REKLAMA

Ceny wódki pójdą w górę. Pozamiatane, możecie kląć

Pomysł podwyższenia akcyzy, między innymi na alkohol, wzbudził konkretne zamieszanie. Dobitnie też dawaliście do zrozumienia, co o tym myślicie, w komentarzach omawiających propozycje wprowadzenia ceny minimalnej na alkohol czy ograniczenia sprzedaży. W świetle oficjalnej już decyzji, którą podjęła Rada Unii Europejskiej o objęciu Polski procedurą nadmiernego deficytu, ekonomiści uważają, że Ministerstwo Finansów tak naprawdę nie będzie miało wyjścia. Bez podwyżek cen wódki się nie obędzie.

Ceny wódki pójdą w górę. Pozamiatane, możecie kląć
REKLAMA

Minister finansów przekonuje co prawda, że podatek będzie rósł w tempie, które kilka lat temu narzucił rząd Morawieckiego, ale do jesieni zmieni zdanie. Dalej tłumaczę, dlaczego tak się stanie.

REKLAMA

Akcyza na alkohol będzie rosła w tempie, które zostało uzgodnione za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy – zapewnił kilka dni temu minister finansów Andrzej Domański.

Zgodnie z mapą drogową, która została wprowadzona przez ekipę Mateusza Morawieckiego podatek akcyzowy na alkohol w latach 2023-2027 ma rosnąć co 5 proc. rocznie. Dla porządku przypomnijmy, że dyskusję na temat podwyżek akcyzy niedługo po zaprzysiężeniu zainicjowała szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna.

Uważam, że pan minister powinien zwiększyć akcyzę na alkohol i na papierosy – stwierdziła, przekonując, że ze względów zdrowotnych i finansowych (koszty leczenia) czas ograniczyć dostęp Polakom do używek.

Akcyza języczkiem u wagi

Podwyżka akcyzy mocno zyskała na znaczeniu w kontekście decyzji Rady Unii Europejskiej o objęciu Polski wraz sześciu innych krajów procedurą nadmiernego deficytu. Najprostsza, ale obarczona sporym ryzykiem politycznym, metoda uporania się z rosnącym zadłużeniem, to właśnie zwiększenie przychodów przez podniesienie danin i cięcie wydatków z budżetu.

Inny patent, dzięki któremu można uniknąć niepopularnych decyzji, to postawienie na szybki wzrost gospodarczy. Ta sztuczka polega na tym, że deficyt jest liczony w stosunku do PKB. Im wyższy produkt krajowy brutto, tym niższy deficyt (albo dług publiczny). W obecnej sytuacji, między innymi przy rosnącej inflacji i utrzymywanych przez RPP wysokich stopach procentowych, rząd niestety nie uniknie niepopularnych decyzji. Zresztą dobrze o tym wiedział, bo przecieki mające przetestować nastawienie Polaków do wprowadzenia wyższych stawek akcyzy, pojawiają od co najmniej pół roku.

Więcej naszych wiadomości o podatku akcyzowym

Nad sprawą deficytu i unijnych procedur pochylili się ostatnio również ekonomiści Banku Millennium, przekonując, że ekipa Donalda Tuska nie będzie obcinała wydatków majątkowych i ograniczała transferów społecznych z budżetu.

Rząd może zatem skupić się na szukaniu rozwiązań po stronie dochodowej, na przykład podwyżce akcyzy na niektóre towary, o której już się teraz mówi. Stronie dochodowej sprzyjać powinno też spodziewane ożywienie gospodarcze, niemniej droga do wyjścia z procedury będzie raczej dłuższa niż krótsza – wskazują w komentarzu do decyzji Rady UE.

Procedura nadmiernego deficytu. 4-7 lat na uzdrowienie finansów państwa

Ekonomiści Millennium wskazują, że wprowadzenie procedury nadmiernego deficytu stanowić będzie dla rządu gorset, który będzie ograniczał możliwość wprowadzenia działań, które będą nadmiernie obciążyć finanse publiczne.

Z tego punktu widzenia spadają szanse na wprowadzenie zapowiadanych przez rząd części zmian, w tym między innymi podwyższenie kwoty wolnej w podatku PIT.

REKLAMA

Procedurą nadmiernego deficytu obejmowane są kraje Unii Europejskiej z deficytem budżetowym przekraczającym 3 proc. PKB lub długiem publicznym powyżej 60 proc. PKB. Jesienią Komisja Europejska zaprezentuje propozycje reform, na których wdrożenie Polska będzie miała od czterech do siedmiu lat.

Spodziewamy się, że rekomendacje KE będą uwzględniać specyficzną sytuację Polski, która dokonuje wzmożonego wysiłku w zakresie zbrojeń. Niemniej Polska będzie musiała podjąć działania w kierunku konsolidacji fiskalnej. Rząd czeka zatem na zalecenia Komisji Europejskiej, które mają być gotowe w listopadzie – tłumaczą analitycy Millennium.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA