Druga największa upadłość bankowa w USA. Walczyli, ale się nie udało
Po prawie dwóch miesiącach od upadku SVB i Signature Banku, czyli na początku maja 2023 r. upadł kolejny, trzeci bank – First Republic Bank. Niemniej w polskiej prasie nie poświęcono zbyt wiele uwagi temu wydarzeniu, czego przyczyną mógł być fakt, iż FRB nie upadł z dnia na dzień, jak to było w przypadku poprzednich dwóch banków. FRB walczył o swoje przetrwanie, ale ostatecznie poniósł porażkę. Warto jednak i ten przypadek przeanalizować, ponieważ był to drugi największy bank, jaki upadł w historii USA (po Washington Mutual, który upadł w 2008 r.) – wskazuje Anna Dobrzańska, doktor nauk ekonomicznych i doradca ekonomiczny w Departamencie Stabilności Finansowej NBP.
First Republic Bank powstał w 1985 r. i swoją działalność podobnie jak SVB koncentrował głównie na obszarze stanu Kalifornia. Jego klientelę stanowiły przede wszystkim zamożne osoby posiadające duży majątek (high net worth individuals), którym bank oferował spersonalizowane usługi dopasowane do indywidualnych potrzeb klienta. Bank dbał o budowanie silnych i długoterminowych relacji z klientami i był także wysoko oceniany za jakość dostarczanych usług bankowych.
FRB był bankiem średniej wielkości. Na koniec 2022 r. aktywa banku wyniosły prawie 213 mld dol., a już na koniec I kwartału 2023 r. wzrosły do 233 mld dol., co dawało FRB 14-te miejsce w ranking największych banków w USA. Jedną z głównych pozycji w aktywach banku zajmowały długoterminowe kredyty mieszkaniowe zabezpieczone hipoteką, w większości udzielone na stałą stopę procentową. Zaś po stronie pasywów dominowały depozyty, przy czym w zdecydowanej większości niegwarantowane, co sprawiało, że było to niestabilne źródło finansowania się banku (podobnie jak w przypadku SVB).
Analizując dane bilansowe FRB widać, że poziom depozytów wzrósł prawie dwukrotnie w okresie pandemii, z 90 mld dol. na koniec 2019 r. do 176 mld dol. na koniec 2022 r. W całym tym okresie udział depozytów niegwarantowanych w depozytach ogółem wahał się od 65 proc. do 75 proc. Na koniec 2022 r. 119,5 mld dol. depozytów (czyli ok. 68 proc.) nie było objętych gwarancją Federalnej Korporacji Ubezpieczenia Depozytów (Federal Deposit Insurance Corporation, FDIC).
Jednocześnie, bank spełniał wszystkie wymogi regulacyjne, w tym zarówno płynnościowe, jak i kapitałowe.
Przypływ i odpływ depozytów
First Republic Bank odczuł niemal od razu skutki kryzysu zaufania, jaki rozwinął się w amerykańskim sektorze bankowym w marcu 2023 r. Początkowo 9 marca 2023 r., kiedy to miał miejsce masowy odpływ depozytów z SVB, FRB odnotował napływ depozytów (prawdopodobnie klienci wycofujący w panice środku z SVB lokowali je właśnie w FRB). Jednak nie na długo. Już następnego dnia (10 marca 2023 r.), a więc w dniu, którym SVB został zamknięty i przekazany pod kontrolę FDIC, First Republic Bank podobnie jak wiele innych banków regionalnych z wysokim poziomem depozytów niegwarantowanych zaczął doświadczać wzmożonego odpływu depozytów i spadków cen swoich akcji. W przypadku FRB run na bank był jednak spektakularny. Tego dnia z banku odpłynęło 25 mld dol. depozytów, co stanowiło 17 proc. bazy depozytowej.
Więcej wiadomości kłopotach banków
Bank starał się uspokoić zarówno klientów, jak i inwestorów, publikując w weekend (12 marca 2023 r.) komunikat, w którym zapewniał o swojej dobrej sytuacji płynnościowej oraz wsparciu finansowym od JP Morgan Chase, a także dostępnej dodatkowej płynności z banku centralnego. Mimo to, obawy klientów nie zniknęły i w kolejnych dniach kontynuowali oni run na bank, przy czym 13 marca 2023 r. wypłacono rekordowe 40 mld dol. depozytów.
Na sytuację wokół FRB zareagowały także agencje ratingowe. W środę 15 marca 2023 r. Fitch i S&P obniżyły rating banku do poziomu śmieciowego. Ponadto w dalszym ciągu traciły akcje banku. W sumie w ciągu 10 dni (między 6 a 16 marca) cena akcji banku spadła o ponad 70 proc., a handel nimi był wielokrotnie wstrzymywany.
W obliczu nasilającego się kryzysu i coraz gorszej kondycji finansowej FRB do akcji ratunkowej włączył się sektor prywatny. 16 marca 2023 r. 11 największych amerykańskich banków ogłosiło, że wspólnie wspierają płynnościowo FRB kwotą 30 mld dol., które zostały ulokowane jako depozyty niegwarantowane na okres 120 dni. W tej grupie znaleźni się tacy giganci jak JP Morgan Chase, Bank of America, Citigroup i Wells Fargo, które zdeponowały w FRB po 5 mld dol. każdy. Po 2,5 mld dol. ulokowali Goldman Sachs i Morgan Stanley. Pozostałe pięć banków (BNY Mellon, PNC Bank, State Street, Truist, U.S. Bank) przekazało po 1 mld dol. każdy.
Działanie to miało na celu pomoc w przywróceniu zaufania do First Republic Bank. Było to jak powiedzenie: „Hej, spójrzcie, lokujemy 30 mld dol. depozytów nie objętych gwarancją w tym banku. Wierzymy, że jest stabilny”. By wzmocnić ten przekaz, Sekretarz skarbu i szefowie trzech federalnych organów nadzorczych opublikowali wspólne oświadczenie, w którym zaaprobowali działania 11 największych banków oraz jeszcze raz podkreślili, że system bankowy jest odporny.
Szybka sprzedaż First Republic
Po ogłoszeniu pakietu ratunkowego akcje FRB odbiły, ale na krótko, gdyż wkrótce po tym bank poinformował o zawieszeniu wypłaty dywidendy, co spowodowało kolejny spadek akcji. Bank przyjął także program działań mających na celu poprawę jego sytuacji finansowej, w ramach którego chciał wzmocnić swoją bazę kapitałową, zredukować sumę bilansową i poprawić zarządzanie ryzykiem. Jednak nie starczyło mu już czasu na wdrożenie środków zaradczych.
Gwoździem do trumny była publikacja wyników za I kwartał 2023 r. 24 kwietnia 2023 r. bank podzielił się danymi za pierwsze trzy miesiące 2023 r. Z ujawnionych danych wynikało, że w czasie marcowych zawirowań z banku odpłynęło ok. 100 mld dol. depozytów. Informacja ta spowodowała kolejną falę runu na bank. W ciągu zaledwie 3 dni (od 26 do 28 kwietnia 2023 r.) z banku wycofano kolejne ponad 10 mld dol. depozytów.
Wobec kiepskiej, wciąż pogarszającej się sytuacji First Republic Bank oraz braku perspektyw na jej poprawę, nadzorca stanowy, którym był California Department of Financial Protection and Innovation zdecydował o zamknięciu banku. 1 maja 2023 r. bank został przekazany pod kontrolę FDIC. Tego samego dnia FDIC poinformował, że w ramach transakcji purchase and assumption (P&A) First Republic Bank został przejęty przez JP Morgan Chase.
Do nabywcy trafiły prawie wszystkie aktywa FRB, obejmujące 173 mld dol. kredytów i 30 mld dol. papierów wartościowych, a także sieć 84 placówek banku. JP Morgan Chase objął także cały pozostały portfel depozytów o wartości 92 mld dol., zobowiązując się do zwrotu 25 mld dol. depozytów 10 dużym bankom amerykańskim, które w połowie marca podjęły próbę ratowania FRB. Za całą transakcję JP Morgan Chase zapłacił 10,6 mld dol. Z kolei, po stronie FDIC koszty związane z resolution FRB oszacowano wstępnie na 13 mld dol.
Warto zwrócić uwagę, że w przypadku FRB nie uruchomiono systemic risk exception, tak jak to uczyniono wobec SVB i Signature Bank. Ponadto, działania FDIC były bardzo szybkie i sprawne, gdyż nabywcę na FRB znaleziono wręcz błyskawicznie.
Amerykański nadzór sprawdza, co się stało
Upadek banku tak dużego i jednocześnie pozytywnie ocenianego spowodował, że pojawiły się pytania o przyczyny jego problemów. Czy upadek ten był wynikiem złego zarządzania bankiem? Czy złego nadzoru? A może bank po prostu padł ofiarą efektu zarażania?
Odpowiedź na te pytania stara się dać sam nadzór amerykański. Na początku września 2023 r. opublikowany został raport mający na celu ukazanie, co tak naprawdę się stało. Z raportu FDIC można wywnioskować, że do upadku FRB przyczynił się splot trzech czynników:
- utrata zaufania i materializacja ryzyka zarażania (masowy odpływ depozytów),
- błędy w zarządzaniu bankiem, w szczególności błędny model biznesowy oraz nieprawidłowe zarządzanie ryzykiem stopy procentowej i ryzykiem płynności,
- niedopatrzenia nadzorcy i jego zbyt łagodne podejście do oceny banku na wcześniejszym etapie.
Bez wątpienia bank doświadczył masowego odpływu depozytów, który był pierwotnie wywołany problemami innego banku. Jednak to fakt, iż FRB wykazywał pewne podobieństwo do SVB (tj. obszar działania, wysoki poziom depozytów niegwarantowanych, wysoki poziom strat niezrealizowanych) spowodował, że klienci i inwestorzy stracili również do niego zaufanie.
To oznacza, że upadek tego banku nie był wyłącznie efektem ryzyka zarażania. W pewnym stopniu przyczynił się do tego sam bank. Po pierwsze, First Republic Bank (podobnie jak SVB) miał niedopasowaną strukturę aktywów i pasywów. Z jednej strony – długoterminowe kredyty mieszkaniowe na stałą stopę procentową, a z drugiej – krótkoterminowe niestabilne depozyty niegwarantowane. Ten model biznesowy dobrze działał w warunkach niskich stóp procentowych, ale podobnie jak w przypadku SVB, wzrost stóp procentowych spowodował, że model ten zaczął generować coraz większe problemy. Rosnące stopy procentowe przełożyły się również na większe straty niezrealizowane.
Z raportu FDIC wynika, że bank monitorował na bieżąco ryzyko stopy procentowej, ale począwszy od II kwartału 2022 r. zaczął zwiększać tolerancję na ryzyko i dopuszczał naruszenia w zakresie apetytu na nie. Co więcej, bank nie zabezpieczał się przed ryzykiem stopy procentowej za pomocą odpowiednich instrumentów pochodnych.
Skoro tak, to część winy jest także po stronie nadzoru, który w niedostatecznym stopniu analizował ryzyko banku i nie wymuszał odpowiednich działań zaradczych. Nadzór miał świadomość nie tylko w jaki sposób bank zarządza ryzykiem stopy procentowej, ale także w jaki sposób finansuje swoją działalność. Co ciekawe, raport FDIC dostrzega zaniedbania po stronie nadzoru, w szczególności zbytni optymizm nadzorców, którzy w okresie 5 lat poprzedzających upadek banku (2018-2022) oceniali sytuację banku jako bardzo dobrą.
Szczególnie niezrozumiała jest pozytywna ocena nadzorcza, jaką – mimo wysokiej koncentracji depozytów niegwarantowanych – przyznawano FRB w obszarze płynności. Wygląda na to, że nadzorcy dali się zwieść zapewnieniom banku o silnych i stabilnych relacjach z klientami, ich lojalności oraz niewielkim ryzyku nagłego masowego odpływu środków.
Lekcja dla bankowców i nadzoru
Bardziej surowe podejście nadzoru finansowego wymusiłoby na banku lepsze zarządzanie ryzykiem płynności i ryzykiem stopy procentowej. Tylko czy to uratowałoby bank przed upadkiem? Na to pytanie trudno udzielić dziś jednoznacznej odpowiedzi. Z pewnością lepsze zarządzanie ryzykiem w banku zwiększyłoby jego odporność na szoki, dzięki czemu miałby większe szanse na przetrwanie.
Biorąc pod uwagę fakt, że bank długo walczył i nie upadł od razu w marcu, tylko jeszcze przez prawie dwa miesiące starał się wyjść na prostą, można domniemywać, że być może by nie upadł. Możliwe też, że mając mniejszą pulę depozytów niegwarantowanych, bank nie znalazłby się pod taką presją. Stąd też, FRB stanowi ważną lekcję nie tylko dla samych banków, ale też dla nadzorców.
W artykule autorka wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.