Dom musi mieć „to coś”. Kieruję się intuicją i lokalizacją oraz widokiem. Nigdy nie myślę, ile mogę zarobić, ale czy miejsce ma potencjał, co mogę zmienić, by na koniec otrzymać piękne mieszkanie – mówi Izabela Chojnacka, która kupuje, remontuje i sprzedaje nieruchomości na południu Hiszpanii. Polka zdradza, ile można zarobić na pieczołowicie odremontowanym mieszkaniu i na co uważać, by nie ponieść strat.
Mieszkanie w Hiszpanii to było moje marzenie. W 2022 roku nawiązałam kontakt z agentką nieruchomości w Torrevieja. Jednak długo nie mogłam namówić męża na to, żebyśmy tam pojechali, obejrzeli apartamenty i coś kupili. W końcu się udało, nasz wybór padł na mieszkanie z rynku pierwotnego w mieście Torrevieja – wspomina Izabela Chojnacka.
Jest przedsiębiorczynią z wieloletnim doświadczeniem w branży mięsnej, ale bardzo lubi budować i remontować, a ostatnio zaczęła też tworzyć rękodzieło. W Polsce z mężem prowadzi trzy firmy, w tym lokalny biznes deweloperski. Firma buduje kameralne osiedla mieszkaniowe oraz domy jednorodzinne w województwie łódzkim. Po zakupie apartamentu w Hiszpanii, Izabela szybko zaczyna myśleć o kolejnych nieruchomościach. Ale tym razem po to, żeby je gruntownie odremontować.
Moje życie w tym czasie mocno się przewartościowało, półtora roku temu z dnia na dzień dowiedziałam się, że jestem poważanie chora. Dzisiaj jest wszystko dobrze, wyszłam z tego, ale zaczęłam myśleć o swoich przyjemnościach. Część obowiązków w polskich firmach przekazałam synom, a ja mogę realizować swoje pasje – podkreśla.
Domy i mieszkania w Hiszpanii. Rewolucja w trzy miesiące
Jest 2022 r., kiedy w Torrevieja na wybrzeżu Costa Blanca Polka kupuje 120-metrowy dom, wymagający kapitalnego remontu.
Na początku było trudno - wspomina. - Kiedy szukałam wykonawców na lokalnym rynku, często słyszałam, że tego czy tamtego nie da się zrobić. Buduję w Polsce, znam się na tym, więc na pierwszy rzut oka wiem, jakie są możliwości. Koniec końców do remontu domu w Torrevieja musiałam zatrudnić cztery ekipy. Przebudowaliśmy niemal wszystko. Zostawiliśmy dach i konstrukcję większości ścian, reszta jest nowa, łącznie z basenem.
O tym, że efekty były naprawdę niezłe świadczy to, że kupcy znaleźli się dość szybko. Polsko-irlandzkie małżeństwo zapłaciło za dom ponad pół miliona euro.
Miałam wielką satysfakcję z tego, jak udało się odnowić dom, a w dodatku nieruchomość sprzedałam z dobrym zarobkiem – wspomina Izabela.
Kolejne dwa apartamenty kupuje w La Zenia oraz centrum Torrevieja. Ekipy do prac wykończeniowych ściąga z Polski, bo wtedy prace idą szybciej.
Owszem, pracownicy budowlani w Hiszpanii są dość tani. Można wziąć lokalnego murarza, ale Polski pracownik wykona pracę szybciej i solidniej, choć trzeba będzie mu więcej zapłacić. Meble też sprowadzam z Polski, bo w Hiszpanii za meble w takim samym standardzie zapłaciłabym zdecydowanie więcej niż nad Wisłą – wyjaśnia Izabela.
Dzięki doświadczeniu w budowlance Polka potrafi odmienić nieruchomości w ekspresowym tempie.
Każdą nieruchomość od momentu zakupu do ukończenia prac udało mi się wyremontować w maksymalnie trzy miesiące. Nikt w to nie wierzył. Ale tak już działam, jeśli się za coś zabieram, to skupiam się głównie na tym. A że sama znam się na budowach, nie przychodzę i nie pokazuję tylko palcem, co trzeba zrobić, tylko pomagam, wożę taczkami gruz, maluję i tapetuję ściany - mówi przedsiębiorczyni.
