Żegnaj, węglu. Polsce wystarczą cztery kopalnie
Do posłanek i posłów trafił materiał informacyjny na temat transformacji energetycznej w Polsce, autorstwa Polskiej Zielonej Sieci. To opracowanie szczególnie nie spodoba się górnikom, którzy najchętniej fedrowaliby jeszcze z ćwierć wieku, jak nie dłużej. Tymczasem aktywiści przewidują, że z końcem obecnej dekady, w 2030 r. w naszym kraju większość kopalń będzie zamknięta na cztery spusty.
Na początku lutego do Brukseli ma udać się nowa minister przemysłu Marzena Czarnecka oraz szef aktywów państwowych Borys Budka. Cel jest oczywisty: przyspieszenie notyfikacji umowy społecznej z górnikami, która podpisano już pod koniec maja 2021 r. Poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego ustami kolejnych pełnomocników ds. górnictwa zarzekał się, że rozmowy w tej sprawie idą w dobrym kierunku. Ale nic z tego więcej nie wynikało. Tymczasem owa umowa jest podstawowym elementem polskiej dekarbonizacji. To w niej górnicy mają zagwarantowane m.in. jednorazowe odprawy, tutaj też spisano harmonogram zamykanie poszczególnych kopalń, który kończy się w 2049 r. Ale nie wszyscy wierzą w taki scenariusz, w którym wydobycie węgla kończy się tylko rok przed ogłoszeniem w UE neutralności klimatycznej. Sceptyczna jest m.in. Polska Zielona Sieć, która przesłała właśnie na ręce parlamentarzystów własne opracowanie dotyczące zielonej transformacji w Polsce.
Czas węgla się kończy. Świat zwraca się ku zielonej energii, nawet takie górnicze potęgi jak Kolumbia. Po polski węgiel kamienny trzeba zjeżdżać coraz głębiej. Fedrowanie staje się śmiertelnie niebezpieczne i coraz droższe. Pokłady węgla brunatnego się kurczą - czytamy tam.
Kopalnie w Polsce pójdą pod nóż jeszcze w tej dekadzie?
Polska Zielona Sieć twierdzi, że naszą transformację energetyczną należy zdecydowanie przyspieszyć. I lepiej przy okazji szybko zapomnieć o kopalniach wydobywających węgiel jeszcze przez ćwierć wieku.
Nie za dwadzieścia lat, nie za dekadę – już w ciągu sześciu lat w Polsce zostanie zamkniętych ok. 20 kopalni węgla kamiennego i brunatnego. To oznacza, że otwarte pozostaną trzy, góra cztery. Nikt z górnikami o tym nie rozmawia, a powinien - przekonuje Alina Pogoda, specjalistka ds. sprawiedliwej transformacji w Polskiej Zielonej Sieci, współautorka opracowania.
Więcej o umowie społecznej przeczytasz na Spider’s Web:
Skąd taka prognoza? Z najnowszych celów OZE, z których wynika, że do 2030 r. odnawialne źródła mają mieć udział na poziomie nawet 68 proc. w naszym miksie energetycznym. Jednocześnie w takim scenariuszu zapotrzebowanie na węgiel w energetyce i ciepłownictwie będzie niewielkie.
W związku z nadchodzącym spadkiem zapotrzebowania na węgiel kamienny potrzebna jest rewizja umowy społecznej i zapisanych w niej dat zamykania kopalń. Plan na najbliższe lata powinien zakładać ochronę górników i społeczności najbardziej uzależnionych od węgla, a nie utrzymywanie kopalń za wszelką cenę - nie ma wątpliwości Bernard Swoczyna, główny ekspert w programie Energia & Klimat w Fundacji Instrat.
Nie trzeba wcale czekać, węgiel już teraz idzie w odstawkę
Polska Zielona Sieć jednocześnie jasno daje do zrozumienia, że z odstawieniem węgla na boczny tor wcale nie trzeba czekać. Bo to już się dzieje.
W ciągu ostatnich ośmiu lat udział węgla w produkcji energii w Polsce spadł o niemal trzydzieści punktów procentowych - wylicza Mateusz Kowalik, kierownik projektu OZO Lab w Polskiej Zielonej Sieci.
Na to samo wskazują dane z ostatnich miesięcy: w Polsce węgla jest już teraz coraz mniej. Do tej pory wydobycie spadło poniżej 4 mln ton tylko dwa razy w historii: w maju i czerwcu 2020 r. (odpowiednio 3,19 i 3,83 mln ton). Tymczasem w 2023 r. mieliśmy już do czynienia - licząc od stycznia do września - z taką sytuacją aż sześć razy (z wyjątkiem stycznia, marca i września 2023 r. - 4,03, 4,24 i 4,19 mln ton).
Trzeba zająć się górnikami i ich umową społeczną
Polska Zielona Sieć nie zapomina o górnikach, o których nasza rodzima transformacja energetyczna nie może zapomnieć ani też ich pominąć.
Górnikom należy się szacunek, bo dzięki ich ciężkiej i niebezpiecznej pracy od lat mamy w domach ciepło i prąd. Dlatego musimy zatroszczyć się o regiony węglowe – zwłaszcza w kontekście zmieniającej się rzeczywistości i prognoz na najbliższe lata - nie ma wątpliwości Mateusz Kowalik.
Dlatego z górnikami, jak zaleca Polska Zielona Sieć, należy jak najszybciej usiąść przy stole i renegocjować opartą na wątpliwych przesłankach i fałszywej trosce umowę społeczną. W przebranżowieniu naszych górników mają pomóc pieniądze z UE.
Fundusz Sprawiedliwej Transformacji daje na to 3,8 mld euro (prawie 17 mld zł). To nie wszystko – Polska ma otrzymać ponad 11 mld euro ze Społecznego Funduszu Klimatycznego - wskazuje Kowalik.