Nowy rząd zapowiedział zmiany dotyczące wypłacania zasiłku chorobowego. Założenia są takie, że to ZUS od pierwszego dnia zwolnienia lekarskiego miałby wypłacać świadczenie chorobowe, a nie tak jak było do tej pory pracodawca. W dodatku wypłacany zasiłek byłby w wysokości 100 proc. wynagrodzenia. Ekspert Conperio tłumaczy, z czym może wiązać się pozornie ulepszenie i co należy uwagę przy dokonywaniu zmian przepisów.
Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych, uważa, że pomysł, aby ZUS wypłacał wynagrodzenie za L4 od pierwszego dnia nieobecności pracownika w zakładzie pracy, może być korzystny dla małych i średnich przedsiębiorstw, które odczują uwolnienie kosztu w postaci wynagrodzenia pojedynczego pracownika.
Zalecana jest kontrola zwolnień lekarskich
Przy sektorze MŚP warto dodatkowo rozważyć wprowadzenie możliwości zlecania kontroli zwolnień chorobowych w podmiotach zatrudniających poniżej 21 osób. Obecnie obowiązujące przepisy tego nie zapewniają. Absencja chorobowa dezorganizuje pracę w małych przedsiębiorstwach, bo często dzwonią do nas ich rozżaleni właściciele, informując, że są pozostawieni sami sobie - komentuje Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio.
Zając dodaje, że jeżeli weźmie się pod lupę duże zakłady produkcyjne, to przedsiębiorstwom zależy przede wszystkim, aby zwolnień wśród pracowników było jak najmniej.
Każdorazowo firmy te tracą bowiem wielokrotności wynagrodzenia na niezrealizowanej przez pracowników produkcji. Przepis ten w żadnym stopniu nie rozwiązuje zatem problemów zakładów produkcyjnych zatrudniających np. ponad 100 pracowników - mówi Mikołaj Zając.
Więcej wiadomości na temat zasiłków można przeczytać poniżej:
Zasiłek wypłacany w 100 proc. może prowadzić do nadużyć
Ekspert wskazuje, że pomysł, aby zasiłek wypłacany pracownikom przebywającym na zwolnieniu chorobowym wypłacany był w wysokości 100 proc. wynagrodzenia, niesie dla przedsiębiorców pewne niebezpieczeństwa.
W mojej opinii byłaby to jeszcze większa zachęta do pobierania zwolnień lekarskich, choć ich odsetek w naszym kraju i tak jest bardzo wysoki. To niejako postawienie znaku równości między chorobowym a urlopem - wyjaśnia Mikołaj Zając.
I podkreśla, że w niektórych przedsiębiorstwach może dojść do kuriozalnej sytuacji, w której pracownicy prowadzić będą między sobą zapisy na L4.
Kwota przeznaczona na zasiłki mogłaby wzrosnąć nawet o 20 proc., czyli 5 dodatkowych mld zł. Znacznie lepiej przeznaczyć te pieniądze na służbę zdrowia - nowoczesny sprzęt medyczny ratujący życie, podwyżki dla pielęgniarek i lekarzy - szacuje ekspert Conperio.
Zmiany muszą być przemyślane uwzględniając osoby przewlekle chore
Według eksperta myśląc o zmianach, w pierwszej kolejności warto pochylić się nad sytuacją osób przewlekle chorych, w tym na choroby nowotworowe. Obecnie, po 182 dniach zostają one pozbawione źródła utrzymania na czas leczenia.
Wprowadzenie świadczenia chorobowego opiewającego na 100 proc. wartości wynagrodzenia, na cały okres leczenia np. onkologicznego i innych poważnych, przewlekłych chorób, których wyleczenie nie jest możliwe w przeciągu 182 dni - takie rozwiązanie proponuje Mikołaj Zając.
Twierdzi też, że powinno się to odbywać na mocy szczególnych zwolnień chorobowych, płaconych od pierwszego dnia przez ZUS.
Świadczenie takie powinno zwalniać pracodawcę z konieczności utrzymywania umowy o pracę z takim pracownikiem, ze względu na brak możliwości oszacowania terminu powrotu do pracy oraz ewentualnej zdolności pracownika do jej podjęcia. Takie zwolnienia z oznaczeniem np. P – przewlekłe, powinny pozostawać pod kontrolą lekarza orzecznika ZUS – podsumowuje Mikołaj Zając.