REKLAMA

Mrożenie cen prądu to niewinne igraszki. Nowy system puści nas z torbami

Rząd szuka 4 mld zł, żeby w przyszłym roku znów zamrozić Polakom ceny energii, ale to nic w porównaniu z tym, jakich pieniędzy będziemy potrzebować, żeby złagodzić cios w postaci nowych rachunków za ogrzewanie. Powód? Uruchomienie systemu handlu emisjami ETS2. Mamy na ten cel dostać ze Społecznego Funduszu Klimatycznego nawet 50 mld zł.

Mrożenie cen prądu to niewinne igraszki. Nowy system puści nas z torbami
REKLAMA

Pierwszy system handlu emisjami ETS dał nam już nieźle popalić, zwłaszcza kiedy cena emisji skoczyła z ok. 10 euro za tonę dwutlenku węgla do ponad 94 euro. Teraz tym ok. 64-65 euro, ale eksperci są zgodni: im dłużej będzie realizowana polityka klimatyczne UE, tym emisja CO2 będzie droższa. Ale to jeszcze nic. Na skoncentrowanych na paliwach kopalnych Polaków czeka prawdziwy armagedon: system handlu emisjami ETS2. 

REKLAMA

W 2025 r. dostawcy paliwa do ogrzewania i transportu będą musieli raportować emisje, a od 2027 r. będą mieć obowiązek kupować i oddawać uprawnienia, aby w ten sposób pokryć swoje zanieczyszczenia. W ten sposób Bruksela zamierza wypełnić jeden z celów klimatycznych, czyli redukcja gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 r. - w porównaniu do poziomów z 1990 r. Nikt nie ukrywa, że ETS2 uderzy najboleśniej tam, gdzie ogrzewanie domów cały czas jest zależne od paliw kopalnych. 

​​Wrażliwi konsumenci w regionie Europy Wschodniej będą bardziej dotknięci cenami ETS2 niż inni - twierdzi think tank Buergel.

Na ile będzie wyceniona emisja CO2 w systemie ETS2?

Warto przypomnieć, że system handlu emisjami ETS uruchomiono w 2005 r. Obejmuje energetykę, przemysł, lotnictwo i żeglugę. Rok później w 2006 r. wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla kosztowało od ok. 6 do nawet 27 euro. Potem było parę nieznacznych skoków w górę i w dół. Ale w latach 2011-2017 różnice cenowe były naprawdę niewielkie i oscylowały w przedziale od ok. 3 do ok. 8 euro. Wszystko zmieniło się w 2018 r., kiedy termin „neutralność klimatyczna” zaczął być odmieniany przez wszystkie przypadki, a polityka klimatyczna UE w końcu nabierała poważnych kształtów. 

Więcej o emisji CO2 przeczytasz na Spider’s Web:

W kolejnych latach cena emisji CO2 tylko szybko rosła, żeby w 2023 r. prawie dobić do 100 euro, co zresztą przewidywali eksperci. Czy podobnie będzie z ceną emisji w systemie ETS2: najpierw niskie stawki, a potem gwałtowny wzrost? Trevor Sikorski, szef działu gazu ziemnego i emisji w firmie konsultingowej Energy Aspects, w rozmowie z Montel News, twierdzi, że nowy rynek powinien szybko osiągnąć pułap 100 euro za 1000 kg CO2. 

Sektory w ETS2 mają głównie coś wspólnego z energią jako główne ścieżki dekarbonizacji. A za każdym razem, gdy zmniejszasz emisje w ramach ETS2, wrzucasz je do sektora energetycznego, który jest objęty ETS1 - tłumaczy.

Norweska firma konsultingowa Veyt szacuje, że ceny emisji w systemie ETS2 przekroczą poziom aż 200 euro za tonę CO2 do 2030 r.

Europę znowu mogą wypełnić żółte kamizelki

Eksperci nie mają złudzeń: system ETS2 będzie miał wpływ na gospodarkę UE. I zwracają uwagę na możliwe protesty społeczne, tak jak miało to miejsce między końcem 2018 r. a latem 2020 r., kiedy przez cała Francję przelewał się protest Żółtych Kamizelek. 

To będzie powtórka - uważa Mark Lewis, szef badań klimatycznych w Andurand Capital.

Być może przy okazji w górę pójdzie cena węgla. Inaczej inwestycje dekarbonizujące aktywa zakładów użyteczności publicznej w całej Europie nie będą opłacalne. A to tylko dodatkowo podwyższy rachunki za ogrzewanie czarnym złotem. W górę pójdzie też cena benzyny, diesla i LPG.

Opóźnianie transformacji będzie wyjątkowo kosztowne

Polska na przeciwdziałanie skutków systemu handel emisji ETS2 ma otrzymać 50 mld zł ze Społecznego Funduszu Klimatycznego. Pierwsze wypłaty planowane są już na 2026 r. Polska już zdecydowała, że maksymalna pula tych środków, czyli 37,5 proc. trafi na bezpośrednie wsparcie indywidualnych osób. 

REKLAMA

Prowadzimy jeszcze konsultacje międzyresortowe oraz z uwzględnieniem trzeciego sektora i samorządów, by konkretnie ustalić szczegółowy zakres wsparcia SFK. Ale mogłyby to być na przykład dopłaty dla samorządów do połączeń autobusowych w gminach. Albo dopłaty do biletów dla mieszkańców różnych miejscowości - tłumaczy w rozmowie z money.pl Jan szyszko, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej.

Jednocześnie przedstawiciel rządu stwierdził, że Polska cały czas jest otwarta na rozmowę o odłożeniu w czasie systemu ETS2, anulowaniu go w ogóle, albo o jego solidnej korekcie. Ale Szyszko przy tej okazji przestrzega: nasze marudzenie może wpłynąć na wysokość transzy, jaką Polska dostanie ostatecznie ze Społecznego Funduszu Klimatycznego. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA