REKLAMA

Budowlanka rozczarowuje, ale poseł Suski nadal ma na chleb, więc nie dramatyzujcie

Budujemy w Polsce drogi i mosty aż huczy, za to z budową mieszkań się ociągamy, choć Polacy wykupują teraz wszystko na pniu. Ale to się zaraz skończy. Na drogi i mosty zaraz nie będzie pieniędzy, bo polski rząd pokłócił się z Unią Europejską. Jak deweloperzy nie ruszą ostro z kopyta, ekonomiści będą płakać po kątach, bo to, że posła Suskiego stać na chleb, to będzie za małe pocieszenie.

Budowlanka rozczarowuje, ale poseł Suski nadal ma na chleb
REKLAMA

Dlaczego ja o tym pośle Suskim ciągle piszę? Dziś już nie ma tyle wrzawy w gazetach na temat pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, których ciągle nie dostaliśmy z UE, ale przypomnę, że kiedy była, politycy publicznie opowiadali, że te pieniądze wcale nie są nam potrzebne.

REKLAMA

Grosze leżące na ulicy

Premier Morawiecki mówił wówczas, że te 120-130 mld zł, to 20 mld zł rocznie, sugerując, że właściwie nie ma się o co zabijać i że „nie jest to coś, co zmienia zasadniczo sytuację gospodarczą, finansową Polski”. Poseł PiS Karol Karski mówił bardziej dosadnie, że to wręcz „20 groszy leżące na ulicy”, a poseł Marek Suski, że on wcale nie chce pieniędzy z KPO, bo jemu na chleb wystarczy to, co ma.

I jak spójrzcie na ostatnie dane GUS na temat produkcji budowlano-montażowej, może się wydawać, że ci panowie nawet mieli rację.

Ostatnie rozliczenia z hojną UE

Otóż dane za lipiec pokazały, że produkcja budowlano-montażowa zwiększyła się w lipcu realnie o 1,1 proc. r./r. Trochę mało, bo w czerwcu wzrost był nieco większy - 1,5 proc. r/r. Ale gorzej, że ekonomiści spodziewali się przyspieszenia w lipcu, a nie spowolnienia i aktywność w budownictwie miała skoczyć o 2,5 proc. r/r.

Jeszcze gorzej, że miesiąc do miesiąca, czyli w lipcu 2023 r. w porównaniu do czerwca 2023 r. zanotowaliśmy spadek i to aż o 7 proc.

Czyli trochę rozczarowanie.

Ale jak przyjrzeć się szczegółom, okaże się, że pięknie nam idzie w kategorii „Budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej” – tu zanotowaliśmy wzrosty i to aż dwucyfrowe, dokładnie aż o 11,8 proc. Pod tą kategorią kryją się choćby drogi czy mosty, czyli inwestycje infrastrukturalne, realizowane przede wszystkim przez samorządy.

I tu z pozoru można dojść do wniosku, do jakiego doszli politycy rządzącej partii — nie potrzebujemy żadnego KPO, bo przecież widać właśnie, że świetnie sobie bez tych pieniędzy radzimy, budujemy, aż huczy, a kraj się rozwija.

Tylko należy zadać sobie pytanie, za co samorządy budują teraz te drogi i mosty? Otóż za pieniądze unijne, te z kończącej się właśnie finansowej perspektywy na lata 2014-2020. I one się zaraz skończą. A wtedy co? Wtedy, jak to ujął Tomasz Urbaś na Twitterze, „muł na dnie”.

Nie on jedyny zwraca uwagę, że ta dobra dynamika budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej, którą jeszcze widzimy, zaraz się skończy, bo środki z kończącej się unijnej perspektywy są na wyczerpaniu. Wiedzą to wszyscy ekonomiści. A jak się skończą, to tylko deweloperzy będą mogli uratować posła Suskiego, żeby nadal było go stać na chleb.

Deweloperzy jeszcze śpią

Dziś jednak deweloperzy, mimo wybuchu popytu na mieszkania, jeszcze się nie popisują wynikami. Dane pokazują, że nadal śpią i nie ruszyli z budowami w lipcu.

GUS pokazał, że deweloperzy w lipcu uzyskali pozwolenia na budowę prawie 12 tys. lokali, a to o niemal 15 proc. mniej niż w lipcu rok temu i nawet o 11 proc. mniej niż w czerwcu tego roku.

Wszystkie pierwsze siedem miesięcy tego roku łącznie też nie wygląda dobrze — rozpoczęto budowę 57,2 tys. lokali, a to 28 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2022 r.

REKLAMA

I jeszcze liczba mieszkań oddanych do użytku w lipcu, choć to najmniej miarodajne, bo przecież decyzja o ich budowie zapała ok. dwóch lat wcześniej, nie pokazuje więc obecnej ochoty do inwestowania. Tak czy inaczej, liczba mieszkań oddanych do użytkowania w lipcu spadła o 16,9 proc. r/r i o 20,2 proc. m/m. 

Jakieś ożywienie na pewno już w tej chwili następuje w budownictwie mieszkaniowym, jak duże, zobaczymy dopiero w kolejnych odczytach GUS. Na miejscu posła Suskiego zrobiłabym jednak na wszelki wypadek zapas chleba — całkiem dobrze mrozi się go w zamrażarce.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA