REKLAMA

Polska ma najtańsza energię w Europie. Normalnie cud

Ten rok nie zaczął się dobrze dla przeciwników odnawialnych źródeł energii. Czekający z utęsknieniem na drugą kadencję prezydenta Donalda Trumpa, który obiecał renesans paliw kopalnych, muszą ciskać pod nosem najgorsze przekleństwa, bo od dwóch dni w Polsce nieźle wieje, a do tego nawet porządnie świeci. A to ma swoje konkretne przełożenie na cenę energii. Przez co nie wiadomo już, jakimi argumentami bronić jeszcze węgla.

cena-energii-spada-dzieki-wiatrowi
REKLAMA

Przez ostatnie lata zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że Polska w przypadku analiz dotyczących ceny energii w Europie jest w ścisłej czołówce tych z najwyższymi stawkami, o ile nie okupuje akurat pierwszego miejsca. Tymczasem pierwszego dnia nowego 2025 roku jakby ktoś tę tabelę nagle odwrócił do góry nogami. I ni stąd, ni zowąd z ceną na poziomie 2 euro za megawatogodzinę staliśmy się jednym z najtańszych państw Europy, ustępując jedynie Francji i Grecji (po 0 euro za 1 MWh) oraz Niemcom (1 euro za 1 MWh). Skąd taka niespodzianka? Wszystko przez pogodę.

REKLAMA

Dziś w Polsce prąd na giełdzie będzie najtańszy w Europie. Dlaczego? Bo będzie mocno wiać i świecić - napisał w Nowym Rok na platformie X Bartłomiej Derski z serwisu WysokieNapiecie.pl.

Cena energii: Polska z jedną z najniższych stawek w Europie

Drugi dzień z rzędu nieźle kiełbasi się w naszym miksie energetycznym, gdzie wygląda na to, że węgiel traci swoje udziały przede wszystkim na rzecz porywistego wiatru, który przez parę godzin wspomaga dodatkowo słońce. Efekt? 

Jak na razie udział źródeł bezemisyjnych w produkcji polskiej energii elektrycznej w 2025 roku wynosi ok. 40 proc. - zwraca uwagę też 1 stycznia Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24.com.

Z początkiem drugiego dnia nowego roku z naszymi OZE jest jeszcze lepiej, bo ich udział w miksie energetycznym szacowany był nawet na 44 proc. Prym wiedzie wiatr z wynikiem ponad 34 proc., który zrównuje się prawie z węglem (więcej niż 37 proc.). Dzięki temu 1 stycznia 2025 r. mieliśmy tak tanią energię. W odróżnieniu od naszych południowych sąsiadów z Czech (63 euro za 1 MWh), czy Słowacji (74 euro), a także m.in. Finlandii (59 euro), Austrii (73 euro), Szwajcarii (86 euro), Słowenii (88 euro), Hiszpanii (100 euro), czy Włoch (139 euro). Bardzo podobnie jest z początkiem 2 stycznia, gdzie Polska z ceną energii na poziomie 81 euro za 1 MWh jest tańsza m.in. od Niemiec (93 euro), Francji (108 euro), Belgii (123 euro), Holandii (132 euro), czy Portugalii (136 euro). 

OZE wypychają węgiel, ale budzą się kopalnie

To rzecz jasna zmiana tylko na chwilę, bo akurat przez Polskę przechodzi kolejny dzień porywisty wiatr, co przecież nie będzie trwać wiecznie. Ale pewien trend coraz większego rozpychania się łokciami OZE w naszym miksie energetycznym widać nie od dzisiaj. Jeszcze rok temu w styczniu 2024 r. emisyjne źródła miały udział na poziomie 77 proc., z czego największy kawałek tego tortu należał do węgla kamiennego (38,3 proc.), węgla brunatnego (20 proc.) oraz gazu (12,6 proc.). W czerwcu ubiegłego roku te proporcje jeszcze bardziej zmieniły się na rzecz odnawialnych źródeł energii na 73 proc. względem 27 proc. A we wrześniu 2024 r. OZE miały już 29 proc., a emisyjne źródła energii tylko 71 pro. (węgiel kamienny 30 proc. brunatny 22 proc. i gaz 13 proc.). Największym reprezentantem zielonej energii zaś był wiatr (17 proc.) i fotowoltaika (12 proc.).

Więcej o cenie energii przeczytasz na Spider’s Web:

Ale z otwieraniem szampanów z radości powinni wstrzymać się również najzacieklejsi przeciwnicy czarnego złota. Bo z wielomiesięcznego letargu budzą się polskie kopalnie, które po wielu spadkach zaliczyły w końcu wzrost w przypadku zarówno wydobycia, jak i sprzedaży węgla. W pierwszym przypadku w październiku ub.r. produkcja przebiła granicę 4 mln t (4,17 mln t), co miało ostatni raz miejsce w styczniu 2024 r. (4,12 mln t). Czwórki z przodu nie uświadczymy jeszcze patrząc na wyniki dotyczące sprzedaży, ale i tak było znacznie lepiej niż w ostatnich miesiącach. Szukając wyniku na poziomie 3,91 mln t trzeba też cofnąć się do pierwszego miesiąca 2024 r., kiedy sprzedaż węgla wyniosła 3,99 mln t. W minionych 12 miesiącach jeszcze nie udało się przebić granicy 4 mln t. Z taką sytuacją nie mieliśmy do tej pory jeszcze do czynienia. 

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA