REKLAMA

Złoty pokazał moc, ale co dalej? Oto prognozy dla naszej waluty

Żadna inna waluta na świecie w ostatnim czasie nie zyskiwała na wartości bardziej niż złoty. Umocnienie względem dolara, euro czy franka szwajcarskiego trwa niemal nieprzerwanie od kilku tygodni, ale nikt nie ma wątpliwości, że ta świetna passa naszej waluty co najmniej wyhamuje. Jakie są prognozy kursu złotego w kolejnych miesiącach?

Złoty pokazał moc, ale co dalej? Oto prognozy dla naszej waluty
REKLAMA

Dolar po 4 złote, euro za niecałe 4,40 zł, a frank szwajcarski za nieco ponad 4,50 zł. Tak wyglądają obecne notowania polskiej waluty względem najważniejszych dewiz i jest to efekt silnego umocnienia się złotego w ostatnich tygodniach. Rajd naszej waluty rozpoczął się w połowie września, a przyspieszenie tempa aprecjacji złotego nastąpiło miesiąc później.

REKLAMA

Notowania złotego na fali wznoszącej

Złoty korzysta obecnie ze splotu korzystnych czynników globalnych i krajowych, które sprawiły, że zarówno polska waluta, jak i aktywa inwestycyjne zyskały na atrakcyjności. Z USA napłynęły zaskakująco dobre dane o październikowej inflacji, a także sygnały o złagodzeniu polityki Rezerwy Federalnej. Nerwowość inwestorów ustąpiła też po tym, gdy ryzyko rozlania się konfliktu na cały Bliski Wschód znacząco zmalało.

Kurs złotego napompowały też wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce, które zwiastują zmianę polityki gospodarczej i monetarnej oraz zakończenie konfliktu z Unią Europejską, co zwiastuje odblokowanie pieniędzy z KPO. Nie można też zapominać o niespodziewanej decyzji Rady Polityki Pieniężnej o utrzymaniu stóp procentowych na poziomie 5,75 proc. Rynek dostał sygnał, że większych cięć przez dłuższy czas nie będzie.

Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl wskazuje, że fundusze z Krajowego Planu Odbudowy nie tylko pomogą wydźwignąć wzrost gospodarczy z dołka i ugruntują poprawę sytuacji w bilansie płatniczym, ale w razie takiej potrzeby środki walutowe rządu będą mogły być wymieniane na rynku, a nie w banku centralnym, co „niczym kotwica będzie stabilizować złotego w epizodach turbulencji na światowych rynkach”. Sawicki ocenia, że atutem złotego będzie też relatywnie silny wzrost gospodarczy. Prognozuje, że konsumpcja w przyszłym roku zaliczy kilkuprocentowe odbicie, a dynamika PKB przekroczy 2,5 proc.

Więcej o walutach przeczytacie w tych tekstach:

Powyższe argumenty przemawiają za pozostaniem złotego na wzrostowej ścieżce. W 2024 r. kurs euro zadomowi się na przedpandemicznych pułapach, EUR/PLN stopniowo osuwać będzie się w kierunku 4,25, a notowania powinny być mniej zmienne niż w minionych trzech latach. Na finiszu tego kwartału polska waluta po ostrym sprincie może jednak łapać zadyszkę. Spodziewamy się, że wspólna waluta na koniec grudnia kosztować może o kilka groszy więcej niż obecnie – pisze analityk Cinkciarz.pl.

Analityk uważa, że umocnieniu złotego nie będzie przeszkadzać sytuacja w notowaniach głównych walut. Twierdzi, że dolar ma już za sobą epizod silnego umocnienia trwającego od lipca, a teraz rozpoczął kolejną odsłonę długoterminowego trendu spadkowego, który ma postępować wraz z hamowaniem wzrostu gospodarczego i kontynuacją wygasania inflacji. Sawicki pisze, że dolar nie tylko utraci dotychczasowy wyróżnik pod postacią siły koniunktury, która ostro kontrastuje z zagrożeniem recesją w strefie euro i anemią chińskiej gospodarki, ale znajdzie się pod presją obniżek stóp procentowych.

W 2024 r. utrzymanie się siły złotego i słabości dolara w relacji do głównych walut sprawi, że USD/PLN zadomowi się poniżej 4,0, a następnie osiągnie 3,70. Ostatnia przecena amerykańskiej waluty mogła jednak być nieco przedwczesna i zbyt gwałtowna. Zmiana nastawienia Rezerwy Federalnej jest nieodzowna, ale powinna być mniej radykalna i nastąpić później niż obecnie zakładają to inwestorzy. W rezultacie w najbliższych tygodniach impet przeceny może wygasnąć i prognozujemy, że kurs dolara rok zakończy w okolicy 4,05 zł – prognozuje ekspert.

W stronę parytetu franka i euro

REKLAMA

A co z frankiem szwajcarskim? Bartosz Sawicki uważa, że frank będzie zrównywać się wartością z euro, ale będzie to długi proces. Wskazuje, że inflacja w Szwajcarii od pół roku nie przekracza 2 proc. i przekonanie banku centralnego, że presja cenowa została opanowana, powinno się umacniać. To może oznaczać koniec interwencji walutowych, które miały wzmacniać franka.

Nie spodziewamy się jednak ani obniżek stóp procentowych z obecnego poziomu, ani przejścia do osłabiania waluty w celu wsparcia. Z tego względu powrót EUR/CHF do 1,0 będzie mieć charakter szarpanego dryfu. Za rok frank powinien kosztować około 4,25 zł. Zimą, m.in. ze względu niepokój o kondycję europejskiej gospodarki, spadki kursu CHF mogą jednak wyhamować – kończy Sawicki.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA