Szejkowie idą na zwarcie, właśnie pokrzyżowali plany Trumpowi
Donald Trump cały czas szasta wyższymi cłami i nie rezygnuje ze swoich marzeń utworzenia z Kanady 51. stanu USA. Amerykański prezydent zaciekle także walczy z imigrantami i obiecuje, że życie w Stanach Zjednoczonych nabierze barw dodatkowo dzięki taniej energii. Ale do tego potrzebna jest dobra wola państw OPEC, które cały czas ograniczają produkcję i trzymają na krótkiej smyczy cenę ropy. I właśnie tutaj dla Trump zaczynają się schody i to dosyć strome.
Donald Trump ubóstwia politykę faktów dokonanych. Tak na przykład swoje istnienie rozpoczęła właśnie Zatoka Amerykańska, która na mapach Google już zastąpiła Zatokę Meksykańską, zgodnie z zapowiedzią amerykańskiego prezydenta. To samo guru Republikanów zza oceanu robi z Grenlandią, Kanadą, czy celowanymi w cały świat cłami. Ale nie we wszystkich dziedzinach życia taka polityka się sprawdza. Trump ma pod górkę, chociażby w kwestiach taniej energii. Tym kusi Amerykanów, ale nie tylko. Dzięki m.in. niższej cenie ropy Trump chce szybciej zakończyć wojnę w Ukrainie. Mówił o tym w trakcie Światowego Forum Ekonomicznym w Davos.
Oczywiście Arabia Saudyjska nie ma gwarancji, że spełni prośbę prezydenta Trumpa o zwiększenie produkcji ropy i obniżenie światowych cen ropy - komentował David Oxley, główny ekonomista ds. klimatu i towarów w Capital Economics.
Cena ropy, czyli czy OPEC posłucha Trumpa?
Jeszcze w grudniu 2024 r. cena ropy Brent spadła poniżej 73 dol. Z kolei za baryłkę WTI trzeba było wtedy płacić mniej niż 70 dol. Ale „efekt Trumpa”, jak nazwała te obniżki część analityków, nie trwał zbyt długo. Obecnie Brent jest po ok. 76–77 dol., a WTI po 72–73 dol. A perspektywy dalszych obniżek cen, po myśli amerykańskiego prezydenta, są mocno mgliste. Wszystko zależy od OPEC, kartelu 12 krajów produkujących ropę naftową.
OPEC nie przejmuje się polityką. OPEC przejmuje się rynkiem ropy - zwraca uwagę Irina Slav z oilprice.com.
Więcej o cenie ropy przeczytasz na Spider’s Web:
Amena Bakr, szefowa działu Middle East Energy i badań OPEC w Kpler, przekonuje, że polityka kartelu jest także skierowana na utrzymaniu w sojuszu Rosji, żeby w ten sposób też zachować kontrolę nad globalną podażą. I żadne wojny w tym nie przeszkodzą.
Naiwnością byłoby zakładać, że decyzje OPEC są wolne od wpływów politycznych, ale historia pokazuje, że grupa ma historię utrzymywania jedności nawet wtedy, gdy członkowie toczą ze sobą wojny, od wojny iracko-irańskiej w latach 80. do inwazji Iraku na Kuwejt w 1990 r. - przekonuje Amena Bakr w analizie dla Semafora.
Arabia Saudyjska i jej Wizja 2030
Państwa OPEC, jak zwraca uwagę Amena Bakr, „obawiają się wszelkich działań, które można by zinterpretować jako uginanie się pod presją Trumpa, szczególnie jeśli grozi to wewnętrznymi pęknięciami lub zagraża niezależności sojuszu i utracie członków”. Więc nagłe wyłamanie się z wcześniejszych cięć produkcji jest raczej mało prawdopodobne. I jeszcze jedna sprawa. Chodzi o Arabię Saudyjską, która konsekwentnie realizuje swoją Saudi Vision 2030.
Wizja 2030 ma przekształcić Rijad w centrum innowacji i zrównoważonego rozwoju. Odpowiednie ulgi podatkowe, deregulacja i dostęp do programów finansowych ma być zachętą dla zagranicznych inwestorów. Zakładany jest również skręt w zieloną energię. Do 2040 r. ma powstać Neom, futurystyczne megalopolis, którego wizytówką ma być miasto The Line. Szybka kolej ma zapewnić podróż raptem w 20 minut z jednego końca na drugi. Szklane fasady budynków mają wspiąć się na wysokość nawet 500 m.
Ta inwestycja pochłonie setki miliardów dolarów. Więc dla Saudów dobrze, jakby jednak cena ropy była na wyższym poziomie, a nie na niższym. Przypomnijmy, że w grudniu ub.r. członkowie OPEC+ zobowiązali się do cięć o 2,2 mln baryłek dziennie do pierwszego kwartału 2025 r. Powrót do dawnej produkcji ma zająć - zgodnie z tymi ustaleniami - 18 miesięcy. Przedstawiciele kartelu mówią na razie jednym głosem i twierdzą, że obecnie nie widzą powodów do zmiany tej polityki.
