To już pewne. Produkcyjny zakład Henkel w Raciborzu zostanie zamknięty. Łącznie zwolnieniami grupowymi objęte zostaną 154 osoby, czyli prawie cała załoga fabryki.

W raciborskiej fabryce niemieckiego koncernu Henkel produkowano proszki i żele do prania, a także płyny zmiękczające do tkanin. Decyzję o zamknięciu fabryki koncern tłumaczy zmieniającym się zapotrzebowaniem konsumentów i koniecznością adaptacji oferty firmy, co w efekcie miało bezpośredni wpływ na zakład produkcyjny w Raciborzu i jego 159 pracowników – podał gigant. 10 lipca przedstawiciele „Solidarności” podpisali z pracodawcą porozumienie dotyczące warunków zwolnień.
Odchodzącym pracownikom zaoferujemy pakiety odpraw i świadczeń, których wysokość przekroczy wymogi polskiego prawa, oraz pomoc w poszukiwaniu nowej pracy. W ten sposób chcemy im pomóc przejść przez ten niełatwy okres zmiany – poinformował koncern.
Wygaszenie produkcji w zakładzie planowane jest do końca listopada 2025 r. Henkel podkreśla, że firma pozostaje w Polsce i będzie kontynuować swoją działalność produkcyjną w fabrykach w Stąporkowie i Dzierżoniowie.
Związkowcy wynegocjowali, że oprócz odpraw odchodzący pracownicy otrzymają odprawy dodatkowe. Ich wysokość będzie uzależniona od stażu pracy w koncernie. Za każdy przepracowany rok będzie to równowartość miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego. Natomiast dla osób z rocznym stażem przewidziana została odprawa w wysokości trzech miesięcznych pensji.
Więcej wiadomości na temat rynku pracy można przeczytać poniżej:
To jest bardzo dobre porozumienie. Dążyliśmy do tego, żeby wszyscy pracownicy zostali docenieni za swoją pracę, a jednocześnie, aby osłony socjalne, które otrzymają, były ponadstandardowe, i to się udało – mówi Marcin Zabochnicki, przewodniczący zakładowej „Solidarności”.
Porozumienia dotyczące rozwiązania stosunku pracy pracownicy będą podpisywali w okresie od 15 lipca do 15 sierpnia. Większość z nich odejdzie z pracy 30 listopada, czyli w momencie zakończenia produkcji. Osoby, które podpiszą porozumienie i będą pracowały do ostatniej chwili, otrzymają dodatkową premię, na czym związkowcom bardzo zależało.
Chodziło o to, żeby zmotywować ich do pracy do końca, żeby nie czuli się niepotrzebni z tego powodu, że pracodawca zamyka zakład – wyjaśnia Marcin Zabochnicki.