episkopat pod rękę z ministrą
A więc wstyd jest, bo to Lewica, która zdaniem wielu jest siedliskiem szatana ze swoimi światopoglądowymi postulatami, zapowiedziała przygotowanie projektu ustawy wprowadzającej dzień wolny w Wigilię, żeby ludzie mogli dotrzeć na kolację do rodzin i przygotować się do drugiego najważniejszego katolickiego święta.
Cała sprawa wypłynęła w piątek, kiedy projekt ustawy na antenie radia TOK FM zapowiedziała ministra rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. I choć projektu jeszcze nie ma, zapowiedziała, że będzie na stole lada chwila, tak by możliwe byłoby nawet wprowadzenie wolnego w Wigilię jeszcze w tym roku i tylko od polityków - od tego, jak szybko projekt będzie procedowany - zależy, czy tak się stanie.
I co? I do propozycji odniósł się już Episkopat, a sekretarz komisji duszpasterstwa KEP bp Waldemar Musioł, który pomysł poparł jako dobry „bez względu na polityczne źródło”.
No to mamy zgodę, czyż nie?
Kobiety mają de facto mniejszy wymiar urlopu
No właśnie nie bardzo. Bo taki na przykład Michał Szczerba, jeden z czołowych polityków Koalicji Obywatelskiej, choć już nie poseł, a europoseł, jakoś kręci nosem i mija się od odpowiedzi, czy zagłosowałby za. A wiecie, jak to tłumaczy?
Na antenie RMF FM twierdził, że w sumie chodzi o „przyzwyczajenie społeczne”, wszyscy przyzwyczaili się do tego, jak jest i jest dobrze. W sumie to w niektórych firmach i tak jest praktyka wypuszczania wcześniej pracowników tego dnia, szczególnie kobiet i to świetnie działa - zdaniem Szczerby.
Wyjaśnię wam, co znaczy świetnie. Otóż jak szef nie jest jednak łaskawy, to kobiety właśnie muszą tego dnia zwykle po prostu wykorzystywać urlop wypoczynkowy, żeby ogarnąć jakoś te wszystkie zakupy, lepienia pierogów i pieczenie ciast. Ich mężowie urlopu nie marnują, bo po co mieliby być stratni i to po to, żeby w domu zostać zaognionym to trzepania dywanów, lepiej ten pracowity czas spędzić spokojnie z innymi mężami w biurze. W praktyce to okropna dyskryminacja.
Więcej wiadomości na temat pracy można przeczytać poniżej:
No ale w sumie to się nie dziwię - przecież mówi to przedstawiciel partii, która przywiązana jest do tradycji, a tradycja jest taka, że kobieta siedzi w kuchni i się uwija, gdy jej mąż w fotelu czyta gazetę. Postęp, jaki w tej kwestii jest akceptowalny w szeregach znamienitych przedstawicieli tej partii zakłada, że mąż może ewentualnie przenieść się z tym wygodnym siedzeniem w fotelu z salonu do kuchni na mniej wygodne krzesełko, co pięknie pokazał nam podczas ostatnich świąt wielkanocnych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (pamiętacie tę inbę?)
„Przywróć ustawienia systemu”, czyli wrogowie postępu
I tak mi się przypomniało, że właśnie wczoraj rozmawiałam ze znajomymi o tym, jak odbudowywana jest telewizja publiczna i ktoś powiedział, że to jednak symptomatyczne, że po przejęciu władzy w TVP od PiS, mimo upływu wielu lat, mało jest nowych twarzy telewizyjnych, a cała ta zmiana warty to sprowadzenie starych gwiazd, które świeciły osiem lat temu, ale zostały przegonione przez politycznych wrogów.
Dziś są już przygasłe, ale to nie ma znaczenia, bo decydenci nie rozumieją tego upływu czasu, nie chcą budować nowych mediów publicznych, oni chcą wcisnąć klawisz „przywróć poprzednie ustawienia systemu” i żeby po prostu było jak kiedyś. Ktoś rzucił, że ten przycisk przywraca system Windows XP, ale ktoś inny poprawił, że nie, że Windows Vista, bo ten słynął z tego, że nie działał za dobrze. Ubawiłam się przednio. Ale właśnie zrozumiałam, że w tych żartach jest mnóstwo prawdy o rządzących politykach - oni kompletnie nie chcą żadnych zmian, bo zmiany są złe, lepiej, żeby było jak zawsze.
I choć rzeczywiście eksperci od rynku pracy też podkreślają, że praktyka jest taka, że w wielu firmach szefowie z litości i tak robią pracownikom dzień wolny, to po co zmieniać prawo, żeby sankcjonowało praktykę i do tego było równe dla wszystkich? Po co eliminować dyskryminację ze względu na płeć, do której obecna praktyka prowadzi, bo de facto zmniejsza kobietom wymiar urlopu wypoczynkowego do wykorzystania częściej niż mężczyznom?
Dodam na marginesie, że europoseł Szczerba nie zarzuca temu pomysłowi wolnych Wigilii, że gospodarki nie stać na dodatkowy ustawowy wolny dzień, a mamy ich obecnie trzynaście. Poddaje pod wątpliwość, czy nawet jeśli zgodzimy się na kolejny wolny dzień, to właściwie wcale nie jest przesądzone, czy powinna to być właśnie Wigilia. Jasne, zostawmy sobie ustawowo wolne Objawienie Pańskie (6 stycznia) albo Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia), ale w Wigilię pracujmy.