REKLAMA

Rewolucyjne zmiany w L4. Raj dla pracownika, koszmar dla pracodawcy

Ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk potwierdziła, że rozważa wprowadzenie 100-proc. płatnego zasiłku chorobowego. Eksperci zajmujący się absencją pracowniczą alarmują, że pełnopłatne L4 doprowadzi do sytuacji, w której bardziej się będzie opłacało chorować niż pracować, a to odbije się na kondycji polskich przedsiębiorstw i całej gospodarce.

Rewolucyjne zmiany w L4. Raj dla pracownika, koszmar dla pracodawcy
REKLAMA

Pełnopłatne L4 to dodatkowe obciążenie dla budżetu państwa, które według i tak mocno optymistycznych prognoz będzie to kosztować państwo 15 mld zł – wskazuje Mikołaj Zając, prezes Conperio. I przypomina, że deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) w prognozach ZUS, nawet w wariancie optymistycznym, zakłada deficyt na poziomie 54,9 mld zł. W pesymistycznym scenariuszu – 75 mld zł.

REKLAMA

Kolejne pogłębienie deficytu FUS i szacowane dodatkowe wielomiliardowe koszty będące następstwem zachęty do przybywania przez pracowników na 100-proc. chorobowym są trudne do oszacowania – uważa szef Conperio.

Jeśli weźmiemy pod uwagę dane ZUS za 2023 rok, czyli 10,3 dni chorobowego na pracownika oraz 17 mln osób pracujących w Polsce, to z jego szacunków wynika, że w optymistycznym wariancie ewentualna decyzja o wprowadzeniu 100-proc. płatnych L4 kosztować może państwo dodatkowo ponad 15 mld zł.

Kolejną ofiarą będzie spadające PKB oraz następne wycofujące się z Polski inwestycje, z powodu niskiej opłacalności produkcji – ostrzega ekspert.

Zmiany w L4 są konieczne, ale dla poważnie chorych

Mikołaj Zając uważa, że o wiele bardziej potrzebnym i rozsądnym rozwiązaniem jest, chociażby przyznanie 100 proc. pensji oraz statusu „P” (wydłużenie okresu L4) osobom chorym przewlekle, które w myśl obecnych przepisów po 182 dniach pozostają bez środków do życia. Wśród zmian, które pomogą obniżyć wysoki wskaźnik pobieranych L4 w Polsce, w tym także wskaźnik nadużyć na zwolnieniach lekarskich, Mikołaj Zając wskazuje:

  • weryfikację i kontrolę tzw. fabryk L4, w tym cofanie uprawnień lekarzom, którzy taśmowo produkują L4,
  • rozszerzenie uprawnień pracodawców do kontroli,
  • wprowadzenie konieczności informowania pracodawcy o L4 przed rozpoczęciem pracy,
  • wprowadzenie odpowiedzialności pracownika za dane zawarte w druku - druki zawierające błędy formalne powinny być z punktu pozbawione świadczenia,
  • oddelegowanie większej liczby prawników ZUS do obsługi spraw w sądach pracy związanych z L4,
  • zautomatyzowanie procesów weryfikacyjnych od strony systemów – skuteczniejsze wyłapywanie podwójnych zatrudnień

Więcej wiadomości o zwolnieniach lekarskich L4

Mikołaj Zając uważa, że etos pracy tak znajduje się obecnie na bardzo niskim poziomie, pracownicy są niezmotywowani, niechętni do rozwoju i awansu.

Skala nadużyć jest ogromna. Jako firma wyspecjalizowana w kontrolach zwolnień, częściej obserwujemy trend wykorzystywania zwolnienia chorobowego niezgodnie z jego przeznaczeniem (około 44 proc. kontroli) niż zjawisko, gdy osoby, które przychodzą do pracy są chore (6-8 proc.) – wskazuje Mikołaj Zając.

Kontrole totalne nierealne

Nowy plan ministerstwa zakładający wzmocnienie kontroli ZUS, które obecnie stanowią zaledwie kroplę w morzu potrzeb, to w opinii Mikołaja Zająca cenna inicjatywa, ale wprowadzenie tzw. kontroli totalnych jest nierealne.

Bardzo nas cieszy, że ministerstwo planuje zwiększenie weryfikacji poprawności wykorzystania L4. Jednak ewentualne uruchomienie kontroli totalnych, przy 27 mln zwolnień w ubiegłym roku, to według naszych ostrożnych szacunków, około 16 tys. nowych etatów pracy miesięcznie – wskazuje szef Conperio.

Jego zdaniem należy do tego doliczyć koszt floty pojazdów, serwisu, paliwa, rozliczania, garażowania, wymiany opon, powołać nowe struktury i stworzyć właściwe oprogramowanie.

Z punktu widzenia organizacyjnego, a przede wszystkim ekonomicznego jest to niewykonalne. Skala nadużyć jest ogromna, a możliwości ZUS mocno ograniczone, dlatego w zakresie kontroli należy zdecydowanie zwiększyć uprawnienia pracodawców – wyjaśnia Mikołaj Zając.

REKLAMA

I jako przykład dobrych rozwiązań podaje Holandię, gdzie koszty nieobecności pracowników przebywających na chorobowym pokrywają pracodawcy.

Mają przy tym bardzo dobrze rozwinięty system kontroli L4, także w ramach działalności swoich przedsiębiorstw, przez co wskaźniki nadużyć pozostają na niskim poziomie – podkreśla ekspert.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA