Ceny energii wyższe niż w kryzysie. Rekord pada za rekordem
Dlaczego cena energii w Europie cały czas jest na zdecydowanie wyższych poziomach niż przed kryzysem energetycznym, który podobno nas opuścił? Eksperci nie mają wątpliwości i wskazują na cenę gazu ziemnego. W przypadku błękitnego paliwa stawki są cały czas wyraźnie wyższe od tych obowiązujących cztery czy pięć lat temu. I to się może jeszcze długo nie zmienić, m.in. przez geopolityczne uwarunkowania.

210 euro za jedną megawatogodzinę - to rekordowa cena energii, odnotowana 24 lutego na Węgrzech. Niewiele lepiej było na Słowacji (209 euro), w Serbii (202 euro), czy w Rumunii i Bułgarii (po 200 euro za 1 MWh). Polska ze stawką na poziomie 125 euro plasowała się w środku europejskiego peletonu, na czele którego - tradycyjnie już - pojawiły się kraje skandynawskie. W Finlandii, czy północnej Szwecji cena energii wynosiła raptem 2 euro. Ale nie wszyscy mogą się wykazać aż tak nieemisyjnym miksem energetycznym co Helsinki, Sztokholm, czy Oslo. Mimo, że kryzys energetyczny podobno dawno już nas opuścił. Dlaczego więc cena energii w Europie dalej pozostawia wiele do życzenia?
Wysokie i rosnące koszty gazu są główną przyczyną utrzymujących się wysokich cen energii elektrycznej w Europie - odpowiada think tank Ember na platformie X.
Cena energii w górę przez drogi gaz ziemny
Ember przedstawił kilka wykresów na poparcie swojej tezy. Jednoznacznie z nich wynika, że im droższy gaz ziemny, tym cena energii idzie w górę. I jak tego gazu w miksie energetycznym jest dużo, to presja na stawki jest jeszcze większa.
W Polsce wiele osób wciąż nie wie, że to gaz ziemny, a nie OZE, odpowiada za wysokie ceny energii. Nie dajmy się narracji, że to wina wiatraków czy PV – drożyznę napędzają paliwa kopalne - komentuje Paweł Lachman, prezes Stowarzyszenia Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).
Więcej o cenie energii przeczytasz na Spider’s Web:
Warto zauważyć, że cena energii w Europie jest wysoka, przy czym cena emisji CO2 przestała rosnąć. Jeszcze na przełomie stycznia i lutego br. wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla kosztowało prawie 84 euro. Od tego czasu jesteśmy świadkami tendencji spadkowe, dzięki czemu cena emisji CO2 obecnie to ok. 71 euro. Ale istotny jest jeszcze jeden mechanizm.
Cena zależy od popytu i podaży, ale kluczowa jest też cena krańcowa – koszt wyprodukowania ostatniej jednostki danego dobra. Na rynkach energii często ustala ją najdroższe źródło potrzebne do pokrycia zapotrzebowania (np. gaz ziemny). Dlatego ceny mogą rosnąć, nawet jeśli tańsze źródła dominują w miksie - tłumaczy Paweł Lachman na platformie X.
Gaz ziemny w geopolitycznych kleszczach
Jak to jest więc z tym gazem? Obecnie za 1 MWh błękitnego paliwa trzeba zapłacić na holenderskiej giełdzie ok. 46 euro. Ale w pierwszej połowie lutego byliśmy na poziomie nawet 58 euro. To zdecydowanie drożej niż przed kryzysem energetycznym. Na przykład w lutym 2020 r. za jedną megawatogodzinę błękitnego paliwa trzeba było płacić raptem 8-9 euro, a lutym 2021 r. - ok. 19-20 euro. Droższy jest także koszt wytwarzania energii elektrycznej z gazu. Jeszcze w lutym 2020 r. to było ok. 31 euro za 1 MWh, teraz to aż 124 euro.
Do tego wszystkiego gaz ziemny znalazł się w kleszczach geopolityki. Z jednej strony analitycy wskazują na możliwy powrót gazu z Rosji do Europy, co miałoby być jednym z elementów toczących się już rozmów pokojowych na linii Stany Zjednoczona - Rosja. Z drugiej nie jest tajemnicą, że Donald Trump, prezydent USA, polityczną przewagę buduje pieniędzmi, których więcej oczekuje przede wszystkim ze strony Europy, która miałaby m.in. zaopatrywać się w jeszcze większe ilości amerykańskiego LNG.
W tej gazowej rozgrywce nie pomaga aura, która minusowymi temperaturami postanowiła przypomnieć, że cały czas jest zima. A skoro jest chłodniej, to występuje większe zapotrzebowanie energetyczne, przez co kurczą się gazowe zapasy. Już teraz (stan na 22 luty) średnia wypełnienia magazynów gazu UE wynosi tylko ok. 40 proc. (w Polsce - ok. 53 proc.). To zdecydowanie mniej niż rok temu o tej porze (ok. 64 proc. w UE i ok. 61 proc. w Polsce), czy dwa lata temu (ok. 63 proc. w UE i ok. 72 proc. w Polsce).