JSW pracuje nad „programem naprawczym”. Wiecie, co to oznacza?
Liczby nie kłamią: polskie górnictwo węgla kamiennego generuje coraz większe straty, przy niezmiennie wysokim zatrudnieniu. Nic dziwnego, że Polska Grupa Górnicza (PGG) już realizuje zwolnienia grupowe, na razie dotyczące tylko paruset najstarszych pracowników, ale zobaczymy, na czym się to wszystko skończy. Niewykluczone, że po podobne rozwiązania sięgną w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. W tym roku spółka jest mocno pod kreską.
Liczby nie kłamią: tylko w ciągu ostatnich pięciu lat spadło zarówno zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego, jak i produkcja. Ewidentnie jednak szybciej w kierunku dna podąża wydobycie. Żeby to zobaczyć w pełnej krasie, wystarczy podzielić tony węgla przez liczbę zatrudnionych górników. Jeszcze w czerwcu 2019 r. w branży było 83476 miejsc pracy, co przełożyło się na wydobycie 4,69 mln t. Na jednego zatrudnionego w górnictwie przypadało więc ok. 56 t węgla miesięcznie.
A jak to wygląda dzisiaj? W czerwcu 2024 r. zatrudnienie było na niższym poziomie: 75446, a produkcja wyniosła - 3,33 mln t: czyli jedno miejsce pracy to ok. 44 t węgla. Spadek o ok. 12 t, czyli o ok. 21 proc. w ciągu 5 lat. Nasze górnictwo staje się wiec coraz mniej wydolne i również coraz mniej zasadne ekonomicznie. Dlatego też elektrownie ciagle posługują się tańszym opałem z zagranicy a zapasy czarnego złota przy kopalniach (5,32 mln t) są najwyższe od czerwca 2021 r. (5,34 mln t).
Górnictwo na zakręcie, zwolnienia grupowe nie tylko w PGG?
Jak na to reaguje rząd i branża? Gabinet Donalda Tuska cały czas nawija górnikom makaron na uszy w sprawie podpisanej w maju 2021 r. umowy społecznej (ta zakłada zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r.). Z kolei sami związkowcy zdają sobie sprawę z przerostu zatrudnienia. Dlatego jak nowy szef PGG - Leszek Pietraszek, najpierw zaczął mówić o programie dobrowolnych odejść, a potem zapowiedział realizowane właśnie zwolnienia grupowe - nikt manifestacjami i żadnymi protestami nie straszył.
Więcej o górnictwie przeczytasz na Spider’s Web:
Przy takim wydobyciu to zatrudnienie jest zbyt duże i można je redukować - wskazywał w rozmowie z nettg.pl Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80.
Ale na tego typu krok - przynajmniej na razie - nie zdecydują się w Południowym Koncernie Węglowym. Inaczej może za to być w JSW, spółka wszak szura po finansowym dnie i bez restrukturyzacji zatrudnienia się raczej nie obejdzie.
JSW pracuje nad planem naprawczym
Już wiadomo, że na raport JSW za pierwsze półrocze 2024 r. poczekamy miesiąc dłużej, dane powinny ujrzeć światło dzienne pod koniec września br. Ale żadnych cudów lepiej się nie spodziewać. Spółka wszak pierwszy kwartał roku zamknęła stratą na poziomie 9,7 mln zł (rok wcześniej w tym okresie był zysk - 1,266 mld zł). Z kolei między kwietniem a czerwcem 2024 r. produkcja węgla w JSW wyniosła 2,87 mln t i była niższa rok do roku o ok. 13,6 proc. Tymczasem zatrudnienie w całej Grupie JSW jest obecnie na poziomie 32 tys. miejsc pracy. Jeszcze w lipcu spółka upierała się, że w tym roku nic się w tym względzie nie zmieni. A jak jest teraz? Wychodzi na to, że może być różnie.
W Grupie Kapitałowej JSW trwają prace nad przygotowaniem i wdrożeniem programu naprawczego, który zakłada optymalizację kosztów - tak na pytania Bizblog.pl odpowiada Tomasz Siemieniec, rzecznik prasowy spółki.
Na konieczność podjęcia jakichkolwiek działań wskazuje również jednoznacznie kurs akcji JSW. Obecnie cały czas jesteśmy poniżej 26 zł za jeden walor. A jeszcze w lutym br. jedna akcja JSW wyceniana była na nawet 44 zł.