Zarząd Bogdanki zignorował związkowców. Efekt: spór zbiorowy
Związki zawodowe zrzeszające pracowników spółki Lubelski Węgiel Bogdanka dali czas zarządowi do połowy lipca na przedstawienie informacji w sprawie paktu społecznego. Szefostwo z tej opcji nie skorzystało.

Związkowcy z Bogdanki mają już powyżej uszu traktowania ich, jak piątego koła u wozu, zarówno przy okazji rozmów o ewentualnym rozszerzeniu na inne podmioty umowy społecznej z maja 2021 r., czy w ogóle o transformacji energetycznej. W piśmie złożonym w połowie czerwca domagają się dwóch porozumień. Jedno w sprawie o zabezpieczenia praw i interesów pracowniczych załogi w okresie transformacji.
I drugie dotyczące zabezpieczenia interesów pracowniczych sekcji porządkowo-czystościowej, w związku z planowanym przeniesieniem tego działu do spółki zewnętrznej. Związkowcy od początku stawiali sprawę jasno: brak jakiejkolwiek odpowiedzi będzie oznaczać wszczęcie w Bogdance sporu zbiorowego. Teraz już wiadomo, że zarząd spółki wybrał właśnie tę opcję.
Bogdanka: związkowcy zainicjowali spór zbiorowy
Związkowcy czekali do ostatniego momentu na odpowiedź zarządu spółki, ale się nie doczekali. Tym samym doszło do zainicjowania sporu zbiorowego z władzami Bogdanki.
Dziś walczymy o miejsca pracy, a w razie ich redukcji, o zabezpieczenie bytu odchodzących pracowników. Nie możemy już liczyć, że jakoś to będzie. Musimy usłyszeć prawdę o tzw. transformacji, przyszłości Bogdanki, zagrożeniach z tym związanych i odpowiednio się przed nimi zabezpieczyć. Inaczej zostaniemy z niczym – czytamy w komunikacie związkowców.
Więcej o Bogdance przeczytasz w Bizblog:
Górnicy z Bogdanki podkreślają, że już od roku od roku walczą o dialog społeczny i porozumienie w sprawie zabezpieczenia interesów załogi w okresie transformacji. Ale niestety, cały czas ich postulaty w tym względzie są uparcie przemilczane.
Wszyscy widzą jak bezczelnie jesteśmy okłamywani i ignorowani. Nawet nikt jasno nie raczy odpowiedzieć, czy i jak Lubelski Węgiel, pracownicy i region jest w tej transformacji. Nie tylko nie podejmuje się działań koniecznych dla funkcjonowania naszej kopalni, ale dokonuje się „rozwoju” przez zwijanie działalności, pogorszenie warunków pracy i wreszcie, cynicznie i po cwaniacku, redukuje miejsca pracy. Przyłapani na tym twierdzą, że nie ma żadnej redukcji – przekonują związkowcy z Bogdanki.
Najpierw referendum, a potem strajk?
Związkowcy twierdzą, że spór zbiorowy jest szczególnym sposobem negocjacji, określony ustawą. I takie też są możliwe kolejne kroki: najpierw referendum wśród załogi, potem ewentualnie strajk ostrzegawczy i strajk ciągły.
Zanim jednak do tego dojdzie chcemy i musimy dążyć do porozumienia – deklarują górnicy z Bogdanki.
Związkowcy zachęcają pracowników do aktywności w mediach społecznościowych, informowania znajomych, udostępniania związkowych materiałów i wpisów. Tylko tych rzetelnych i potwierdzonych przez związki. Bo, jak akcentują, nie chcą przy tej okazji być oskarżani o szerzenie nieprawdziwych informacji.
Często w sporze strona przeciwna szuka pretekstu, żeby załogę zastraszać lub jej dokuczać, więc bądźmy ostrożni i zdyscyplinowani – apelują.