REKLAMA

Nie jesteśmy żadną węglową potęgą. Polskie kopalnie nie zasypią dziury po rosyjskim węglu

Obecny sezon grzewczy już się kończy, ale warto już myśleć o kolejnym, bo będzie nie tylko drogo, ale także mogą być duże problemy z zaopatrzeniem w opał. Węgiel miał być naszym narodowym dobrem, ale już wiemy, że nie ma co liczyć na szybkie zwiększenie wydobycia przez polskie kopalnie.

Deficyt węgla w Polsce. Polskie kopalnie nie zasypią dziury po rosyjskim węglu
REKLAMA

Od miesięcy cyrk na kółkach odwiedza kolejne składy węgla. Opału jest tak mało, że sprzedawcy wprowadzają limity. Najpierw to było 5 ton, teraz najczęściej można jednorazowo kupić co najwyżej 3 t węgla. Ale to i tak ma być luksusu, na który za kilka miesięcy nikt w Polsce nie będzie mógł sobie pozwolić. 

REKLAMA

Węgla nie będzie. Możemy zapomnieć, że jesienią kupimy tonę lub dwie

 - zapowiada Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80.

Węgla nie będzie. Kopalnie nie będą więcej fedrować

Według różnych szacunków odbiorcy indywidualni powinni przygotować się, że za kilka miesięcy będzie brakować dla nich od 4 do 5 mln t węgla. Na przykopalniane zapasy nawet nie ma co patrzeć. Owszem, jeszcze w sierpniu 2020 r. znajdowało się tam blisko 8 mln t węgla - teraz jak znalazł. Ale od tego czasu, czyli blisko dwóch lat, jesteśmy świadkami stałego zmniejszania się zapasów węgla, które w lutym - jak wylicza Fundacja Instrat - było już raptem na poziomie 1,39 mln t węgla. Ostatnio przy kopalniach było tak mało surowca na przełomie listopada i grudnia 2008 r. 

Kto zakopie tę węglową dziurę? Na rodzime wydobycie chyba też nie ma co liczyć. Już wcześniej spółki wydobywcze sugerowały, że są na skraju wydajności, a teraz mówią o tym na głos.

Być może węgla z Bogdanki będzie ciut więcej, ale nie na tyle, żeby w systemie zrobić jakąkolwiek różnicę. Dlaczego? Jak tłumaczy prezes Wasil: Bogdanka ma ograniczoną zdolnością wydobywczą szybów. Żeby to zmienić, potrzebne są inwestycje, na które na razie się nie zanosi. Ze względu na galopujące też ceny materiałów spółka bardziej bowiem zamierza oszczędzać niż wydawać.

Polskie kopalnie nie zasypią rosyjskiej dziury

Prezes Bogdanki szacuje, że ze względu na blokadę importu węgla z Rosji, krajowym odbiorcom może brakować nawet 8 mln t surowca. Jego zdaniem na razie mamy pod tym względem spokój. Ale po wakacjach odbiorcy indywidualni, ciepłownie, czy plantatorzy będą węgla potrzebować. Wcześniej, w podobnym tonie wypowiadał się również Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej. Jego zdaniem już za kilka miesięcy w najgorszej sytuacji będą gospodarstwa uzależnione od starych ciepłowni, ale także gospodarstwa rolne, czy szklarnie. Tylko dla nich ma brakować ok. 4 mln t węgla.

Zrobimy wszystko, żeby im pomóc 

– zapowiada szef PGG.

Ale jednocześnie prezes Rogala bardzo wyraźnie zaznacza, że będzie trudno obecnie zwiększyć krajowe wydobycie węgla, żeby w ten sposób sprostać tym brakom. Realnie patrząc, PGG może zwiększyć produkcje maksymalnie o jakieś 1,5 mln t rocznie. Ale o zasypaniu dziury szasowanej na 8-10 mln t nie ma mowy. 

REKLAMA

Fedrowanie ze wzmożoną siłą można brać ewentualnie pod uwagę w kopalniach Ziemowit, Piast i Bolesław Śmiały. Ale na więcej bez niezbędnych inwestycji nie ma co liczyć. Bo jak tłumaczy Tomasz Rogala: zamykanie jest stosunkowo proste, ale odtwarzanie tych możliwości jest już bardzo trudne, czasochłonne i przez to kosztochłonne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA