REKLAMA

Cena emisji CO2 dawno nie była tak wysoka. A to dopiero początek

Dla przeciwników polityki klimatycznej UE system handlu emisjami ETS to największy wróg. Bo, jak twierdzą, to właśnie przez ten mechanizm w Polsce tak dużo płacimy za prąd. O ponad 40-letnich blokach węglowych i naszym uzależnieniu od czarnego złota przy tej okazji nie wspominają. A teraz muszą toczyć pianę z wściekłości, bo cena emisji CO2 wyprawia harce, jakich dawno nie widzieliśmy.

emisja-CO2-handel-emisjami-ETS
REKLAMA

O 2023 r. pod względem ceny emisji CO2 wolimy nie pamiętać. Bo też wtedy za wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla przyszło płacić nawet więcej niż 95 euro, czyli najwięcej w historii. Rekord padł w lutym, dwa lata temu, kiedy przez chwilę pobito granicę 100 euro (100,34 euro). Potem te stawki wyraźnie się uspokoiły. Na tyle, że w ubiegłych 12 miesiącach cena emisji CO2 swoje maksimum osiągnęła na poziomie ok. 74 euro. Ale od połowy grudnia 2024 r. zaczął się rajd w górę, który trwa do teraz. Efekt? Obecnie emisja CO2 kosztuje ponad 81 euro za 1000 kg. Ostatni raz tak drogo było blisko półtora roku temu we wrześniu 2023 r.

REKLAMA

I lepiej przygotować się na kolejne w dodatku gigantyczne zwyżki. System handlu emisjami ETS wszak ma ograniczać emisję gazów cieplarnianych z instalacji zanieczyszczających, co ma zachęcać do redukcji. Dlatego też co roku liczba uprawnień do emisji, którymi można handlować między podmiotami, jest zmniejszana. Dziennik Gazeta Prawna (DGP) powołuje się na wyliczenia analityków Forum Energii, którzy twierdzą, że w 2025 r. cena emisji CO2 może osiągnąć poziom 98 euro, a w 2030 r. to może być już nawet 188 euro. Przypomnijmy, że Międzynarodowa Agencja Energetyczna nie tak dawno szacowała, że ceny uprawnień do emisji CO2 w gospodarkach rozwiniętych powinny wzrosnąć do ok. 230 euro za tonę CO2 przed 2050 r.

Emisja CO2, czyli bardzo droga para w gwizdek

Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), w odpowiedzi na pytania DGP, wylicza, że w 2024 r. Polska przeprowadziła 25 aukcji, na których sprzedano łącznie 59,3 mln uprawnień do emisji po średniej cenie 64,80 euro. To przełożyło się na przychód na poziomie 3,84 mld euro. To mniej o 1,58 mld zł niż w 2023 r. Przychody ze sprzedaży polskich uprawnień skurczyły się tym samym w rok o 29 proc. 

Ustalanie cen emisji dwutlenku węgla jest kluczowym narzędziem w walce ze zmianą klimatu. Obecne systemy obejmują tylko 24 proc. globalnych emisji - przypomina szwajcarska fundacja Światowe Forum Ekonomiczne.

Więcej o emisji CO2 przeczytasz na Spider’s Web:

Pieniądze pozyskiwane z handlu uprawnieniami do emisji CO2 powinny być wydatkowane na zwiększenie możliwości redukcji. Niestety w Polsce, jak ustaliła NIK, środki te wydawane były na przeróżne inne cele. A tylko w latach 2013–2023 te przychody wyniosły ok. 94 mld zł. 

Z czego jedynie niecałe 1,3 proc. przekazano bezpośrednio na cele związane z redukcją emisji gazów cieplarnianych lub zarządzaniem tymi emisjami - czytamy w raporcie NIK.

Kontrolerzy podkreślają, że ponad 63 proc. uzyskanych dochodów trafiało do budżetu państwa, w którym obowiązywała zasada jedności budżetowej – bez koncepcji wykorzystania tych środków, a prawie 25 proc. dochodów przekazano do funduszy pozabudżetowych, niezobowiązanych do prowadzenia wyodrębnionej ewidencji księgowej.

Instalacji wychwytujących CO2 jak nie było, tak dalej nie ma

Szkoda tych przepalonych pieniędzy, które mogłyby posłużyć chociażby do wdrożenia instalacji wychwytujących dwutlenek węgla. Przecież w tym celu też powołano do życia system ETS. Obecnie są dwie popularne drogi: bioenergia z wychwytem i składowaniem CO2 (CCS, BECCS) oraz bezpośredni wychwyt powietrza (DAC). Pierwszą drogą podąża już m.in. Francja, czy Szwecja, z kolei w Stanach Zjednoczonych coraz więcej zyskuje na znaczeniu metoda DAC.

Gdzie w tej układance jest Polska? Nigdzie. My pozostajemy wierni zasadzie, żeby dużo o tym mówić i jednoznacznie nic w tym kierunku nie robić. Przecież już umowa społeczna z górnikami, podpisana w maju 2021 r., zakładała konkretne inwestycje w wychwytywanie CO2. W dokumencie stoi czarno na białym, że do czasu osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej dojdzie do: 

REKLAMA
  • • budowy instalacji do zagazowywania węgla w technologii IGCC z członek do wychwytu dwutlenku węgla,
  • • budowy infrastruktury do transportu wychwyconego dwutlenku węgla do podziemnego magazynu,
  • • budowy i dostosowania podziemnych magazynów do składowania wychwyconego dwutlenku węgla w górotworze.

Na razie te inwestycje pozostają wyłącznie na piśmie. Kiedy jest szansa, że zaczną być realizowane? To zagadka. Nie wiadomo wszak, co dalej z notyfikacją tej umowy społecznej przed Komisją Europejską. Nasza redakcja cały czas czeka na odpowiedzi Ministerstwa Przemysłu w tej sprawie.  

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA