Raptem od dwóch dni jesteśmy świadkami niewyobrażalnego zjazdu dolara poniżej 4 zł, czyli pokonania pewnej granicy, której już dawno nie widzieliśmy. Czy możemy liczyć, że amerykańska waluta utrzyma się na tym poziomie oraz że inne waluty też osłabną względem złotego?
W środę 12 lipca wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, bo po odczytaniu danych o inflacji w USA dolar zjechał do poziomu 4,01 zł. Jeszcze nie tak dawno kosztował nawet 5,05 zł, ale w dziewięć miesięcy amerykańska waluta potaniała o ok. 1,1 zł. Zastanawiające było to, czy pęknie bariera 4 zł i po latach zobaczymy dolara z trójką z przodu. Nieliczni eksperci przewidywali, że najwcześniej stanie się to jesienią w IV kw., ale większość z nich zakładała ten scenariusz dopiero w 2024 r. Cóż, dolar zrobił psikusa i w czwartek 13 lipca zanurkował poniżej 4 zł do 3,96 zł. W piątek kurs USD/PLN nadal utrzymuje się na tej pozycji, choć widać powolne odbicie.
Dzisiejszy poranek przynosi niewielką zmienność i delikatną korektę na USD oraz nieznaczne cofnięcie na rynku akcji. Niemniej z racji niemal pustego kalendarza, niewykluczone że na rynku utrzyma się sentyment z ostatnich dni. Dlatego też jeśli nic nas negatywnie nie zaskoczy, dolar może kontynuować spadki, a na indeksach giełdowych możliwa jest dalsza zwyżka - mówi Łukasz Stefanik, analityk rynków finansowych XTB.
Inne waluty również zaczęły tanieć
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, wskazuje, że od wrześniowego apogeum paniki każda z dziesiątki walut gospodarek rozwiniętych potaniała w relacji do złotego.
Dla samego pierwszego półrocza skala umocnienia waha się od 2 proc. w przypadku funta, do kilkunastu proc. w przypadku korony norweskiej i jena japońskiego. Jeśli rozszerzymy katalog do trzydziestki najważniejszych walut, to na palcach jednej dłoni zliczymy takie, które zyskiwały mocniej od złotego. Co więcej, polska waluta każdy z minionych trzech kwartałów kończyła na plusie w relacji zarówno do euro, jak i dolara. Taka seria nie miała miejsca od 2009 r. i wychodzenia rynków z krachu globalnego kryzysu finansowego - zauważa ekspert.
Natomiast słabość dolara oraz wzrosty na kursie EUR/USD przekładają się pozytywnie na notowania polskiego złotego.
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi analizami, odbicie się kursu USD/PLN od oporu przy 4,15 zł doprowadziło do ustanowienia nowych lokalnych minimów i spadku poniżej okrągłego poziomu 4 zł - wyjaśnia Łukasz Stefanik.
I tłumaczy, że opublikowane dziś finalne dane o inflacji za czerwiec z naszego kraju okazały się zgodne z wcześniejszymi szacunkami i nie miały większego przełożenia na zachowanie się złotego.
Wydaje się więc, że nastroje na PLNie będą dyktowane tym, co dzieje się na parze EUR/USD. Jeżeli trend wzrostowy będzie tutaj kontynuowany, złoty będzie miał szansę na dalsze umocnienie - dodaje ekspert.
Tani dolar zostanie z nami na dłużej?
Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że kurs dolara poniżej 4 zł zadomowi się w drugiej części roku. Bo - jak twierdzą - choć trend osłabienia amerykańskiej waluty jest już zaawansowany, to istnieje przestrzeń do jego kontynuacji.
Od wielu miesięcy spodziewamy się, że w drugim półroczu kurs dolara zadomowi się poniżej 4 zł, a za rok USD/PLN będzie się znajdować w okolicy 3,80 - mówi Bartosz Sawicki.
I nie tylko amerykańska waluta będzie tanieć w stosunku do złotego.
W drugim półroczu EUR i CHF prawdopodobnie zrównają się wartością, co oznacza, że w grudniu za euro i franka powinniśmy płacić ok. 4,40 zł. Podobnie jak szwajcarska waluta, funt może być warty ok. 20 gr mniej niż obecnie, a GBP/PLN obniżyć się w okolice 5,0 - prognozuje Bartosz Sawicki.