Dodaje, że nie robi tego stricte zarobkowo, ma z czego żyć, a remontowanie starych mieszkań i domów to jej hobby. Po domu w Torrevieja odnowiła i sprzedała jeszcze dwie nieruchomości – jedną kupiła para z Londynu, drugą turysta z Niemiec. Kolejne mieszkanie w Punta Prima jest już gotowe i czeka na nabywcę.
Kiedy ogłoszenie o sprzedaży pierwszego apartamentu wrzuciłam na Facebooka, niektórzy znajomi z Polski się dziwili. „Ile?! Przesadziłaś z tą ceną” - pisali. Odpowiadałam, że nie zdają sobie sprawy z tego, ile pracy w takim mieszkaniu trzeba włożyć w gruntowny remont. Kanalizacji, elektryki czy hydrauliki nie widać gołym okiem. Sama uważam, że nie jest sztuką kupić budynek, który wystarczy tylko odmalować, lub urządzić meblami z popularnych sieciówek. Chodzi o to, żeby miejscu z potencjałem dać drugie życie. Starsze, odnowione mieszkania, chętnie kupują obcokrajowcy, na przykład Anglicy.
Izabela współpracuje z biurem nieruchomości, które wynajduje dla niej mieszkania i domy, prawdziwych perełek szuka też na własną rękę.
Dom musi mieć „to coś”. Kieruję się intuicją i lokalizacją oraz widokiem. Nigdy nie myślę, ile mogę zarobić, ale czy miejsce ma potencjał, co mogę zmienić, by na koniec otrzymać piękne mieszkanie.
Mieszkania w Hiszpanii. Ile można zarobić?
A ile można zarobić kupując nieruchomość z rynku wtórnego z myślą o remoncie i sprzedaży?
Na jednym apartamencie na „czysto” ok. 15 proc. ceny, w przypadku domu nawet ok. 20 proc. Za apartament w dobrej lokalizacji musimy zapłacić od ok. 150-180 tys. euro wzwyż, do tego dochodzą koszty, o których przy zakupie się nie mówi, jak podatki, czy notariusz. A tu jeszcze trzeba zrobić remont. Ludzie, którzy decydują się na zakup takiej nieruchomości często dziwią się, że miało być tak tanio, a nagle jest o wiele drożej – mówi Izabela Chojnacka.
Dodaje, że choć hiszpański rynek uchodzi za bezpieczny, to zdarzają się czyhające na nabywców pułapki. Jej zdarzyło się to raz.
Więcej wiadomości o rynku nieruchomości:
Wpłaciłam zaliczkę na piękny 250-metrowy dom w Villamartin. Okazało się, że działka – mimo lokalizacji w centrum miasta – jest działką rolną. Żeby taką nieruchomość później sprzedać i żeby w ogóle tam cokolwiek zrobić – wybudować basen, czy garaż - najpierw trzeba formalnie przekształcić działkę. A to może trwać latami. Na szczęście korzystam z pomocy hiszpańskiej kancelarii prawnej, która sprawdza nieruchomości i w porę ostrzegła mnie przed tą transakcją.
Polacy dywersyfikują majątek
Polka nie ukrywa, że wpływ na zakup mieszkań w Hiszpanii miał wybuch wojny w Ukrainie i chęć dywersyfikowania majątku.
Chodziło o to, by w razie czego można było wsiąść w samochód i mieć plan B. Wielu naszych znajomych także kupiło mieszkania za granicą na wypadek wojny. Nie chcą trzymać całego majątku w Polsce. Na południu Hiszpanii jest coraz więcej Polaków. Mi osobiście to odpowiada - idę do sklepu i praktycznie mogę się bez trudu porozumieć.
Izabela myśli dziś o inwestycjach w nieruchomości na kolejnych rynkach – w Turcji i na Cyprze, a ostatnio też o Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Planuję remontować dwa-trzy mieszkania do roku na zasadzie: kupuję, remontuję, sprzedaję i szukam następnego. Jeżeli mogę realizować pasję i jeszcze na tym zarobić, to dlaczego nie?