Program Czyste Powietrze to żart. Polacy zasługują na coś lepszego
Pamiętam dobrze, jak przed startem programu Czyste Powietrze zarówno Bank Światowy, jak i Komisja Europejska przekonywały, że ten system dopłat tylko wtedy zrobi różnicę, jak podpisywanych będzie co najmniej 400 tys. umów każdego roku. Po ponad sześciu latach funkcjonowania, tych podpisanych umów w sumie jest raptem mniej niż 800 tys. Jak to można zmienić? Jeden z pomysłów podsuwa współzałożyciel Polskiego Alarmu Smogowego.
NFOŚiGW musi traktować dane z programu Czyste Powietrze jako zło konieczne. Mamy już drugą połowę października, a o statystyce za sierpień możemy zapomnieć. Ale nie ma też sobie co dawać złudnej nadziei, że liczba składanych wniosków nagle wystrzeli i faktycznie będziemy mogli na poważnie myśleć o rozwodzie gospodarstw domowych z paliwami kopalnymi. Bo na razie można takie opowieści wsadzić między bajki. W ramach programu, skupionemu na wymianie węglowych kopciuchów, wypłacono do tej pory niecałe 13 mld zł. A budżet Czystego Powietrza rozpisano na 103 mld zł. To lekko ponad 12,5 proc. W więcej niż sześć lat. Jak to można zmienić? Jeden z pomysłów dał na tacy współzałożyciel i lider Polskiego alarmu Smogowego Andrzej Gula w trakcie Europejskiego Forum Nowych Idei zorganizowanego w Sopocie.
Czyste Powietrze potrzebuje pieniędzy z systemu ETS
Nie jest żadną tajemnicą, że jedną z największych bolączek programu Czyste Powietrze - obok braku odpowiedniej promocji, ale nie na poziomie centralnym, a bardziej regionalnym i lokalnym - jest brak pieniędzy. Dało się to odczuć zwłaszcza na początku bieżącego roku, kiedy okazało się, że rząd Mateusza Morawieckiego nie zostawił w kasie programu złamanego grosza i trzeba było na szybko ratować się pieniędzmi z UE. Ale to tylko na chwilę wyprostowało sytuację. Co można zrobić jeszcze?
Rząd premiera Tuska musi zacząć realizować umowę koalicyjną, która zakłada przyspieszenie termomodernizacji. W rządzie są ministrowie i instytucje tj. NFOŚiGW, które intensywnie działają na tym polu. Ale bez zapewnienia finansowania m.in. z ETS nie da się zagwarantować stabilnego, koniecznego i długofalowego wsparcia gospodarstw domowych w ramach programu Czyste Powietrze i Fundusz Termomodernizacji i Remontów - proponuje Andrzej Gula.
Więcej o programie Czyste Powietrze przeczytasz na Spider’s Web:
Mechanizm jest taki: pieniądze pochodzące z systemu handlem emisjami ETS trafiają do budżetów tych krajów, które na swoim terenie mają największych trucicieli. Ta kasa, jak podpowiada Bruksela, powinna trafiać do OZE na poprawę efektywności energetycznej, a także wspierać niskoemisyjne i bezemisyjne technologie. W ten sposób polski budżet w ciągu ostatniej dekady zyskał aż 100 mld zł. Tylko w 2023 r. to było 24,4 mld zł. Niestety, sposób wydatkowania tej kasy pozostawia wiele do życzenia. Część zniknęła w ustawie budżetowej, a część trafiła w formie rekompensat do przedsiębiorstw energochłonnych.
Jest finansowe zabezpieczenie do 2029 r.?
Tymczasem Ministerstwo Klimatu i Środowiska jeszcze w lipcu br. utrzymywało, że finansowanie programu Czyste Powietrze jest zabezpieczone przez następne pięć lat do 2029 r. Chodzi o kasę z KPO (ok. 14 mld zł) i z Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FEnIKS, ok. 8,5 mld zł). Tak przynajmniej wynika z odpowiedzi wiceministra klimatu i środowiska Krzysztofa Bolesty na poselską interpelację Magdaleny Sroki (nr 2817).
Dodatkowo, w latach 2026–2032 wsparcie programu Czyste Powietrze możliwe będzie ze środków Społecznego Funduszu Klimatycznego, który został ustanowiony w celu złagodzenia wpływu nowych opłat za emisję gazów cieplarnianych na ceny, które wzrosną w wyniku rozszerzenia unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji na budynki i transport (tzw. ETS 2) - twierdzi Krzysztof Bolesta.